13.05.2014 r.
Zabili Go!
Krążyły przepowiednie, że na placu św. Piotra
w Rzymie poleje się krew,
że Papież będzie uciekał z Rzymu,
ale kładliśmy to do bajek, do klechd ludowych.
Zmieniał się świat. Pierestrojka,
mur berliński, kiedyś te kamienie drgną…
Nie podobało się to diabłu i jego aniołom.
Radzili diabły przy czerwonym stole,
uradzili i podpisali cyrograf-zabić Go!
Była środa, 13 maja 1981 roku.
Audiencja generalna, oczekiwanie.
Pielgrzymi z Kościana przywieźli obraz
Matki Boskiej Częstochowskiej
z ziaren utkany przez księdza E. Pośpiesznego.
Jest!
Wyciągnięte ręce, wołanie: Viva Papa!
Słychać i Polaków: Sto lat! Nagle,
strzał
cisza
zerwały się gołębie z dachów Watykanu
syreny
płacz
modlitwa
krzyk: Zabili Go!
Matka Boska z Kościana to widziała.
Pielgrzymi napisali książkę:
Myśmy tam byli. Karabinieri,
karetki, Klinika Gemelli,
a cały Kościół płakał.
Cały świat błagał Boga na kolanach
przez Jego Matkę i przez łzy:
zachowaj Go dla nas i dla świata!
Ksiądz Drozdek na Krzeptówkach
opowiadał pielgrzymom, że Matka Boska
zobaczyła w Morskim Oku
zakrwawiony pierścień Rybaka.
Wyłowiła, otarła i ocaliła.
Tylko jeden miał wątpliwości:
Dlaczego On żyje?
Przecież nie chybiłem.