Coraz wyższy stan wód w rzekach
Rzeka Łososina w Piekiełku, ok.8.30 , materiał nadesłany
Rzeka Łososina w Piekiełku, ok.8.30 , materiał nadesłany
POWRÓT Z KOSZAR DO BOJOWANIA DUCHEM
Do alumnów wyższych seminariów duchownych powracających z wojska
Jasna Góra, kaplica różańcowa, 5 listopada 1967
W sytuacji, w jakiej znajdujemy się w tym momencie – Wy, powracający zwycięsko z odbytej służby wojskowej, i ja patrzący w waszą przyszłość kapłańską, która się przed Wami kształtuje, odbieramy wrażenie, które najlepiej wyrażę w słowach Ewangelisty: unus militum lancea latus eius aperuit, et conlinuo exivit sanguis et aqua.
Może Was zadziwić to zestawienie. Pozwólcie, Najmilsi, że usprawiedliwię je przynajmniej w kilku rzutach myślowych. Nie jest rzeczą możliwą wypowiedzieć wszystko, co czuje serce, radujące się, że przeszliście przez ogień i wodę, że dobry Bóg wyprowadził Was na miejsce ochłody, że wracacie zwycięsko ex tribulatione magna. Każdy z Was może powiedzieć, że „zarządcą jest wiernym.” [por. 1 Kor 4,2]. Była to chyba najwspanialsza próba – próba miłości ku waszemu szczytnemu powołaniu, ku któremu idziecie.
ŻOŁNIERZE NA DRODZE CHRYSTUSA I KOŚCIOŁA
Najmilsi! Bojowaniem jest życie człowieka na ziemi, a cały Kościół Chrystusowy od początku ma znamiona walki. Nazywają go Kościołem walczącym, chociaż z istoty swej jest raczej Kościołem ożywiającym i uświęcającym: Ecclesia vivifitcans et sanctificans*. Jednak i ta praca, ożywcza i uświęcająca, bez bojowania odbywać się nie może. Dlatego też każdy z powołanych jest [wezwany] do bojowania. Przypomnijcie sobie wszystko, co mówi o sobie święty Paweł Apostoł. Jakże on często szuka porównań na określenie swego posłannictwa w pojęciach wojskowych! Sam zresztą miał z nimi dużo do czynienia. Ale gdy sięgniemy, najmilsi, do życia Chrystusa, zastanawia nas, jak często Chrystus ocierał się z bliska o pewien rodzaj żołnierzy. Widzimy to w rzezi niewiniątek, widzimy wśród Jego słuchaczy oraz wśród tych, którzy doznali łaski uzdrowienia, ale nade wszystko widzimy podczas Męki Ogrójca, na dworze kapłańskim Heroda, Piłata, na drodze krzyżowej i pod krzyżem. Szczególnie wymowny jest ten widok, gdy trzeba było otworzyć Serce Boże światu i zadanie to zostało powierzone żołnierzowi. Widzimy to także w momencie doniosłym, gdy Chrystus dostarczał sprawdzianów prawdziwości swej nauki w grobie, nad którym pieczę powierzono nie komu innemu, lecz właśnie żołnierzom.
Oswojony był Chrystus z tym rodzajem. Dlatego też sam, gdy posyłał uczniów swoich na wszystek świat usposabiał ich po rycersku i oczekiwał od nich postawy bojowników Bożych, aby każdy – jak mówi Apostoł – tak walczył, izby zdobył wieniec zwycięstwa[por. 2 Tm 2,5],
A w dziejach Kościoła wszyscy niemal wykonsekrowani przez Chrystusa w Wieczerniku kapłani i biskupi mieli kontakt z 2olnierzami. Zdawałoby się patrzącym na nich oczyma ciała, że pomarli – illi autem sunt in pacem.. Zwycięzcy! Ilu żołnierzy pracowało nad tym, aby uwieńczyć koroną zwycięską uczniów Chrystusowych! lle uruchomiono mieczów, policzków, zniewag, obelg, naśmiewania i natrząsania się! Co czynili żołnierze z Chrystusem w pretorium!
