O historycznych związkach Polski i Ukrainy, o przesuwających się granicach na przestrzeni wieków, o relacjach między Polakami i Ukraińcami, mówimy sporo od czasu napaści Rosji na Ukrainę, w lutym 2022.
W tym duchu publikuję przedruk artykułu, jaki ukazał się Głosie Tymbarku nr 32 z 1997 roku. Artykuł pod tytułem „Wspomnienia tamtych dni….”, podpisany „wspomnienia spisała Maja”.
Wspomnienia tamtych dni…
Pamiętajcie o ogrodach,
przecież stamtąd wyszliście
Rohatyn to miasto położone w dzisiejszej Zachodniej Ukrainie. Przed II wojną światową było miastem powiatowym w województwie Stanisławowskim na Podolu. Stanisławów, niegdyś polski, po wojnie jako Iwanofrankowsk wchodził w skład ZSRR. Okolice Stanisławowa, Rohatyna, Halicza, Buczaczu po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, zamieszkiwane były przez ludność czterech narodowości: Polaków, Ukraińców, Żydów i Czechów. Posiadłości te należały kiedyś do rodziny Czartoryskich, których dwór znajdował się w Sieniawie.
Rok 1930 -Józef Pozusiński kupił od księżnej Marii Ludwiki Joanny Józefy Czartoryskiej ok. 23 arów ziemi w Rohatynie, gdzie na obrzeżu miasta rozpoczął budowę domu. W tym samym roku przyszła na świat Władysława, czwarte dziecko Józefa i Józefy Pozusińskich. Mała Władysława często przesiadywała w zakładzie szewskim swojego ojca i przysłuchiwała się rozmowom o polityce, życiu codziennym prostych ludzi. Tam właśnie dowiedziała się o wybuchu Il wojny światowej, o wkroczeniu Niemiec hitlerowskich do Polski i wkrótce – o napaści ZSRR na wschodnie tereny Polski. Strach i głód zapanował od momentu wkroczenia wojsk Armii czerwonej do Rohatyna. W krótkim czasie znikły ze sklepowych pólek wszystkie artykuły żywnościowe.
Za chlebem stało się w kolejce całą noc. Represje, jakie stosowali Rosjanie, spowodowały, że państwo Pozusińscy opuścili miasto i udali się do krewnych na wieś. Nie wiedzieli jednak, że w tej miejscowości zgromadzona była artyleria przeciwlotnicza Armii Czerwonej. Gdy rozpoczęły się naloty niemieckie, pani Władysława, wówczas 11-letnia dziewczynka, bawiąca się właśnie z trzyletnim chłopcem na okolicznych polach, znalazła się nagle w samym środku frontu. Pamięta, że bardzo bała się o życie chłopca, przytuliła go do siebie, i pośród wybuchów bomb i strzałów, zaczęła uciekać. Szczęśliwie wróciła do domu, ale wspomnienie ucieczki i obraz żołnierza sowieckiego, zmiażdżonego przez gąsienice czołgu, pozostały w Jej pamięci do dziś.
Rok 1941 – Niemcy zaatakowały ZSRR. Sowieci przed ich wkroczeniem deportowali w głąb ZSRR wszystkich urzędników, policjantów, kolejarzy i inteligencję polską. Pozusińscy wrócili do Rohatyna i zamieszkali przy ulicy, która sąsiadowała z gettem żydowskim. Łapanki, krzyki i strzały słychać było prawie codziennie. Po drugiej stronie ulicy znajdowały się dwa szpitale żydowskie, które często odwiedzały „patrole” niemieckie. Pani Władysława widziała przez okno, jak do bardzo chorych i rannych Żydów strzelano z karabinów maszynowych. Nagie ciała, jak mięso
w rzeźni, zwlekano i wrzucano na drewniane wozy. Później prowadzono grupę Żydów ustawionych w czwórki w głąb pobliskiego lasu. W lesie, do wykopanych wcześniej dołów wrzucano przywiezione zwłoki i potem zabijano pozostałych.
