Dziewanna pospolita – u nas rosną też inne gatunki np. wielkokwiatowa, ta jest jednak rzadsza, dlatego zajmiemy się „pospolitą”. Roślina ta należy do rodziny trędownikowatych, kwitnie od lipca do września. Można ja spotkać na zdziczałych łąkach, skarpach, przy drogach, słonecznych polanach i starorzeczach, wyrasta do wysokości 100 cm (wielkokwiatowa może mieć nawet dwa metry z okładem). Dziewanna jest rośliną dwuletnią, w pierwszym roku pojawia się rozetka liściowa, a w drugim roku wyrasta długi pęd z żółtymi płatkami kwiatów (środki kwiatuszków lekko czerwone) rozwijającymi się od dołu ku górze. Surowcem zielarskim są młode pędy kwiatowe i same kwiaty, które mają przyjemny, miodowy zapach i słodkawy smak, można z nich robić: napary, nalewki, wyciągi i maści. Świeżo zerwane i zmiażdżone pędy kwiatowe można też stosować jako okłady przy obrzękach i wybroczynach pourazowych. Świeże kwiaty zalane oliwą dają olejek o właściwościach uśmierzających bóle, leczący rany i wrzody. W niektórych rejonach Polski wyrabiany jest „miód” z kwiatów dziewanny, a można go zrobić w prosty sposób, wystarczy zebrane kwiatuszki przesypywać warstwami cukru i wystawić na działanie promieni słonecznych, przetrzeć po jakimś czasie przez sito i zlać do butelek, doskonale się sprawdza w leczeniu górnych dróg oddechowych. Dziewanna ma też zastosowanie w chorobach przewodu pokarmowego, ze sproszkowanych nasion można przyrządzić maść do leczenia wrzodów i ran. Dziewanna ma też działanie uspokajające i przeciwnowotworowe. W dawnych czasach suche pędy moczone w wosku lub nasączane łojem były wykorzystywane do robienia pochodni, które w zamkach lub dworach upiększały dziedzińce i korytarze, ponieważ płomień był wielokolorowy i na dodatek pięknie opalizował, a z kolei miękkie liście wykorzystywano, jako lecznicze wkładki do butów. Ciekawostką jest niezwykła zdolność dziewanny, podobno owoce mogą nawet po stu latach zakiełkować, a na jednej roślinie może ich być nawet ponad dwieście tysięcy. Owoce te wykorzystywano jeszcze w jeden niezwykły sposób, zauważono, że są trujące dla ryb, karmiono je, a następnie po odczekaniu niedługiej chwili wystarczyło je w ten sposób „przymroczone” tylko wybrać z wody. W słownictwie ludowym do dzisiaj funkcjonuje przysłowie „Gdzie rośnie dziewanna, tam bez posagu panna”, bo rośnie nawet na jałowej i piaszczystej glebie, wierzono też, że gdy dziewanna wyrosła na grobie zmarłego to spoczywający w nim dopominał się w ten sposób modlitwy.
