Aktualności
Jesień w twórczości Marii Juszczyk
Uśpiony ogród
Tak niedawno zbudził się do życia.
Oczarował wszystkich fantazją zieleni
i barwami kwiatów na znudzonej zimą ziemi.
Przez całe lato był rozmarzony
śpiewem ptaków, lotem motyli
i brzęczeniem pszczół wypełniony.
Każdy nad jego urodą swe ciało pochylił.
Lecz w naszym życiu wszystko przemija,
a czas bezlitośnie przewraca karty.
Czy jesienny śpiący ogród
jest żalu i smutku warty?
Październik
Pożółkły liście na drzewach
Ziemię otuliły mgły srebrzyste,
Ptak znudzony fruwaniem nie śpiewa
A na łące krople rosy srebrzyste.
W sercu budzi się tęsknota,
Za cudownym latem
Wnet nadejdzie szarość, słota
Wszystko przemija, jak trzaśnięcie batem.
Trzeba będzie znów poczekać,
Aż zima odpłynie i ustaną chłody
A cudowna wiosna świat ze snu obudzi
Doda przyrodzie wspaniałej urody
I rozpromieni serca wszystkich ludzi.
Jesień
lleż ma w sobie uroku i barw,
a ile smutku i nostalgii niesie.
Tylko ludzie pozornie szczęśliwi tego nie widzą
i nie wzruszają się, kiedy
nastają chłody, słota, opadają liście,
pustoszeją parki i milkną ptaki.
Wiersze pochodzą z „Tomiku twórczości literackiej członków Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów”.
Tak w 2018 roku Pani Maria Juszczyk pisała o swojej twórczości (notka z pochodzi z tomiku):
Maria Juszczyk z domu Pawlak. Urodziłam się 5 czerwca 1940 roku w Dobrej na początku wojny. Był to czas bardzo trudny i niespokojny. Tutaj chodziłam do przedszkola prowadzonego przez zakonnice i do Szkoły Podstawowej, a po jej ukończeniu do Liceum Pedagogicznego w Limanowej. Następnie ukończyłam Wyższe SN i Wyższe Studium Nauczycielskie w Krakowie. Po ukończeniu studiów pracowałam w Szkole Podstawowej w Chyszówkach, gdzie uczyłam kilku przedmiotów i prowadziłam chór, potem byłam dyrektorką Szkoły Podstawowej nr II w Laskowej przez 8 lat, gdzie tez prowadziłam teatr ludowy.
Po obniżeniu poziomu organizacyjnego z VIII do VI klas przeniosłam się na rok do Podłopienia, a potem do Tymbarku, gdzie przepracowałam 26 lat jako nauczycielka języka polskiego, języka rosyjskiego i pedagog szkolny. Bardzo kochałam zawód nauczyciela i myślę, że uczniowie też darzyli mnie sympatią, gdyż po dziś dzień zapraszają mnie na różne spotkania, jak to miało miejsce w Laskowej po 50. latach ukończenia podstawówki.
W 1967 roku wyszłam za mąż í urodziłam troje dzieci, ale nie miałam łatwego życia. Przeżyłam siedem wypadków w rodzinie, w trzech uczestniczyłam, śmierć synka, męża i córki, która tak młodo odeszła z tego świata. I to było impulsem do rozpoczęcia twórczości poetyckiej. Mój mąż był rzeźbiarzem artystą-samoukiem, ale wykonał wiele pięknych rzeźb, które zdobią kościoły i domy prywatne w Polsce i za granicą.
Piszę wiersze patriotyczne, religijne, satyryczne oraz wiersze na różne imprezy.
Jeżdżę na wycieczki i wczasy, z których piszę sprawozdania do kronik ZNP, opowiadam kawały, by koledzy i koleżanki miło mnie zapamiętali. Od dłuższego czasu śpiewam w dwóch zespołach wokalno-instrumentalnych „Nostalgia” w Limanowej i ,, Melodia” w Żegocinie oraz w chórze „Carpe diem” przy ZNP. To sprawia, że nie czuje się samotna i mimo podeszłego wieku oraz wielu chorób cieszę się z każdego dnia.
