Przyroda wokół nas – okratek australijski,

Okratek australijski

 

Okratek australijski z powodu swojego „ciekawego wyglądu” nazywany bywa „palcami diabła”, grzyb ten zalicza się do rodziny sromotnikowatych, jak sama nazwa wskazuje do Polski trafił z Australii w latach siedemdziesiątych XX wieku. Nie jest trujący ale z uwagi na specyficzny zapach (padliny) nie znajduje smakoszy, natomiast ciekawostką jest że młode owocniki kształtem przypominające jajka, nazywane zresztą „czarcimi jajami” w niektórych krajach traktowane są jak przysmaki. Okratek australijski jest saprofitem, czyli pożytecznym grzybem rozkładającym materię organiczną na proste związki, przez co w żaden sposób nie zagraża naszemu ekosystemowi. W niektórych częściach świata został wpisany na czerwoną listę gatunków zagrożonych. W Polsce nie podlega ochronie.

.

Ziemowity – kwiaty, które trudno lubić

Już sama nazwa kwiatów  „ziemowity” i to jeszcze  z rodziny „zimowitowate” powoduje, że trudno cieszyć się na ich widok 🙂 

Mam  nadzieję, że w tym przypadku mądrość ludowa, która mówi, że za miesiąc będą pierwsze „sygnały” o nadchodzącej zimie, się  nie sprawdzi.

IWS

IWS

Dziękczynna Eucharystia za dziesiątki lat kapłaństwa Księży Rodaków

10.września Parafia Tymbark pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przeżywała swoje parafialne święto, uroczystości odpustowe.

Na Sumie, Mszy św.o 11.30 szczególnie wspólnota parafialna dziękowała za sakrament kapłaństwa Księzy Rodaków:  50 lat kapłaństwa  ks. prałata Antoniego Augustyna, który przewodniczył Mszy świętej koncelebrowanej, oraz  65 lat kapłaństwa ks. Stefana Dudy CR i ks. kanonika Franciszka Malarza, a także 60 lat kapłaństwa ks. Kazimierza Kordeczki. W tym roku swoje 30-tą rocznicę święceń kapłańskich obchodził ks.proboszcz dr Jan Banach.

Na wstępie przedstawiciele parafii złożyli życzenia Księżom Jubilatom (IWS: oddzielny artykuł)

Mszę świętą sprawowali: Księża Jubilaci: Antoni Augustyn, Stefan Duda, Franciszek Malarz, Kazimierz Koredeczka, ks.Józef Bubula, który wygłosił kazanie, ks.proboszcz Jan Banach, księża: Czesław Szewczyk, Marian Urbański, Ignacy Urbański, Zygmunt  Berdychowski, Jerzy Berdychowski oraz ks.Jacek Siewior, który głosił odpustowe kazania na pozostałych Mszach św.

Procesja Eucharystyczna wokół kościoła zakończyła uroczystą Eucharystię. 

Oprawę muzyczną zapewnił Chór Parafii Tymbark oraz Strażacka Orkiestra Dęta „Tymbarski Ton” pod batutą Andrzeja Głowy.

IWS

IWS

Galeria zdjęć – przed Mszą św. oraz procesja wejścia

Galeria zdjęć – Eucharystia

Galeria zdjęć – Procesja Eucharystyczna oraz po zakończeniu uroczystości 

no images were found

IWS

Parafia Tymbark – życzenia dla kapłanów przeżywających jubileusze święceń kapłańskich

Podczas Eucharystii sprawowanej dzisiaj, o godz. 11.30,  w dniu obchodzonych przez Parafię Tymbark uroczystości odpustowych  w zawiązku z uroczystością Narodzenia Najświętszej Maryi Panny wspólnota parafialna otaczała szczególną modlitwą kapłanów przeżywających w tym roku jubileusze święceń kapłańskich. Obchodzą je następujący księża rodacy: jubileusz 50 lat kapłaństwa  ks. prałata Antoniego Augustyna , jubileusze 65-lecia święceń ks. Stefana Dudy CR oraz ks. prałata Franciszka Malarza, a także 60-lecie święceń ks. prałata Kazimierza Kordeczki. 30-lecie kapłaństwa przeżywa w tym roku ks.proboszcz tymbarskiej parafii dr Jan Banach.

Na wstępie Mszy św. przedstawiciele parafii, samorządu Gminy Tymbark, LSO oraz DSM złożyli księżom Jubilatom następujące życzenia: 

Na ziemię uśpioną – w błękitach i zorzach –
szczeblami promieni schodzi Matka Boża  
i ziarna po rolach rozsiewa…
A ziarna w Jej dłoniach świetlanych się mienią – 
nim padną na skiby, zórz rannych czerwienią 
rozlaną na niebie i drzewach. 
Mgły siwe po polach i niwach się wloką – 
szatami Siewczyni rozwiane szeroko
i chaty niebieskie śpią jeszcze – 
Gdy Śliczna Panienka z zapaski srebrzystej 
rozsiewa po skibach zbóż ziarna złociste
i skrapia je rosą, jak deszczem.