PRZYGOTOWANIE W TWARDEJ SZKOLE BOJOWANIA MIECZEM DO BOJOWANIA DUCHEM
Czy nam to czegoś nie mówi? O! Mówi nam bardzo wiele! Mamy poznać świat, mamy się z nim zetknąć. Może jego styl życiowy jest narzędziem naszej chwały i przygotowania do życia kapłańskiego, do bojowania i walki znacznie trudniejszej, bo jak nas poucza Apostoł „nic mamy walki przeciwko ciału i krwi” – to jest walka na bardzo niskim poziomie – „ale przeciwko władcom i książętom ciemności” [por. Ef 6,12], To jest dopiero walka na wysokim poziomic! Trzeba mieć do niej zaprawę. Trzeba widocznie zobaczyć rzeczywistość 2ołnierską, tych, co biorą wieniec więdnący, aby nauczyć się ofiarnej walki z mocarzami tych ciemności i wziąć „niewiędnący wieniec chwały” [1 P 5,4],
W waszych młodzieńczych ideałach pielęgnujecie ducha pokojowego. Kodeks Prawa Kanonicznego poucza Was, że gotujący się do kapłaństwa muszą mieć ducha pokoju i łagodności. Dlatego całe wychowanie w seminarium duchownym jest kształtowaniem tego ducha. Macie przecież być synami Bożymi, a więc macie mieć ducha pokoju. Cała atmosfera pracy umysłowej, filozoficznej, teologicznej, kształtowanie waszej duchowości, odbywa się – rzec można – w atmosferze niemalże „jedwabnej”. To nie znaczy, że nie ma walki i zmagania się, ale jakże to wszystko łagodzi „olej wylany” – Duch Boży, szczególna, delikatna i oględna w działaniu łaska Boża, która się przez miłość dobiera do waszych serc, a także miłość i życzliwość waszych wychowawców. Zdawałoby się, Najmilsi, że to wszystko powinno by Wam wystarczyć, że innej szkoły nie potrzeba. A jednak podobało się dobremu Bogu dopuścić właśnie taką szkołę. I przeszliście przez nią. Zapewne, służba wojskowa sama w sobie jest koniecznością życiową współczesnych państw i narodów. Jest ona obowiązkiem obywatelskim, a może być służbą zaszczytna, zwłaszcza gdy wymaga gotowości pełnego wyrzeczenia
się siebie, by duszę swą dać za braci. Przecież znamy proroctwo najwyższego kapłana w Sanhedrynie: „Pożyteczną jest rzeczą, aby raczej jeden umarł, a nie cały naród zginął” [por. J 11,50].
W moralności i etyce katolickiej powołanie ofiarne żołnierza jest wysoce wysublimowane. Czytajcie, znajdziecie w tej dziedzinie kazania’ (Piotra) Skargi czy Fabiana Birkowskiego. Wszystko to jest prawdą. ale nie można zamykać oczu i na tę prawdę, że Wy byliście powołani do służby wojskowej w bardzo specjalnych warunkach, tak iż wypełniliście zadanie, od którego właściwie na mocy Porozumienia, byliście wolni. I chociaż samo przez się jest to zadanie obywatelskie, w waszym wypadku łączyło się ono z poczuciem niesprawiedliwości. W waszej służbie wojskowej – alumnów idących do ołtarza, by pracować w tym, co jest ku pokojowi – jest jakaś przedziwna tajemnica.
Może, Najmilsi, na czasy, które idą, potrzeba Wam pełnego rozeznania rzeczywistości tego świata, zetknięcia się z warunkami życia, poprzez które przechodzi większość dzieci Bożych żyjących na globie.
Może w wieku, który najczęściej posługuje się wyrazem „pokój” – jakiego jednak świat dać nie może, a w którym wszystko zmienia się na nieustanne wojny, jakich dziś toczy się na globie kilkanaście – może w tym przedziwnym wieku musicie orientować się w przeżyciach i formacjach społeczno-moralnych świata współczesnego. Będziecie wtedy lepiej rozumieć świat i owocniej służyć Kościołowi w duchu Konstytucji pastoralnej o obecności Kościoła w świecie współczesnym, w świecie takim, jakim on jest. W świecie, który wola: „pokój, pokój!”, a nie masz pokoju [por. Jr 6,14], bo światu prawdziwy pokój może dać tylko Chrystus.