IWS
Jak wyglądały uroczystości na Chyszówkach 30 lat temu
artykuł Adama Lachcika, publikowany w Głosie Tymbarku nr 9 w 1992 roku
Listopadowy Śmigus-dyngus
11 listopada, jak co roku, odprawiona została msza święta na Chyszówkach. Nie by to jeszcze zimowej aury, ale nie dało się też powiedzieć, że jest lato. Sytuację ratowały tłumnie oblegane ogniska przygotowane przezornie przez miejscowego sołtysa.
Przed ms zą św. „zamówione” w szkole dzieci z godnym samozaparciem przerabiały kolejne fragmenty apelu. Obok czuwały poczty sztandarowe. Swe zaangażowanie religijne i turystyczne wykazała też prywatna inicjatywa, licznie zwożąc piwo i buble-gum.
Wreszcie mogli coś zamanifestować. Pamiątek po Rydzu-Śmigłym i Legionach nie widziałem.
Osoba biskupa, który miał odprawiać mszę św., ściągnęła liczne grono mieszkańców pobliskich osiedli. Ze względu na szacownego gościa mszę przeniesiono na skraj lasu, osłaniając ołtarz parawanem. Za troskę biskup zrewanżował się modlitwą i dość dobrym kazaniem. Mówił o przebiegu potyczki na Chyszówkach 1914 roku oraz o dalszych losach Rydza-Śmigłego. Gdyby w tym tonie skończyły się wypominki wszystko byłoby w porządku. Ale kolejni mówcy zaczęli dopisywać kolejnych bohaterów i dobroczyńców, których trzeba wspomnieć („…tych z AL i BCh, nie pomijamy nikogo”). Jako pilni uczniowie w ludowych szkołach, mówcy wynieśli zgodne przekonanie, że od 1945 roku Polska jest wolna i nie potrzebowała już od tego czasu żadnych bohaterów. A już o ofiarności tych, którzy przez ostatnie dziesięć lat tworzyli tę mszę św. wręcz nie wypadało mówić. Dla nich nie było miejsca w honorowych ławach, obok oficjeli „koncelebrujących” mszę. Nie mogli drażnić swoją obecnością innych, którzy wtedy, kiedy byli potrzebni, woleli się nie narażać, lub pilnowali „spokoju”.
Na koniec pan poseł podziękował Panu Bogu za wymodloną wolną Polskę, a ludziom za udział w tej tradycyjnej mszy. I tym sposobem msza św. na Chyszówkach została sprowadzona do poziomu śmigusa-dyngusa.
Adam Lachcik
Sprawy, które były ważne w jego życiu, są nadal aktualne. Św. Zygmunt Szczęsny Feliński, kapłan, patriota – w dwusetną rocznicę urodzin
1 listopada 1822 r. w Wojutynie, koło Łucka (historyczna stolica Wołynia, obecnie jest to miasto na Ukrainie), w niezamożnej rodzinie szlacheckiej. Otrzymał staranne wychowanie religijne i patriotyczne. Początkowo uczył się w domu rodzinnym pod okiem wynajętych nauczycieli, potem w szkole parafialnej w Nieświczu. W 1832 r. rozpoczął naukę w gimnazjum w Łucku. W tym czasie władze carskie zesłały matkę Zygmunta – za współpracę z działaczem niepodległościowym Szymonem Konarskim – do Berezowa. Dzięki pomocy finansowej Zenona Brzozowskiego oraz jednorazowemu stypendium państwowemu Zygmunt wyjechał do Moskwy, gdzie podjął studia na Wydziale Matematyki na Uniwersytecie Moskiewskim. Po ukończeniu studiów wyższych przez dwa lata przebywał w Sokołówce, na dworze Brzozowskich, jako guwerner i sekretarz.
W 1847 r. Zygmunt, nadal wspierany finansowo przez Zenona Brzozowskiego, celem uzupełnienia wykształcenia udał się najpierw do Wiednia, następnie przez Pragę i Drezno do Berlina, a stamtąd do Paryża . Tu rozpoczął studia na Sorbonie i College do France. W Paryżu spotkał się z różnymi środowiskami emigracyjnymi, zaprzyjaźnił się z Juliuszem Słowackim. Słowacki przepowiadał, że jego przyjaciel Zygmunt zostanie kiedyś świętym, co jak wiemy spełniło się w 2009 roku. Zygmunt był obecny przy śmierci Słowackiego. W 1848 r. Feliński wziął udział w powstaniu wielkopolskim, a po jego upadku wrócił do Paryża. Tam dokonał wyboru swojej drogi życiowej. Przemyślenia doprowadziły go do wniosku, że jako kapłan najlepiej zrealizuje obowiązki względem Ojczyzny. Mając dostęp do szerokich warstw społecznych będzie mógł oddziaływać na pogłębienie ich religijności i umocnienie zasad moralnych.