 

Czcigodni Jubilaci. Nasi drodzy rodacy – Księża Prałaci: Franciszku, Stefanie, Kazimierzu i Antoni. Nasz Drogi Księże Prałacie Janie – pasterzu wspólnoty parafialnej w Tymbarku.

Zwracając się dzisiaj do Was, rozpoczęliśmy wierszem ludowego poety Franciszka Wojtygi o Matce Bożej Siewnej. Przeżywamy bowiem jedno z najpiękniejszych w roku liturgicznym świąt Maryjnych – Narodzenie Najświętszej Maryi Panny, patronalne święto naszej parafii, zwane również od wieków według polskiej, ludowej tradycji świętem Matki Boskiej Siewnej.

Ksiądz Jan Twardowski w swych rozważaniach o Święcie Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, tak kiedyś się wypowiedział: „Ze wszystkich maryjnych miesięcy wrzesień jest najbardziej osobistym miesiącem Matki Bożej, Jej urodzin i imienin, miesiącem Jej rodzinnych świąt. (…) Święto Narodzenia Matki Bożej ma charakter intymny, prywatny. Jest jednym z najbardziej rodzinnych świąt, obchodzonych w gronie kochających się osób. W maju i październiku Matkę Bożą czcimy, we wrześniu – miesiącu najbardziej rodzinnych świąt Matki Bożej – czujemy się Jej dziećmi. Urodziny i imieniny matki są dla dziecka zawsze wspomnieniem domu rodzinnego. (…) Mamy Bogu dziękować za to, że Matka Boża urodziła się, była na świecie. Bez Niej nie byłoby Częstochowy, Różańca, Prymasa Wyszyńskiego, Sióstr Wizytek – sióstr Nawiedzenia Matki Bożej, sobót z jednym promykiem słońca, serdecznego ciepła nawet w nieogrzewanym kościele. Bez Niej czulibyśmy się jak taki biedny, goły francuski piesek. Bez Niej byłaby dziura w niebie i na ziemi. Matka Boża przyniosła na świat wielką radość. Cieszymy się, że była, że jest, że wciąż jesteśmy Jej dziećmi, chociaż lata przelatują.”

Drodzy Księża Jubilaci. To wielka radość, że w tym tak uroczym dniu naszego święta parafialnego możemy jednocześnie przeżywać Wasze jubileusze kapłaństwa, wspominając w tymbarskiej świątyni czas przyjęcia tego sakramentu, w którym przed sześćdziesięciu pięciu, sześćdziesięciu, pięćdziesięciu i trzydziestu laty oddaliście się na służbę Chrystusowi i Jego Kościołowi. Przyjmijcie więc od naszej wspólnoty parafialnej w Tymbarku serdeczne podziękowanie za każdy dzień Waszej oddanej pracy duszpasterskiej, za ofiarną służbę Bogu, poświęcenie się drugiemu człowiekowi i za wszelkie dobro, które przekazaliście wiernym naszego Kościoła poprzez swą dotychczasową, wieloletnią posługę.

Dziękując Bogu za dar Waszego kapłaństwa, modlimy się dzisiaj: Panie Jezu Dobry Pasterzu, Ty powołałeś księdza Franciszka, księdza Stefana, księdza Kazimierza, księdza Antoniego i księdza Jana, aby tak jak apostołowie głosili ewangelię, prawdę i wiarę w życie wieczne. Oni odpowiedzieli „tak” na Twoje wołanie „pójdź za mną”, zostawili wszystko i poszli za Tobą by Ci służyć i naśladować Cię, gdyż stałeś się Ich jedyną miłością. Prosimy Cię Panie Jezu, zachowaj Ich w Swoim Najświętszym Sercu i spraw, aby każdego dnia kochali Cię coraz mocniej. Umacniaj Ich Swoją łaską i błogosław Im. Spraw aby dochowali Tobie wierności i z radością nadal pracowali dla Twej większej chwały. Oświecaj Ich światłem Ducha Świętego, prowadź tą piękną choć trudną drogą, bądź Im przewodnikiem i Mistrzem. Amen.

Nasi Drodzy Jubilaci. Życzymy, abyście stale, jak dotychczas, ufali Panu Bogu a miłość do Niego, która doprowadziła Was do kapłaństwa trwała w Waszych sercach nieustannie. Abyście nadal i jeszcze bardziej wierzyli w łaskę Bożą, jaką Bóg zsyła na ludzi poprzez Wasze życie, pracę, ukrytą modlitwę i może także cierpienie. Abyście wierzyli w potęgę niewidzialnych rzeczy jakie Bóg dokonuje poprzez kapłaństwo na świecie. Życzymy, aby Pan Jezus, który Was wybrał powołując do uczestnictwa w swym jedynym odwiecznym kapłaństwie, obdarzał Was wszelkimi łaskami i dobrym zdrowiem w dalszym kapłańskim życiu.

Niech Matka Najświętsza nieustannie wstawia się za Wami do swego Syna i osłania Was od wszelkich niebezpieczeństw. Szczęść Boże na każdy dzień Waszego życia.

