„Polowanie z nagonką” – felieton Marka Golonki

Szanowni Państwo, pozwoliłem sobie w tytule na użycie określenia, które kojarzy się z myślistwem i rzeczywiście o polowaniu będzie mowa, może nie na grubego zwierza, nawet nie na wielkiego ptaka, a na zwykłego………. ptaszka (przepraszam w tym wypadku powinno być jednak pisane przez duże P).  Pewno rasowy myśliwy miałby do samego zwrotu „nagonka” zastrzeżenia i zapewne byłyby słuszne, bo w zasadzie powinno być „naganka”, gdybyśmy chcieli etymologicznie podejść do tego zagadnienia. Wyraz ten pochodzi od  napędzanie zwierzyny pod strzały myśliwych’, „naganianie”, czyli „płoszenia zwierzyny podczas polowania”, jednak w tym przypadku nie chodzi o semantykę, a o pewnego rodzaju przenośnię zgodną z opiniami mówiącymi, że określenie nagonka powinno być stosowane wyłącznie do wrogów politycznych, w znaczeniu szczucia, szykanowania czy prześladowania …… i o takim polowania będzie dalej mowa.

Są osoby, które do dzisiaj nie mogą pogodzić się z tym, że poprzednik obecnego wójta, wójtem nie jest, że do Gminy nie zajrzał jeszcze komornik, a Zakład Gospodarki Komunalnej nie popadł w ruinę, chociaż to ostatnie byłoby trudne….z wiadomego powodu.

Większość radnych w Radzie Gminy to zwolennicy byłego wójta, a główni mentorzy w tej większości to w zasadzie dwie osoby, pozostali to statyści, (zapewne te osoby obrażą się, ale jak traktować tych co to wbrew logice czy  interesowi swoich wyborców głosują) którzy w odpowiednim momencie mają tylko podnieść rękę…………….. i tak to już trwa drugi rok.

Szanowni Państwo, pozwalam sobie na jednoznaczne określenia i takich będzie w tekście więcej. Z prostej przyczyny, byłem radnym przez cztery kolejne kadencje, wiem co takie gierki znaczą, czemu maja służyć i kto jest ich inspiratorem.  Powiem tylko tyle, inicjator tych działań się nie zmienił, zmienili się ludzie w jego otoczeniu. Osoby współpracujące z byłym wójtem zaplanowały pewien scenariusz, który jest realizowany, a wygląda on mniej więcej tak. Trzeba Pana Ptaszka pokazać jako nieudacznika, winnego wielu zaniedbań i niegospodarności, działającego przeciw mieszkańcom. Zakończeniem tej kampanii ma być wniosek o nieudzielenie absolutorium, a w konsekwencji referendum, w którym to „lojalni” mieszkańcy powinni odwołać Pana Ptaszka z funkcji wójta.  Później zaś nastaną lepsze czasy, bo do rządów dorwą się ci co to teraz mają tyle do powiedzenia.     W celu  zachowania chronologii działań, o których piszę, pozwolę sobie zwrócić Państwu uwagę na niektóre wydarzenia, które były szeroko komentowane na zaprzyjaźnionym portalu, z licznymi życzliwymi komentarzami.

Już przy głosowaniu nad przyjęciem zeszłorocznego budżetu miały miejsce sytuacje satyryczno- komiczne, które nawet reżyserom tak kultowych już filmów, jak „Miś” czy „Ranczo” ,  chyba by nie przyszły do głowy, a później było jeszcze ciekawiej.

Rada Gminy, czytaj Klub Radnych „Nasza Gmina”, w dbałości o dobro mieszkańców obcięła prognozowane na 2015 rok wydatki na rożne inwestycje, w tym między innymi na „Budowę zaplecza sportowego przy boisku w Podłopieniu”.  Skutek tego był taki, że po przetargu kwota ta okazała się za mała. Gdyby Wójt Ptaszek zachował się  tak samo złośliwie jak ci radni, to mógł on odstąpić od realizacji tej inwestycji. Przytoczę fragment pisma, które wystosowała Przewodnicząca Rady Gminy pani Jeż do mieszkańców Podłopienia, którzy zaniepokojeni tym co się wyrabia zwrócili się do niej z prośbą o wyjaśnienia. Pismo to zatytułowane było „Szanowni Rodzice dzieci Szkoły Podstawowej w Podłopieniu”, a w treści między innymi ……”Radni Klubu „Nasza Gmina” obniżyli do 150 tys. zł i taką kwotę zabezpieczyli w Budżecie, gdyż uważali że 200 tys. zł to za dużo. Przystępując do przetargu nie można pokazywać, ile się ma pieniędzy na daną inwestycję, ponieważ osoby przystępujące do przetargu bardzo dokładnie sprawdzają strony Urzędów Gmin z ich Budżetami” Wychodzi na to, że nawet głupotę można próbować tłumaczyć. Dlaczego pozwoliłem sobie na takie dosadne stwierdzenie. Gdyby tak iść tym tokiem rozumowania, to nie powinno się w ogóle wykazywać kwot na jakąkolwiek inwestycję, bo przecież potencjalni wykonawcy mogliby je wykonywać za darmo, a tu mają wyraźne wskazania, że im będą jeszcze chcieli płacić. Pani Jeż jakby sobie nie zdawała sprawy z tego, że każda inwestycja musi być zabezpieczona w wystarczające środki finansowe. Wycenę taką robią fachowcy, nie na podstawie widzimisię lecz w oparciu o odpowiednie przepisy i normy, a potencjalni wykonawcy przedstawiają swoje oferty biorąc pod uwagę własne możliwości, które wynikają z różnych uwarunkowań rynkowych.