W 1851 r. , w wieku 29 lat, rozpoczął naukę w seminarium duchownym w Żytomierzu, a następnie w grudniu 1852 r. rozpoczął dalsze studia do Cesarskiej Rzymsko – Katolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu. Po trzecim roku uzyskał stopień kandydata teologii. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk arcybiskupa Ignacego Hołowińskiego, który w Felińskim widział kandydata do zakonspirowanego zgromadzenia zakonnego przy kościele OO. Dominikanów św. Katarzyny w Petersburgu, mającego składać się z miejscowych kapłanów świeckich, na wzór oratorium św. Filipa Neri. Niemal natychmiast nowo wyświęcony kapłan otrzymał nominację na wikariusza, przy tym właśnie kościele. Pracując jako katecheta w szkole średniej i opiekując się zakładem dla sierot i starców, uzyskał jednocześnie stopień magistra teologii. Po dwu latach pracy duszpasterskiej został mianowany ojcem duchownym w Akademii, powierzono mu wykłady z filozofii oraz obowiązki kapelana zakładu Rodziny Maryi. W 1861 r. przez władze carskie został przedstawiony papieżowi Piusowi IX jako kandydat na arcybiskupa warszawskiego. Konsekracja odbyła się w Petersburgu, wkrótce potem miał miejsce jego ingres.
Był patriotą i pragnął niepodległości państwa, ale był przeciwnikiem nieprzygotowanego powstania styczniowego. Wierzył w szczerość zapewnień cara (dopóki się nie przekonał o jego obłudzie) i myślał o prowadzeniu pracy organicznej nad podniesieniem poziomu ekonomicznego, oświatowego i moralnego społeczeństwa po to, aby – gdy nadejdzie odpowiedni czas – przygotowany naród mógł podjąć skuteczną walkę o niepodległość. Widząc szalejące bezprawie i gwałt rosyjskiej armii złożył na ręce księcia Konstantego dymisję z członkostwa Rady Stanu i wystosował memoriał do cara Aleksandra II w obronie Kościoła i Narodu Polskiego. Odpowiedzią cara był rozkaz wyjazdu Arcybiskupa z Warszawy i przybycia do Petersburga celem wytłumaczenia się z zajętego stanowiska wobec powstania. W Garcynie k. Petersburga zredagował memoriał do cara. Wkrótce jednak został aresztowany i zesłany na banicję do Jarosławia nad Wołgą. Tam na wygnaniu pozostał blisko 20 lat.
W 1883 r., za sugestią papieża Leona XIII, złożył rezygnację z urzędu arcybiskupa warszawskiego. Wtedy rząd carski zezwolił mu na opuszczenia Rosji. Ks.Zygmunt osiedlił się w Dźwiniaczce, w charakterze kapelana miejscowej kaplicy. Tu przygotował reguły zakonne dla Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, jako opiekun i doradca duchowy Zgromadzenia. W 1895 r. wyjechał do Karlowych Warów, celem poratowania słabnącego zdrowia. Czując jednak pogorszenie po kilku dniach pobytu wrócił do Krakowa, gdzie zasłabł i zmarł 17 września w pałacu arcybiskupów krakowskich. Po uroczystościach pogrzebowych w Krakowie ciało jego zostało przewiezione do Dźwiniaczki i tam pochowane.
Po odzyskaniu niepodległości postarano się, aby doczesne szczątki arcybiskupa Felińskiego spoczęły w podziemiach archikatedry warszawskiej. W stolicy odbył się, więc drugi pogrzeb, któremu nadano charakter manifestacji religijno – patriotycznej należnej wielkiemu Polakowi i męczennikowi za wiarę. W ten sposób arcybiskup warszawski, choć po śmierci, wrócił do swej stolicy.