Pozwólcie jeszcze Drodzy Jubilaci, że na końcu naszego wystąpienia skierujemy słowa serdecznego powitania w naszej wspólnocie parafialnej Księdza Kanonika Józefa Nowaka. Życzymy Ci Księże Józefie, aby pobyt w tymbarskiej parafii był dobrym, pięknym okresem na Twej kapłańskiej drodze, a dla nas czasem pozyskania wielu darów Ducha Świętego dzięki Twojej posłudze. Szczęść Boże.

no images were found

IWS

 

Ksiądz prałat Kazimierz Kordeczka

W uroczystość odpustową 10. września w Tymbarku swoje jubileusze kapłaństwa będą przeżywać kapłani Rodacy: złoty jubileusz ks. kanonik Antoni Augustyn,  65-lecia święceń ks. Stefan Duda CR i ks. kanonik Franciszek  Malarz oraz także 60-lecie święceń ks. prałat Kazimierz Kordeczka.

Ksiądz prałat Kazimierz Kordeczka urodził się w Tymbarku,  20. grudnia 1939 roku. Jego rodzicami byli Państwo Stanisława i Jan Kordeczkowie. Do liceum uczęszczał w Przeworsku. Liceum tak oddalone od domu rodzinnego nie było wyborem ks.Kazimierza, ale koniecznością, gdyż władze dowiedziały się, że zamierza zostać księdzem i w związku z tym nie  został przyjęty do limanowskiego liceum, do którego złożył podanie. Koło Przeworska mieszkał wuj – ks.Jan Kordeczka, który pomógł Kazimierzowi.

Następnie ukończył Seminarium Duchowne w Olsztynie.  Święcenie kapłańskie przyjął w 2 czerwca 1963 roku.

Kapłańską drogę rozpoczął  w Szczytnie (dwa lata), następnie dwa lata w Parafii Susz – parafia w powiecie iławskim (warmińsko-mazurskie) w kościele pod wezwaniem św.Antoniego z Padwy.  Dziesięć lat był wikariuszem w Braniewie. 
W 1977 roku został proboszczem Parafii Świętej Katarzyny w Henrykowie (warmińsko-mazurskie).  Pod opieką proboszcza w  Herykowie (gdzie  jest zabytkowy kościół gotycki z XIV wieku , do 1977  opiekowali się nim Werbiści),  jest również drugi kościół, w sąsiedniej miejscowości w  Mingajnach oraz kaplica w Glebiskach. Były to biedne tereny, tzw.popegierowskie. Na przykład jako jedyny kapłan w okolicy praktycznie nie miał żadnej możliwości odwiedzania rodzinnego Tymbarku. 

Dziesięć lat temu ks. prałat Kazimierz Kordeczka obchodził swój jubileusz 50-lecia kapłaństwa. Była uroczysta Msza św. w tymbarskim kościele (załączone zdjęcia pochodzą z rodzinnego archiwum), ale też w  kościele w Mignajnach.

Tak  tą uroczystości w Mingajach w 2013 roku opisał Gość Niedzielny – wydanie warmińskie:

Jak długo można pełnić posługę na jednej parafii?

Okazuje się, że bardzo długo, jeśli ma się dobry kontakt z wiernymi.

Ksiądz prał. Kazimierz Kordeczka, proboszcz w parafii Henrykowo-Mingajny, obchodził w tym roku 50. rocznicę święceń kapłańskich. Centralnym punktem uroczystości była Eucharystia, którą jubilat sprawował w kościele św. Wawrzyńca w Mingajnach. W liturgii uczestniczyło 25 kapłanów, przedstawiciele władz samorządowych powiatu lidzbarskiego oraz gminy Orneta, a także licznie zgromadzeni parafianie i goście. – Uroczystość uświetnili strażacy z OSP w Mingajnach i w Henrykowie, którzy przybyli wraz z pocztami sztandarowymi. Ksiądz prał. Janusz Budyn odczytał tekst błogosławieństwa udzielonego jubilatowi przez papieża Franciszka – mówi jeden z organizatorów jubileuszu. Okolicznościową homilię wygłosił ks. kan. Stanisław Tkacz. Przedstawił on przebieg posługi kapłańskiej oraz zasługi księdza prałata dla parafii, której służy już 36 lat. W czasie Eucharystii parafianie modlili się w intencji księdza proboszcza oraz innych księży jubilatów. Po Mszy św. gratulacje złożyli ks. Eugeniusz Bartusik, ks. Andrzej Krużycki, a w imieniu księży dekanatu Pieniężno ks. dziekan Leszek Wojton. Do życzeń dołączyli się przedstawiciele władz samorządowych.

Opisano również postawę ks. Kazimierza Kordeczki. W wielu wypowiedziach przewijały się słowa uznania za to, w jaki sposób wypełnia swoje kapłańskie powołanie, za szacunek i zrozumienie problemów każdego parafianina, za wsparcie i otuchę, której nikomu nie szczędzi, za życzliwość i modlitwy. Wszyscy życzyli księdzu długich lat życia, zdrowia i błogosławieństwa Bożego.