Cykoria podróżnik – roślinka bywa też zwana cykorią dziką, sałatą podróżną, ranami Pana Jezusa, lub podróżnikiem błękitnym. Należy do rodziny astrowatych, najczęściej można ją spotkać na ugorach, przy drogach, nasypach kolejowych, rumowiskach i pastwiskach. Wyrasta do 120 cm, pędy ma rozgałęzione i łykowate przez co trudno je zerwać, kwitnie lipiec – wrzesień, a kwiaty mają piękny blado-błękitny kolor. Do celów zioło- leczniczych wykorzystuje się całą roślinkę, od korzenia po kwiaty. Można ją zjadać na surowo. Roślina bogata w witaminę B, P, PP i C. Można z niej robić: wyciągi, odwary, nalewki i napary. Wyciągi z ziela wykazują działanie żółciopędne, żółciotwórcze, zwiększają ilość soku żołądkowego są też moczopędne, działają wzmacniająco na serce, a zmiażdżone płatki przyłożone na rany i cerę trądzikową łagodzą niekorzystne zmiany. Jednak większą wartość leczniczą ma korzeń cykorii, który zawiera dużo substancji pobudzającej przemianę materii (inulina), usprawnia też pracę wątroby (intybina), zawiera też sok mleczny, cholinę, żywicę, sole mineralne i wspomniane witaminy. Francuzi korzeń cykorii spożywają jako cenną i pożywną potrawę, spożywają go z dodatkiem oliwy. Etiolowane (celowo hodowane w ciemności młode pędy z pąkami kwiatowymi aby się w ten sposób wydłużyły bez chlorofilu) i konserwowane, w okresie zimowym były spożywane jako cenna jarzyna. Prażony korzeń cykorii pito jako substytut kawy, a ci którzy spożywali kawę zbożową z dużą domieszką cykorii nie mieli nigdy kłopotów trawiennych ani awitaminozy. U naszych sąsiadów za wschodniej granicy wywarem z cykorii nasączano lniane płótno, które następnie przykładano do miejsc pokrytych wypryskami i egzemą, takie kompresy przynosiły szybko ulgę. W czasach starożytnych, sokiem z cykorii namaszczano się aby w ten sposób zyskać przyjaciół i zdobyć zaszczyty. W południowo-wschodniej Polsce w niektórych rejonach jeszcze do dzisiaj wiesza się suche bukiety z cykorii przeciwko wszelkiej zarazie.
Centuria pospolita – (inaczej – centuria zwyczajna, tysiącznik), gatunek z rodziny goryczkowatych. W Polsce można ją spotkać na całym terytorium, jest jednak stosunkowo rzadką rośliną, oprócz niej występuje też centuria nadbrzeżna i nadobna, ale te są jeszcze rzadsze od pospolitej, mogą też tworzyć ze sobą mieszańce. Rośnie na miedzach, polanach, słonecznych pagórkach i rzadko porośniętych łąkach, wyrasta do 50 cm, kwitnie od lipca do października, kwiaty w kolorze różowym nie wydzielają nektaru, ale mają za to lubiany przez owady pyłek W ziołolecznictwie zastosowanie ma cała nadziemna część rośliny. Centuria zawiera: olejki eteryczne, sole mineralne w tym dużą zawartość magnezu, kwasy organiczne, goryczkę i alkaloidy. Roślinkę tą stosuje się z bardzo dobrym skutkiem w leczeniu zaburzeń trawiennych, braku apetytu, bólach brzucha, niedokwasocie, nadciśnieniu, anemii i niewłaściwym wydzielaniu żółci, polecana jest też szczególnie kobietom w okresie „kwiatowym”, a w zasadzie to przekwitania 🙂 . Można z niej przyrządzać: napary, wywary i nalewki, a świeże liście doskonale się sprawdzają przykładane na trudno gojące rany. Oprócz tych zastosowań centuria jest ceniona, jako roślina służąca do aromatyzowania gorzkich nalewek, wódek i win, podobne zastosowanie ma w kuchni, gdy dana potrawa powinna być trochę pikantna z nutką goryczki. Centuria ma też zastosowanie w kosmetyce do produkcji kremów używanych do cery wrażliwej i zwiotczałej, bywa też znaczącym składnikiem płynów do płukania ust i dezynfekcji skóry. Jednak należy wiedzieć, że jest rośliną (wszystkie odmiany dziko rosnące) chronioną, a do celów zielarsko – kosmetyczno – przyprawowych jest uprawiana. Jako ciekawostkę dobrze wiedzieć, że roślinka ta nazwę swą zawdzięcza ponoć mitycznemu Centaurowi, który to po raz pierwszy zastosował ją do leczenia ran zadanych przez Herkulesa, inne przekazy mówią, że była tak cenna jak sto sztuk złota ( z łaciny „centum aurum” = 100 sztuk złota) i stad jej nazwa.