„Czy polskiej wsi grozi upadek” – artykuł Bogusława Sowy z okresu jeszcze przed unijnego
artykuł publikowany w Głosie Tymbarku w 1998 roku
W Polsce zachodzą głębokie przemiany społeczne i gospodarcze. Nie omijają one i wsi,
mimo, że jest to zadanie niezwykle trudne i wymaga wielkiej rozwagi władz wszystkich szczebli. Przemiany wsi dokonywały się wielokrotnie w historii, z tym że ewolucyjnie, a od XVIII wieku zaczęły rewolucyjnie.
Wieś jest zbiorowością ludzi osiedlonych na terenie, gdzie produkuje się żywność, zaś miasto jest wyżej zorganizowaną zbiorowością ludzi, powstałą na bazie różnych technik. Może ono egzystować na przyległym rolnictwie, przemyśle, handlu, pracy portowej, itp. Relacje między jedną a drugą zbiorowością były różne w poszczególnych krajach. Wieś powstała nieco wcześniej niż miasta, które zaczęły się pojawiać w VII tysiącleciu przed Chrystusem. W późniejszym procesie dziejowym były same wsie bez miast (Afryka), lub same miasta bez wsi (Sumer, później Stany Zjednoczone), albo też występowały jednocześnie jedne obok drugich (starożytna Grecja, kraje germańskie, Polska, Rus).
W Polsce do XIX wieku ciężar życia spoczywał na wsi, była ona jakby grzybnią narodu, państwa, szlachty, rycerstwa, duchowieństwa. To wieś tworzyła gospodarkę narodu, język, kulturę, sztukę, tradycję itd. Miasta polskie wyrastające wokół grodu lub zamku księcia, były o wiele późniejsze i były obcym elementem, gdyż pierwotnymi jego mieszkańcami byli Żydzi, Niemcy, Czesi, później doszli Ormianie i ludność Wschodu. Dopiero w XIX wieku, po otrzymaniu przez mieszczan praw miejskich, miasta stały się ,,polskie”, pomimo tego, iż w prawie każdym z nich obce narodowości stanowiły około połowy ludności.
Ostatnio w przemianach gospodarczo-społecznych wsi pojawiły się zasadniczo dwie idee:
ludowa (o szerokiej gamie barw i odcieni) i liberalistyczna.
Zasadniczo nurt ludowy widzi reformę wsi przez pryzmat podniesienia poziomu materialnego, technicznego, nie przez rewolucję a przez ewolucję. Nurt ten w większości (poza politykami nawiedzonymi i zwodzicielami) wyrasta z przeszłości patriotycznej.
Drugi nurt – liberalistyczny, prezentowany przez część polityków UW, SLD, i PSL, jest kosmopolityczny, a jego ideałem jest rolnictwo amerykańskie. Program ten jest tak rewolucyjny, że prowadzi do likwidacji mniejszych gospodarstw, w miejsce których, na dawnych zagonach, proponuje tworzenie gospodarstw uprzemysłowionych, na wzór ferm amerykańskich. W rezultacie nie będzie już ani wsi, ani chłopa, lecz przedsiębiorstwa rolne z najemnymi robotnikami rolnymi trzymanymi na ,,smyczy pieniądza”.
Początek tego przeobrażenia ma się dokonywać (co od 5 lat jest widoczne) przez odmówienie wsi jakiejkolwiek pomocy ze strony rządu i dopuszczenie na rynek tanich produktów rolnych z zachodu, powolne odsuwanie ludzi wsi od życia państwowego i dóbr kultury miejskiej, oraz postrzeganie chłopów jako obywateli niższej klasy, widzianych tylko przez folklor lub disco relaks. Rządy poprzedniej koalicji są wymownym tego przykładem: premierem był podobno człowiek wsi, zaś w parlamencie zasiadało ponad 250 reprezentantów partii uważającej się za wiejską, lecz działającą nie dla jej interesów tylko dla własnego ,,postawu sukna”.
Program liberałów polskich uwzględnia sferę gospodarczą, milczy zaś o innych dziedzinach.
Tak więc rodzi się nowa utopia, ni to ludowa, ni to socjaldemokratyczna, a głosząca że wieś polska jest bez perspektyw, chłop natomiast jest ciemny i leniwy. Idziemy do Europy, ta zaś zmierza do Kosmopolis.
Należy pamiętać o tym, o czym kosmopolici z różnych partii zapominają: że obok czynnika ekonomicznego, czyli ściśle materialnego, są jeszcze inne dziedziny – Polska, dom rodzinny, kultura, religia – stanowiące, że człowiek jest człowiekiem, nawet ten katolicki chłop zawadzający w procesji do Europy. Trzeba pamiętać, że takie formy życia już były w niedalekiej przeszłości i legły w gruzach. Należy pamiętać także o tym, że to wieś polska oparta na swym własnym ,,ja” oparła się okupacji niemieckiej i radzieckiej.
Trzeba iść za tym nurtem, który jest za ewolucją, a nie za rewolucją i przeciwko likwidacji wsi. Wieś bowiem, którą trzeba leczyć i kształcić, potrzebuje wsparcia władz państwowych i są ku temu środki, trzeba tylko dobrej woli.
Ta lokalna jednostka administracyjna ze swoją tożsamością jest oryginalną specyfiką słowiańską i nigdy nie będzie specyfiką amerykańską, o czym liberałowie zapominają.
Jeżeli obecna koalicja AWS-UW poszłaby za przykładem poprzedniej, to z pewnością nie
będzie jej to zapomniane u tego, który jest Panem Historii.
Bogusław Karol Sowa