Po życzeniach orkiestra dęta z Ornety, która uświetniała Mszę św., odegrała jubilatowi „Sto lat”. Na zakończenie ks. Kazimierz Kordeczka dziękował tym, którzy doprowadzili go do kapłaństwa: rodzicom, rodzeństwu, przede wszystkim zaś Bogu. Wspominał także swoją życiową drogę: dzieciństwo w Tymbarku, szkołę średnią w Przeworsku, Warmińskie Seminarium Duchowne w Olsztynie, wikariaty w Szczytnie, Suszu, Braniewie, probostwa w Henrykowie i w Mingajnach. Ks. Kordeczko podziękował księżom werbistom, którzy opiekowali się kościołami w Mingajnach i Henrykowie do roku 1977, czyli do czasu, gdy objął tu probostwo. Słowa podziękowania skierował do wszystkich obecnych w kościele oraz do tych, którzy uczestniczyli w przygotowywaniu uroczystości. Zebrani w kościele okazywali swoje wielkie przywiązanie do ks. Koredczki, nie wstydząc się wzruszenia i łez.

(aktualizacja: 10.09)

Kazimierz z rodzicami, siostrą Barbarą i ciotką Janiną

ks. Kazimierz Kordeczka – prymicje

poniżej zdjęcia z 50-lecia kapłaństwa w Tymbarku 

Tymbark miastem?

Ostatnio władze samorządowe sygnalizują podjęcie działań w kierunku powrotu dla Tymbarku statusu miasta. Poczytajmy co o takim pomyśle sądzili tymbarczanie dwadzieścia lat temu.

Przedruk artykułu Piotra Mysiora pod tytułem „Tymbark 2000”, opublikowanego w Gazecie Krakowskiej 30 listopada 1995 roku.

Mieszczanie mieli swoją dumę i szubienicę, którą szanowali. Nie pożyczyli wisielicy limanowianom. „To szubienica jest dla nas i dla naszych dzieci” – miał powiedzieć starożytny rajca tymbarski.

TYMBARK 2000

Wieś Tymbark chce odzyskać prawa miejskie, nadane przez Kazimierza Wielkiego w 1353 roku, a zabrane ustawą Sejmu II Rzeczpospolitej w 1934 roku.
Ludzie wyobrażają sobie uroczystość reaktywowania miasta. Gdyby zrobić wyciąg z kilkudziesięciu marzeń tymbarczan, to ceremonia odbyłaby się w 2000 roku i wyglądałaby tak: rynek ukwiecony, łzy, sztandary, tymbarska orkiestra gra marsza „Wszyscy wraz”, czterogłosowy chór parafialny śpiewa ,,O wszechpotężna pani”, maszerują strażacy w ciemnogranatowych mundurach i ,,strzelcy” w zielonych. Ponadto „Głos Tymbarku” wydaje numer okolicznościowy, a rzeźbiarze, malarze i poeci tworzą coś ku czci miasta. Uroczystość sponsoruje owocarnia”, to oczywiste. Powinien również przyjechać prezydent kraju, czego pragnie sołtys, chociaż to pragnienie sprzed II tury, więc nie wiadomo, czy jeszcze aktualne. 

Tymbarczanie marzą oszczędnie. Romantyczne rojenia u stóp góry Paproć niemodne. Tymbarskim genius loci jest roztropność. Miejscowi to realiści.
Ostrożnie, bez zgiełku i drapania ran rozmyślają też o odzyskaniu  praw miejskich. Na zebraniu wiejskim jednogłośnie uchwalili, że chcą mieć miasto i herb, kazimierzowskie ,k” w koronie. Aż dziw bierze jednak, gdy usłyszeć, że wystarczy im reaktywowanie miasta dopiero za kilka lat, gdy drogi wypięknieją, latarnie wystrzelą snopami światła, kolektor ściekowy pochłonie odchody, a wkoło zazieleni się i pokraśnieje.
Nawet największy orędownik ustanowienia w Tymbarku miasta uważa, że trzeba odczekać dwa lata.
Inni stawiają na magiczny, jubileuszowy, niechby więc jubileuszowy podwójnie, rok dwutysięczny.
Weźmy wójta, Tadeusza Parchańskiego. Stawia na hasło „Tymbark 2000″.
Uważam, że należy poczekać. Dokończyć kanalizację i wodociągi. Nie wystarczy sama nazwa „miasto”. Trzeba jeszcze, żeby każdy, kto tu wjedzie, widział, że jest w mieście – twierdzi wójt, spoglądając z gabinetu na płytę typowego, miejskiego rynku, lekko pochyłego, ale zgrabnego, kwadratowego, z kwietnikami, kioskiem ,,Ruchu” i pomnikiem.
Wskrzeszenia miasta w 2000 roku chcą niemal wszystkie napotkane ,,krzoki i ptoki”. Krzok to rodowity tymbarczanin, ale bez starożytnych korzeni. Ptok to osadnik. 
Adam Ociepka, prezes Towarzystwa Miłośników Tymbarku, nowy i naczelny ,,Głosu Tymbarku”, krzok: – Lepiej być porządną wsią, niż byle jakim miastem.
Mieczysław Wawrzyniak, były naczelny „Głosu”, ptok (z Poznania): – Trzeba się starannie przygotować.
Stanisław Potoczny, soltys, krzok: – Byle pomału i rozważnie.
Kazimierz Dziadoń, prezes straży, mieszkaniec Zamieścia, a więc ani ptok, ani krzok: Do miasta chcemy, ale bez błota, smrodu i ubóstwa!
Podobnie myślą jeszcze: szef orkiestry Józef Sopata (ptok), emerytowany nauczyciel Stanisław Wcisło (krzok) oraz Julian Pawlak, prezes Podhalańskich Zakładów Przetwórstwa Owocowego Tymbark (ptok).
Rozbieżności w sprawie miasta tylko wśród pnioków, czyli tymbarczan zasiedziałych nad Łososinką od wieków. Jan Wątroba, stary mieszczanin, były sołtys i zarazem pniok opowiada się za rozwagą.
Najpierw trzeba zadbać o ulice – apeluje.
Ale już Stanisław Pachowicz, radny, członek nielicznej już tymbarskiej kasty pnioków z przydomkiem „ślakta” denerwuje się na opóźnianie planów.
-Żeby dostać prawa miejskie za 2 lata trzeba zacząć starania natychmiast! Nie czekać! – wzywa, informuje o tradycjach miejskich, pokazuje dokument przodka z 1741 roku, zabukowany w mieście ,,Tymbarg”.
Ślakty jednak mało, jak dawniej. Glos Pachowicza chyba nie przeważy. Tymbarczanie wybiorą raczej w wolniejszy wariant. Głosami ptoków, krzoków i niektórych pnioków.