Czasami zdarzało się, że, pośród trupów były jeszcze osoby ranne i półprzytomne. Nie miały jednak szans na przeżycie, gdyż Niemcy zalewali doły wapnem i zasypywali je.
W domu Pozusińiskich pracowała Żydówka – Zofia Węglorz- jako opiekunka do dzieci. Zdradzili ją przed Niemcami żydowski akcent i została rozstrzelana.
Niemcy w mordowaniu posługiwali się Ukraińcami.
Jeszcze przed wojną Ukraina walczyła z Polską i ZSRR o niepodległość. Pomoc starała się uzyskać od III Rzeszy i na jej usługi bardzo chętnie przeszły dwa ugrupowania nacjonalistyczne: Melnykowców i Banderowców. Powstała później Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) bezlitośnie mordowała cudzoziemców, szczególnie Polaków. Metody, jakie stosowała, wywoływały strach i przerażenie.
Sąsiad Pozusińskich – Kuśnierz, obawiał się o bezpieczeństwo swojej rodziny. Wysłał żonę z trójką dzieci do znajomych na wieś. Tam jednak dopadła ich UPA. Oskarżyli najstarszego, 16-letniego syna Kuśnierza, o zniszczenie pomnika patriotów ukraińskich. Wyprowadzili go z domu, przywiązali do słupa i „darli pasy” (skalpowali mu skórę z rąk, nóg. pleców). Chłopiec wił się z bólu i co chwila tracił przytomność. Tamci, na oczach matki, oblewali go wodą i dalej torturowali. Na koniec połamali mu ręce i podpalili. Całą rodzinę wymordowali, oprócz małej córki Kuśnierza, która – kurczowo ściskając święty obrazek, schowała się pod łózko i tak zdołała się uratować.
Z tamtych tragicznych dni pani Władysława pamięta jeszcze małego chłopca żydowskiego. Widziała jak malec prosił o coś żołnierza niemieckiego, tamten kazał mu jednak odejść. Po paru krokach dosięgły go kule z pistoletu Niemca- widziała jak chłopak upadł – zapamiętała rzucające się w konwulsjach, konające ciało.
Rok 1944 – Niemcy zaczęli się wycofywać, w pogoni za nimi nacierała Armia Czerwona. Sowieci zmuszali Polaków do wstępowania w jej szeregi, zmuszali również do przyjmowania obywatelstwa radzieckiego. Głód, represje i obawa przed śmiercią spowodowały, że Polacy masowo uciekali na zachód, do Polski. Pan Pozusiński także postanowił wyjechać. W styczniu 1944 roku wraz z
dwiema córkami, w bydlęcych wagonach, wyruszył z Rohatyna na zachód. Gdzie będzie ich przyszły dom? – sam nie wiedział. Podróż trwała bardzo długo. Gdy dotarli do Krynicy, w miejscowym urzędzie oznajmiono im, że nie ma tu miejsca i wysłano do Nowego Sącza. Tu także poinformowano ich, że nie mogą się zatrzymać. Nieznajomy kolejarz zaproponował im udać się do Mszany Dolnej, gdzie znajdował się dwór potrzebujący rak do pracy. W czasie podróży z Nowego Sącza do Mszany nieznajomy mężczyzna opowiadał im o Tymbarku, gdzie znajdował się zakład owocarski i mleczarnia. Jest to miejscowość „mlekiem i miodem płynąca” -pomyślał Pozusiński. Było 6 lutego 1944 roku, niedziela, w miejscowym kościele odprawiana była właśnie suma, gdy Pozusiński wraz z córkami wysiadł na stacji w Tymbarku.