Kolejnym medialnym tematem była sprawa podwyżki tzw. opłaty śmieciowej.  Tu niektórzy radni byli jeszcze „lepiej” zorientowani, byli wśród nich nawet tacy co twierdzili, że jest ona spowodowana zmianami w zarządzie Zakładu Gospodarki Komunalnej.

Jednak swoistym sprawdzianem lojalności członków Klubu Radnych „Nasza Gmina” była skarga na wójta Ptaszka, o zorganizowanie nielegalnego  wysypiska śmieci. Doniesienie w tej sprawie złożył poprzednik obecnego wójta (pisałem o tym na początku tego roku). Prawdziwym bohaterem tej wielkiej, szeroko komentowanej  na jednym z portali, „afery”  był Pan Zbigniew Papież.  On to zorganizował wyjazdową komisję, spisał notatkę, a jako członek Komisji Rewizyjnej uzasadniał, wspólnie z Panem Zimirskim,  postawioną przez Pana Nowaka tezę. Jednak nie od razu udało się to zrobić, posunięto się nawet do tego, że mając oświadczenie wójta Ptaszka i moje jako sprawcy tej „zbrodni”, w uzasadnieniu uchwały podano między innymi już nie „zorganizowanie nielegalnego wysypiska”, a oskarżono wójta Ptaszka o brak nadzoru. Wychodzi na to, że członkowie Klubu Radnych „Nasza Gmina” mogą obwinić wójta Ptaszka, jak tylko zechcą, nawet za psią kupę, którą jakiś zabłąkany kundel zostawi na gminnym terenie. Pomimo tych starań Klub Radnych miał problem z przegłosowaniem uchwały uznającej zasadność skargi, ponieważ na pierwszej sesji, na której rozpatrywano tą uchwałę zabrakło jednego głosu.  Jednak za drugim podejściem  (na kolejnej sesji) głosami 8 do 7 uznano winnym wójta Ptaszka za czyn nie popełniony  (za pierwszym razem nie było Pana Papieża). Krótko mówiąc Klub Radnych „Nasza Gmina” siłą (ilością) swych głosów jest w stanie udowodnić każdy absurd np. taki, że wójt Ptaszek jest w ciąży.

Wyjątkowy przebieg miała sesja we wrześniu ubiegłego roku, pojawili się na niej przedstawiciele starostwa, policji i straży pożarnej. Goście podziękowali za zrozumienie i za dobrą współpracę. Chodziło o dofinansowanie straży i policji, a w przypadku starostwa o współuczestniczenie w budowie chodników, oświetlenia. Po podziękowaniach i wzajemnych uprzejmościach goście wyszli będąc przekonanymi, że wszystko już zostało ustalone. Nikt nie przypuszczał, że radni z Klubu Radnych „Nasza Gmina” mają wręcz nieograniczoną fantazję, raczej rozbieżną z normalnie pojmowaną logiką. Otóż Radni ci zagłosowali za nieprzyjęciem uchwały budżetowej. Konsekwencją tego była bezzasadność innych uchwał wynikających z tej głównej tzw. budżetowej, czyli tym samym nie wyrażono zgody na dofinansowanie czy wspólną realizację wcześniej omawianych zadań. Na pytanie ze strony Wójta i Pani Skarbnik, czy radni zdają sobie sprawę co spowodowali, zaczęły się mętne wypowiedzi Pani Jeżowej i Pana Zimirskiego, które były zarzutami pod adresem wójta Ptaszka. Wypowiedzi te były zrozumiałe chyba tylko przez członków Klubu. Błąd został oczywiście po czasie naprawiony dzięki interwencji wójta, na którego wniosek zwołano kolejną sesję,  kilka dni później – i jak się nie mylę to przyjęto na kolejnej sesji jednogłośnie to co wcześniej odrzucono.

