cd. Witojcie młoji łostomili, witojcie
tero momy kapke casu nim zacniem nastympnom robote f polu,a ze zboze zasione,a ze zboze to chlyb,to moze napiem pora słof ło tym chlebie. Fpod mi do rynki taki piykny wiersycek Włądysława Bełzy i pozwolem se go zamieścić,
ABECADŁO O CHLEBIE
Chleba chcę, lecz wiedzieć mi się godzi
Z czego też ten chleb się rodzi?
Naprzód siew, rolnik orze ziemię czarną
I pod skibę rzuca ziarno.
Ziarno w lot zakiełkuje w ziemi łonie
I kłos buja na zagonie.
Gdy już cel osiągnięty gospodarza,
Zboże wiozą do młynarza.
Każde źdźbło za obrotem kół kamienia
W białą mąkę się zamienia.
To już kres z młyna piekarz mąkę bierze
na zacier rzuca w dzieże.
I co tchu w piec ogromny wkłada ciasto
By chleb miały wieś i miasto.
I chleb wnet gotowy jest.
Patrzcie ilu rąk potrzeba, aby mieć kawałek chleba.