****

Tymbark miastem! To brzmi! Nie ma wątpliwości: będzie prestiż i sława.
Wójt jest przekonany, że Tymbark zostałby zauważony. Rozważano już kwestie finansowe. Jeszcze latem Zarząd Gminy zastanawiał się, czy Tymbark nie straci szans na dotację do wodociągów i czy nie spadnie wysokość budżetu dla szkół. To już nieaktualne.
Wszystko wskazuje na to, że finansowo mogłoby wyjść na to samo. Być może trudniej byłoby o wsparcie z fundacji, ale i dziś o to trudno – mówi wójt.Radny Pachowicz przekonuje, że wyczekiwanie na statusie wsi zemści się, gdy przyjdą powiaty. Tymbark trafi do Limanowskiego i wszyscy o nim zapomną. Będzie maciupką, nic nie znaczącą wioską w cieniu stolicy powiatu. A przecież Limanowa miastem dopiero od Jagiellonów. Tymbark zaś koronowany już za Piastów. Byłaby niesprawiedliwość! Prestiż jest wymierny. Mógłby pomóc Tymbarkowi wedrzeć się na mapy kartograficzne. Na razie na najpopularniejsze mapy trafiło tylko Zamieście, wieś przy głównej drodze. Radny Pachowicz krzyczy, że to skandal, że trzeba walczyć, siłą zdobyć kartografię. To prawda. Mapy są ważne chłodno potwierdza prezes „owocarni” Julian Pawlak, któremu nowe mapy z Tymbarkiem zdecydowanie w smak; każdy kontrahent słyszał o Tymbarku, ale jak ma przyjechać, to błądzi.Sławy starczyłoby też, żeby wypełnić dumą serca starych tymbarczan.
Miasto to zawsze miasto – rozczula się nad wspomnieniami Jan Wątroba, mężczyzna 75-letni, pamiętający razem z żoną czasy miejskiego Tymbarku, znanego w okolicy jako centrum handlowe; do 1939 roku co 2 tygodnie odbywały się tu jarmarki. 
*****
Miasto. Nazwano je najpierw Jodłowa Góra. Z niemiecka -Tannenberg. Od Tannenbergu ukuli Tymbark. Miasto bogate. Mieszczanie zarabiali na jarmarcznym tłoku. Mieli swoją dumę i szubienicę, którą szanowali. Nie pożyczyli wisielicy limanowianom. ,,Ta szubienica jest dla nas i dla naszych dzieci” -miał powiedzieć starożytny rajca tymbarski. Po szubienicy pamiątka: przysiółek Podwisiołki.
W międzywojniu spadła na Tymbark plaga nieszczęść. Najpierw tyfus w 1921 r. (zmarł brat ojca Jana Wątroby). Potem największy pożar w historii (6 budynków!; można sprawdzić w kronice strażackiej). I wreszcie – rok 1934. Ustawa: miasto musi liczyć najmniej 5 tysięcy mieszkańców. Tymbark liczył 1,5 tysiąca głów. Przepadł.
– Słyszałem gadkę ojców. Mówili, że szkoda, że żal, że niesprawiedliwość – przypomina Jan Wątroba.
Po wojnie podupadł tymbarski magnes – jarmark. Tymbark stałby się pełną gębą wsią, gdyby nie nowy magnes – zakłady przetwórstwa owocowego, założone jeszcze przed wojną przez inżyniera Józefa Marka.Miejskość Tymbarku przetrwała w świadomości mieszkańców. Do dziś mówią: ,,idę do miasta”. 
*****

Za miastem tęskno.Coś się utraciło i chciałoby się odzyskać. To ciągoty natury historycznej – tłumaczy Mieczysław Wawrzyniak, rencista, założyciel i przez 5 lat naczelny miesięcznika „Głos”, ideolog miejscowego „Strzelca”, historyk, a nawet filozof.