Kolejnym, zupełnie nowym dla mnie doświadczeniem samorządowym były ostatnie sesje i wspólne posiedzenia stałych komisji Rady Gminy. Chodziło o tzw. punktowe zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego Gminy Tymbark. O takie zmiany zwracali się zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy prowadzący działalność na terenie Gminy Tymbark. Praktyka w każdym samorządzie jest taka, że nie podejmuje się uchwał do każdej indywidualnej zmiany, tylko robi się to okresowo, jak uzbiera się kilka lub kilkanaście takich wniosków.  Tak było i tym razem. Jednak jedna ze zmian spotkała się z pewnymi obawami mieszkańców, którzy  licznie przybyli na komisję, a dyskusja momentami była dosyć emocjonalna. Przewodnicząca Rady Gminy Pani Jeż, po raz kolejny zaskoczyła, tym razem chyba wszystkich, zarzuciła Wójtowi, że ten źle przygotował uchwały i jakby tego było mało to zauważyła, że uchwała ma uzasadnienie (każda uchwała  musi mieć uzasadnienie w przeciwnym wypadku byłaby niekompletna). Jakoś nie przeszło tej Pani do głowy, że gdyby nawet tak było, jak zostało powiedziane, to każdy radny ma prawo przedstawić przed głosowaniem  swój wniosek dotyczący każdego elementu projektowanej uchwały, który Przewodniczący ma obowiązek poddać pod głosowanie i wtedy większość decyduje czy go przyjąć czy odrzucić. Na drugi dzień Wójt poprosił do swojego gabinetu tych mieszkańców osiedla, którzy byli najaktywniejsi podczas spotkania na komisji w celu spokojnego przedyskutowania problemu i wypracowania kompromisu. I tak się też stało, ale na tym się oczywiście nie skończyło.

W trzecim dniu dopiero było ciekawie, była wtedy sesja. Przyszli mieszkańcy, którzy mieli przedstawić ustalenia z dnia poprzedniego………………… i zostali kolejny raz zaskoczeni przez Przewodniczącą Rady Gminy Panią Jeż. Na samym początku Przewodnicząca stwierdziła, że nie udzieli nikomu głosu, oprócz radnych. Podniosły się liczne głosy niezadowolenia, a samo przyjęcie porządku obrad trwało prawie godzinę. Później odrzucono cały projekt uchwały dotyczący wszystkich przekształceń, nie przedstawiając przy tym ani jednego wniosku o jego zmianę. Ciekawe były też stwierdzenia mieszkańców, którzy po jakimś czasie zaczęli po prostu wychodzić z sali, a były adekwatne do sytuacji i brzmiały mniej więcej tak: „po co kupować bilety do cyrku, wystarczy przyjść na sesję do Tymbarku”, „takich jaj to jeszcze nie widziałem”.  Niejeden zastanawiał się o co tak naprawdę chodziło, ano znowu trzeba było kopnąć wójta, bo czy można mu było przypisać zasługę w doprowadzeniu do porozumienia? Takie działania są nie do zaakceptowania przez członków Klubu Radnych „Nasza Gmina”. Do Klubu tego należą: Zofia Jeż, Danuta Dawiec, Stanisław Czernek, Jarosław Oleksy, Marian Zimirski, Daniel Smoter, Ryszard Leśniak, Zbigniew Papież. Uchwała ta została przyjęta na kolejnej sesji w wersji prawie nie zmienionej.  Pani Jeż i pozostali członkowie Klubu Radnych „Nasza Gmina” zachowali się jak piroman, który sam wznieca pożar biorąc później czynny udział w jego gaszeniu, jednak takie zachowanie musi co najmniej dziwić.

Na koniec posłużę się dwoma cytatami z własnego tekstu na temat „Tymbarskich śmieci” o którym wspominałem na początku dzisiejszego wpisu: „Jednak nie bardzo wierzę w zdrowy rozsądek tych ludzi, znam ich sposób postępowania, chęć udowadniania swoich racji i złośliwość, dlatego podejrzewam, że nie będzie to jeszcze koniec tej historii”,

„Zawsze uważałem krytykę za wskazaną, czasami wręcz konieczną, mam pełny szacunek do tych ludzi, którzy powiedzą wprost, jak to się mówi w cztery oczy kiedy im coś „na żołądku leży” bądź podpiszą się pod taką krytyką, jednak czy można mieć poważanie do ludzi, którzy się sami wstydzą tego co napiszą ( anonimowość jest tego dowodem). Tym ludziom dedykuję stare znane powiedzenie „Psy szczekają karawana idzie dalej”.

Marek Golonka