Sprawy, które były ważne w jego życiu są nadal aktualne. W przededniu wyjazdu z Warszawy wołał do swych kapłanów: „Strzeżcie praw Kościoła świętego. Pilnujcie gorliwie świętej wiary naszej. Przeciwnościami się nie zrażajcie. Miejcie Pana Boga w pamięci i sercu. Jeżeli was by kto namawiał do takiego czynu, którego popełnić się nie godzi bez uchybienia prawom Bożym i prawom Kościoła, odpowiadajcie każdy: »non possumus«”.
To, że słowa „non possumus” („nie możemy”) wybrzmiały niemal 100 lat później z równą siłą z ust kard. Stefana Wyszyńskiego, nie jest dziełem przypadku. Dla błogosławionego Stefana Wyszyńskiego życie i dzieło Felińskiego były bowiem ważnym źródłem inspiracji, a w okolicznościach, w których przyszło im kierować polskim Kościołem, w sposobie, który wybrali do realizacji swojego posłannictwa, oraz w rysie ich maryjnej pobożności dostrzec można wiele analogii. To zresztą właśnie kard. Wyszyński doprowadził do wszczęcia procesu wyniesienia Zygmunta Szczęsnego. W kazaniu wygłoszonym z okazji otwarcia procesu beatyfikacyjnego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego w 1965 r. bł. kard. Stefan Wyszyński prosił wiernych: „Idźcie do Katedry, […] pochylcie swoje głowy u jego sarkofagu, a zobaczycie: tam leży Człowiek, o którym mówiono, że przegrał, a to jest Zwycięzca!”. Można potraktować te słowa jako zachętę i dla nas, gdyż Zygmunt Szczęsny Feliński może być nie tylko świętym patronem na czas historycznych prób i naszych ludzkich niepowodzeń, lecz także inspirującym głosem w ocenie współczesnych dylematów politycznych, społecznych i moralnych.” (fragment artykułu Agnieszki Golańska-Bault, który ukazał się w tygodniku „Do Rzeczy”, nr 48 z 2022 r.)
Życie ks.Zygmunta Szczęsnego Felińskiego zostało uwieńczone 18 sierpnia 2002 roku na Błoniach Krakowskich, aktu beatyfikacji dokonał papież Jan Paweł II podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski, oraz następnie w Rzymie, 11 października 2009 roku, kiedy to papież Benedykt XVI, ogłosił ks.Zygmunta Szczęsnego Felińskiego świętym Kościoła.
IWS
W materiale wykorzystano informacje o ks.Zygmuncie Szczęsnym Felińskim – Założycielu Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi – ze strony internetowej krakowskiej prowincji Zgromadzenia. Zgromadzenie to ma m.in. dom zakonny w Mszanie Dolnej (budynek w bezpośrednim sąsiedztwie parafialnego cmentarza). Siostry pracują w szkołach, w przedszkolach, przy parafiach – również na terenie powiatu limanowskiego. Jest też akcent tymbarski. Do Zgromadzenia wstąpiły: nieżyjąca już śp.Maria Kulig (prywatnie moja matka chrzestna, było to jeszcze przed jej wstąpieniem do zakonu) oraz s.Zofia Kulig.
Irena Wilczek-Sowa
Zespół Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej w Tymbarku – ślubowanie klas pierwszych
W Zespole Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej w Tymbarku, uczniowie klas pierwszych mundurowych (wojskowych i policyjnych), w tym Oddziału Przygotowania Wojskowego, złożyli uroczyste ślubowanie na sztandar szkoły. Słowa przysięgi wypowiedziało 120 uczniów, a wśród licznie zgromadzonej grupy rodziców widać było wzruszenie, satysfakcję i dumę, że ich dzieci wybrały właśnie naukę w tymbarskiej placówce.
W tej wojskowo – patriotycznej uroczystości udział wzięli: wiceminister obrony narodowej Pan Wojciech Skurkiewicz, przedstawiciele samorządu, wojska, policji oraz straży pożarnej. Udział wziął również Paweł Ptaszek, wójt Gminy Tymbark.
Stypendia najlepszym uczniom wręczył Starosta Limanowski – Mieczysław Uryga.
Uczniowie z okazji 104 rocznicy Odzyskania Niepodległości przygotowali uroczystą akademię oraz pokaz działań interwencyjnych.
Informacja/zdjęcia: Organizatorzy