Żyje tymbarska duma. Rodowity tymbarczanin czuje się mieszczuchem, nie wypada go postawić w z jednym szeregu z mieszkańcem Piekiełka, czy Podłopienia. Nie dlatego, że lepszy. Dlatego, że inny, bardziej z miejska wyrażający się, osadzony korzeniami w królewskim grodzie.

Tymbarczanie z krwi i kości szczycą się swoim pochodzeniem – ocenia Stanisław Wcisło, dobry duch Towarzystwa Miłośników Tymbarku; znawca i tropiciel miejscowej historii; to on wyjaśnił kto ptok, kto krzok, a kto pniok.
*****

Tak więc za ustanowieniem miasta przemawiają: tęsknota mieszkańców, ich duma, miejski rynek i tradycje. Finanse neutralne.
Są możliwości. Żeby zostać miastem nie trzeba ani więcej ludności, ani obszaru. To dobrze, bo Tymbark mały. Dokładnie 2.639 mieszkańców i 9 km kw. powierzchni. Mniejszy od sąsiednich Słopnic (5,3 tys. mieszkańców, 5 razy tyle ziemi). Ale Słopnice rozwlekłe, przysiółkowate, nie mają rynku, and aspiracji.
Wielkość Słopnic trochę przytłacza Tymbark. Połowa radnych – ze Słopnic. Wpływy tamtejszych w  gminie -znaczne. Chociaż przyznać trzeba, że Rada Gminy nadspodziewanie zgodna. Obowiązuje cicha umowa: nasz wójt, wasz przewodniczący rady. Wójt Parchański ze Słopnic Przewodniczący rady, Stanisław Przybylski, z Tymbarku. Porozumienie Tymbarku i Słopnic to dziś rzadkość. Rywalizacja dwóch wsi kończy się zazwyczaj podziałem gminy. Wspomnijmy rozwód  Trzciany i Żegociny, albo Piwnicznej i Rytra. W Tymbarku realizują definicję modnego słowa consensus. To jeszcze jeden dowód roztropności mieszkańców.