Mieścina położona w Beskidzie Wyspowym wydala się im cudownym miejscem do zamieszkania. Mimo życzliwego przyjęcia ich przez rodzinę pana Władysława Smagi, długo nie mogli zaakceptować ich miejscowi. Wyzywano ich od Ukraińców, morderców, wyśmiewano się z języka. Pani Władysława zawsze czuła się Polką, nawet wtedy, gdy w 1948 roku otrzymała dowód osobisty z wpisem: „…urodzona w Rohatynie w ZSRR…” Wiele lat nie chciała się z tym pogodzić, przecież urodziła się w Polsce. Tam bardziej czuło się Polskę, walczyło się o Nią i bardziej się Ją kochało.
wspomnienia spisała Maja
Rohatyn, kościół (fotografia pochodzi z cytowanego artykułu)
Historia Rohatynia , źródło: Wikipedia
Pierwsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 15 maja 1390 z dokumentu papieża Bonifacego IX wystawionego biskupowi przemyskiemu Erykowi z Winsen. W 1415 otrzymał prawa miejskie od króla Władysława Jagiełły. W 1440 wzmianka o pierwszym kościele katolickim. W 1509 splądrowane przez hospodara mołdawskiego Bohdana, a wdowa po dziedzicu, Barbara z Pileckich, uprowadzona wraz z synami Rafałem i Piotrem[. W 1520 najechany przez Tatarów, którzy porwali Aleksandrę Lisowską (Roksolanę), późniejszą żonę Sulejmana Wspaniałego i matkę sułtana Selima II. W 1535 król Zygmunt Stary przekazał miasto w zarząd dożywotni królowej Bonie. W 1538 wybudowano w mieście późnogotycki kościół. W 1539 król wydał przywilej nakazujący wybudować w mieście fortyfikacje, ratusz i sukiennice. Od 1558 do 1562 roku proboszczem był tu Marcin Kromer. W 1614 Mikołaj Wysocki z Kwoczan ufundował w mieście kościół i klasztor zakonu dominikanów. W 1625 w Rohatynie na pewien czas schronił się przed zarazą Symeon z Zamościa. W 1648 zajęty przez powstańców kozackich Bohdana Chmielnickiego. W 1666 ponownie konsekrowano kościół farny. W II poł. XVIII w. starostwo rohatyńskie posiadał kasztelan Józef Bielski (Bilski). Podczas I rozbioru Polski w 1772 roku Rohatyn został włączony do Austrii. W 1775 roku miasto jako odszkodowanie otrzymała księżna Zofia Lubomirska. Niedługo później wybudowano w mieście pałac. W 1852 roku w pobliżu miasta wybudowano linię kolejową Halicz-Tarnopol. W 1914 roku podczas I wojny światowej w pobliżu miasta prowadzono ciężkie walki pozycyjne pomiędzy wojskami rosyjskimi i austriackimi.
W II Rzeczypospolitej stolica powiatu w województwie stanisławowskim. W sierpniu 1920 r. po ciężkich walkach z Rosjanami w pobliżu wsi Dytiatyn (Bitwa pod Dytiatynem) miasto zajął 37 Łęczycki Pułk Piechoty. W 1927 został wybity medal upamiętniający o treści Królewskie miasto Rohatyn, zaprojektowany przez Rudolfa Mękickiego.
W 1930 roku miasto liczyło 8 tys. mieszkańców. Przed 1939 wśród mieszkańców byli mennonici.
Podczas wojny obronnej 1939 roku, w dniu 17 września do Rohatyna wkroczyły wojska sowieckie. W czasie II wojny światowej we wrześniu 1939 dokonano tu egzekucji na polskich jeńcach. W lecie 1941 roku miasto zajęły wojska niemieckie, które w 1942 roku wymordowały tu około 3,5 tys. okolicznych Żydów. W okolicznych wsiach Potok, Zalipie, Czercze, Puków, Wierzbiłowice w latach 1941–1943 Ukraińska Powstańcza Armia dokonała licznych mordów na ludności polskiej. W 1945 roku ludność polską wysiedlono, a miasto włączono do ZSRR.