Ale wracajmy do problemu rozmiarów Tymbarku. Fakt ten wpływa na samopoczucie walczących o prawa miejskie. Chciałoby się przecież miasta rozległego, ludnego i huczącego gwarem. A tu rejwach tylko wtedy, gdy zmiana kończy pracę w zakładach. Można to zmienić.
Może Zamieście by się chciało przyłączyć do miasta? 140 numerów by doszło –  zastanawia się głośno sołtys Potoczny, wpisując do zeszytu kolejną ratę podatku; akurat ma dyżur w gminie.
-Można by zorganizować plebiscyt w Zamieściu, Piekiełku i Podłopieniu – podchwytuje zamysł, rozszerza go, folguje  wyobraźni radny Pachowicz; przy kawie, w salonie tonącego w kwiatach, efektownego domu; radny jest ogrodnikiem.
Według Stanisława Pachowicza po zwycięstwie w plebiscycie Tymbark liczyłby 5 tysięcy ludzi. Liczba akuratna dla miasta.
Co jeszcze właściwe dla miasta?
Bloki! Typowych w Tymbarku nie ma. Jednak:
W najbliższych latach chcielibyśmy wybudować kilka komunalnych bloków. Są potrzebne. Ludzie szukają mieszkań – mówi wójt Parchański, mężczyzna rzeczowy, układowy, na ogół chwalony przez mieszkańców.
Wójt martwię innym kłopotem architektoniczym – gęstą zabudową wokół rynku. Stoją tam małe, niskie domy z miniaturowymi ogródkami.  Ciasno. Uchwałą rady malizny postoją do śmierci technicznej. Potem, być może, stanie na ich miejscu coś nowoczesnego, szpiczastego, oszklonego i miejskiego. Oby było ładne.
*****
Kto przygotowany do życia miejskiego? ,,Kto dorósł?” – pytając słowami Stanisława Wcisły.
Strażacy – prężni. Mają jedyną na całą okolicę sekcję żeńską, grubą kronikę i tradycje od 1878 roku. Mają też prezesa na schwał, Kazimierza Dziadonia i szanowanego naczelnika Jana Wątrobę, który prosił upublicznić istotną dla straży tymbarskiej wypowiedź:
Jan Wątroba: – Naczelnik OSP w Tymbarku pragnie wyrazić zadowolenie z druhów i dyscypliny.
Do czynów porywa strażaków rzutki prezes Dziadoń. Działa w straży, rozkręcił orkiestrę, użycza soczystego tenoru w chórze parafialnym. Sadził z druhami krzewy przed remizą.
– Tymbark musi być ładny – rozumuje Kazimierz Dziadoń,
Straż w Tymbarku nie zginie. Stoją za nią uczucia. Żona Jana Wątroby, Bronisława, wspomina swojego ojca. Leżał na łożu śmierci. Wybuchł pożar. Zawyły syreny. – Kazał nam biec i gasić – Bronisława szlocha.
Podhalańskie Zakłady Przemysłu Spożywczego Tymbark S.A: wizytówka i nadzieja miejscowości. Pracuje tu 800 osób. Największy zakład na Limanowszczyźnie. Produkuje soki owocowe, piwo i wino.
– Popieram aspiracje Tymbarku. Dostrzegam pewien kompleks wsi u mieszkańców i dobrze, żeby to się zmieniło. Ale nie ukrywam, że prestiżu zakładu nie będziemy budować na prawach miejskich Tymbarku – deklaruje prezes Julian Pawlak.
Zakłady dają pracę, za co okolica Bogu dziękuje, w sytuacji, gdy wszystkie duże firmy padły, albo rzężą (tartak!). Sadownicy mają gdzie sprzedać towar. I tak będzie dalej. Soki z Tymbarku podbiły rynek.
Zakłady sponsorują ,,Harnasia”. Piłkarze w czwartej lidze. Czołowy klub Nowosądeckiego. W zeszłym roku byli w trzeciej lidze. Działają na miarę miasta.
– Na meczu z Cracovią było 1200 osób – emocjonuje się Robert Nowak, członek zarządu ,,Harrasia”.
Tymbarczanie już z ponadregionalnym futbolem obyci. Poznali nawet kim są szalikowcy.
Dalej wyliczając: orkiestra tymbarska. Do życia w mieście gotowa!
Prawa miejskie to woda na młyn dla orkiestry. Więcej uroczystości, większe zainteresowanie, to nam dobrze zrobi – twierdzi Józef Sopata, pogodny kierownik orkiestry.
Sam fakt, że orkiestra istnieje to fenomen. Dziś czasy, gdy orkiestry umierają. W Tymbarku powstała, chociaż jej wielki kreator Kazimierz Dziadoń usłyszał od kilku osób, że prędzej im kaktus na dłoni wyrośnie…
Działają trzeci rok. Brakuje im werbli i obsady jednego basu. Kupią instrument, znajdą muzyka. Ulubiony marsz kierownika ,,Rzymek” musi mieć moc.
Planują też, przyszłościowo, ustawić na czele defilującej przez miasto(!) orkiestry cztery młode, zgrabne dziewczyny. – Żeby się prezentować! – wyjaśnia Józef Sopata.
Wygląda na to, że dbałość o estetykę u tymbarczan w cenie. Wszyscy zapraszają, żeby przyjechać latem i sfotografować ukwiecony rynek. Zdaniem radnego Pachowicza w mieście będzie jeszcze piękniej.
– Miasto zdopinguje. Miasto musi być ładne – twierdzi.
Pachowicz szefuje miejscowemu PSL-owi. Partie kuleją. Ale czy to grzech? Może znak czasu?
PSL stopniał do 50 członków. Martwy. Prezes nie robił agitacji wyborczej Pawlakowi. Sam na Pawlaka też nie głosował, bo mu lider zbrzydł.
Istnieje jeszcze grupa odszczepieńców z PSL (20 osób) skupiona w prawicowym Stronnictwie Ludowo-Narodowym. Również o nich nie słychać.
Za to inne organizacje aktywne. W Towarzystwie Miłośników Tymbarku 50 osób. Szperają w przeszłości okolicy, dyskutują. Odremontowali zabytkową kaplicę Myszkowskich. Organizują „Dni Tymbarku”. W tym roku ,,dni” uświetniły wystawy rzeźby i malarstwa, koncerty organowe, a nawet pokazy gry w krykieta, dzięki współpracy z bliźniaczym miasteczkiem angielskim Whaley Bridge.
Kontakty z Anglikami układają się świetnie. Harcerze z Tymbarku odwiedzili Whaley Bridge. Z rewizytą przyjadę angielscy skauci. Znowu potem wyjedzie do Anglii orkiestra. Już ćwiczą nowy repertuar. Zagrają mazury i kujawiaki.
Dalej o aktywności tymbarczan: wydają kwartalnik ,,Głos Tymbarku”. Jak na pismo wiejskie – z klasą. Pierwszą stronę grafikami zdobi Jan Plata. W ,,Głosie” nie ma wierszówek. Pracują społecznie.
– Nasze pismo ma być lekturą na kilka dni, do poduszki – zaleca nowy naczelny ,,Głosu”, Adam Ociepka.
Dalej: działa Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Sołtys Potoczny należy. Zbierali niedawno odzież dla biednych. Chcą działać charytatywnie.
Jeszcze: funkcjonuje ,,Strzelec” – organizacja wychowująca młodych obywateli, pragnących służyć ojczyźnie” –  jak definiuje komendant Mieczysław Wawrzyniak. ,,Strzelec” zrzesza 20 ,,orląt” (do 16 lat) i 5 ,,strzelców” (powyżej 16 lat).
– U nas ciągle się coś dzieje. Idea ,,Strzelca”, to budowanie zawsze aktywnego mrowiska – informuje komendant.
Żeby nie zapomnieć: w Tymbarku śpiewa mieszany chór parafialny, pod batutą Władysława Odziomka.
Śpiewają podczas świąt kościelnych i państwowych. Podobno ściany tymbarskiego kościoła drżały, gdy zaintonowali ,,Wśród nocnej ciszy”
 Należy zauważyć, że nazwiska się powtarzają: Wawrzyniak, Dziadoń, i Pachowicz, Wątroba, czy Potoczny działają w wielu organizacjach.
Podobnie Jan Plata, dawniej w ,,Solidarności”, dzisiaj członek Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Towarzystwa Miłośników Tymbarku, inicjator grupy ekologów, grafik „Głosu”, z zamiłowania malarz.
No i wychodzi laurka dla tymbarczan.
Może prawidłowo. W końcu w Tymbarku harmider towarzystw i grup. Rojno jak nigdzie w okolicy.
Życie toczy się na spotkaniach. Drugi wtorek miesiąca – Towarzystwo  Miłośników Tymbarku. Ostatnia środa miesiąca –  Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. W każdy piątek – próba chóru. Do tego nieregularne ćwiczenia strażaków, okazjonalne zebrania partii, spotkania ekologów, zbiórki „Strzelca” i treningi piłkarzy.
Tymbarczanie aktywni. Może więc trzeba powiedzieć: w nagrodę miasto im się należy?!
*****
Zanim złożą wniosek o przywrócenie praw miejskich wyślą najpierw delegację do Nowego Wiśnicza, który w tym roku znów stał się miastem. Obejrzą, pomyślą, może zaczerpną natchnienie. Czyli znowu po tymbarsku – rozważnie.
Może przed opracowaniem wniosku wybudują basen (za rok wejdzie do planu). Może wyznaczą pole namiotowe nad Łososinką. Ściągną turystów. Zachęcą ich do zdobywania Mogielicy (najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego). Może wybudują nowy most na Słopniczance. Może też wystawią nowy ośrodek zdrowia. Przecież radny Pachowicz powiedział, że nie będzie radnym, jeżeli tego nie dopnie.
Wreszcie zawalczą o miasto. Ich wniosek rozpatrzy sejmik samorządowy, później wojewoda, a na końcu rząd. Prawa miejskie przyznaje się raz do roku. Jeżeli wygrają, będzie uroczystość. Reportaż zatoczył koło.
Uroczystość ma być najważniejszym wydarzeniem w życiu sołtysa Potocznego i naczelnika straży Jana Wątroby.
– Jeżeli dożyję – trapi się Wątroba.
A Kazimierz Dziadoń na to z humorem:
– Nasz naczelnik słaby w nogach, ale jak wskoczy w mundur, to krzepy nabiera i chodzi wyciągnięty jak struna. Na pewno dożyje. Pomaszeruje w defiladzie straży i orkiestry.
 
Paweł MISIOR
Zdjęcia: Andrzej KRAMARZ 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

VII Beskidzkie SURSUM CORDA

Po prawie dwunastu godzinach od  Mszy św. o godz.6.30 w Tymbarku, pielgrzymi, którzy wzięli udział VII Beskidzkim SURSUM CORDA  pokłonili się Jezusowi, również w Tymbarku, wzywając wstawiennictwa Matki Bożej w dniu rozpoczęcia uroczystości odpustowych , w uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. 

Pielgrzymi  wyruszyli od Papieżówki w Gorcach po odśpiewaniu Barki (i zapaleniu znicza przed obeliskiem upamiętniającym  św. Jana Pawła II), poprzez Jasień, Mogielicę i Lopień i śpiewając Czarną Madonnę zakończyli drogę przed kościołem parafialnym w Tymbarku, gdzie przywitał ich ks.proboszcz dr Jan Banach. 

IWS

IWS

Parafia Tymbark – Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Matki Bożej Siewnej

Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny to święto Parafii Tymbark, uroczystości w tymbarskiej parafii. Główne uroczystości odbędą się w najbliższą niedzielę. Na Mszy św. o 11.30 parafia będzie przeżywać  rocznicę święceń kapłańskich naszych Rodaków: złoty jubileusz ks. kanonika Antoniego Augustyna oraz jubileusze 65-lecia święceń ks. Stefana Dudy CR i ks. Franciszka Malarza, a także 60-lecie święceń ks. Kazimierza Kordeczki, jak też jubileusz 30 lat kapłaństwa ks.proboszcza Jana Banacha.

Dzisiaj, o godz.18, Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył oraz homilię wygłosił ks. proboszcz dr Jan Banach, Mszę św. sprawował też Rodak ks. Ignacy Urbański.

Na zakończenie ks.proboszcz pobłogosławił ziarno siewne, jako że uroczystość Narodzenia NMP jest w tradycji nazywania uroczystością Matki Bożej Siewnej (bliżej na ten temat można posłuchać w dzisiejszej homilii ks.proboszcza, nagranie poniżej).

IWS

no images were found

IWS