Przeszedłszy przez służbę wojskowa, zetknąwszy się z blaskami i cieniami – może bardziej cieniami niż blaskami – macie pochylić się przed Barankiem zabitym, i to zabitym przez żołnierzy, i wołać do Niego w każdej Mszy: Dona nobis pacem.
Drastyczny i brutalny realizm, z którym zetknęliście się w wojsku, może Wam pokazać różnicę między bojowaniem mieczem a bojowaniem duchem, byście się nauczyli tego drugiego bojowania, do którego w zaszczytny sposób jesteście powołani. Może w waszym przyszłym życiu kapłańskim kontrast ten wystąpi w sposób drastyczny, może – jak niekiedy słyszycie – będzie się Wam wydawało, iż nie masz większej męki i cierpienia jak w powołaniu, służbie i bojowaniu kapłańskim. Może nawet nie zaznacie takiej przyjaźni, jak przez pokusę moglibyście się spodziewać w życiu i powołaniu świeckim, na przykład żołnierskim. Wszystko to może Wam stanąć przed oczyma. Dlatego trzeba dobrze rozeznawać duchy [por.1J 4,1], trzeba to wszystko widzieć, wiedzieć, rozumieć, wszystkiego osobiście i bezpośrednio dotknąć.
ZWYCIĘSKIE DOŚWIADCZENIE WIARY WASZEJ I POWOŁANIA!
W niezbadanych swych planach dobry Bóg stworzył Wam właśnie taką sposobność, która może być bolesna, ale jak każda boleść – może być i błogosławiona. Mamy już dowody, że dla alumnów, wezwanych do służby wojskowej, boleść ta stalla się błogosławiona. Bo oni nie tylko wypełnili zadanie, do którego w niesłuszny sposób zostali powołani, ale jednocześnie przeszli przez doświadczenie swej wiary.
My dobrze wiemy, nie tylko z waszych listów, ale i skądinąd, jak ciężkie były to nieraz doświadczenia! Pewnie, że na poziomie, na jakim Was kuszono, mogliście te pokusy przyjmować z wyrozumiałością dla ludzi niewierzących. Często górowaliście nad kusicielami swoim przygotowaniem i wyrobieniem intelektualnym. Zwykła to sprawa! Moi Drodzy, kusiciel zawsze jest głupszy od kuszonego. Jest to niemalże zasada, bo gdyby był mądrzejszy, to by nie kusił. Jemu się wydaje, że każdy jest na obraz i podobieństwo jego, dlatego podejmuje próbę kuszenia.
I Wy byliście kuszeni. Nie znaczy to, abyście się górnie nosili nad tymi, którzy Was kusili. Macie przecież ducha chrześcijańskiego, kapłańskiego, wszystko wyrozumiecie i wszystko przebaczycie. Sami poznaliście „brzydkość spustoszenia” serc bez wiary, bez miłości, bez wiedzy religijnej, brzydkość ludzi słabych, działających pod presją, z lęku i trwogi, wykonujących rozkazy niesłuszne, pokazujących, co to znaczy bardziej słuchać ludzi aniżeli Boga. To wszystko musieliście zobaczyć, Wy – przyszli kapłani, bo tak jak Wy, tak cała niemal młodzież polska przechodzi dzisiaj przez taką właśnie pokusę w szkole czy w wojsku. Musieliście, Najmilsi, nie tylko doświadczyć pokusy, ale i z Bożą pomocą, zwyciężyć ją, Będzie Wam to potrzebne na przyszłe wasze życie i pracę kapłańską. Gdy rozmawiałem z alumnami, którzy przed kilku laty wrócili z wojska do seminarium prymasowskiego w Gnieźnie, i starałem się im współczuć, spotkałem się z taką młodzieńczą radością i pogoda, jak gdyby w ogóle nic się nie stało. Wrócili pod wieloma względami inni – mężni, o wiele dzielniejsi! Ba, nawet kaszę pokochali! To już jest jakimś cudem w atmosferze i w stosunkach seminaryjnych. Gdy sobie lekko dworowałem, że teraz im kaszy dawać nie będziemy, czuli się zalęknieni tym zagrożeniem.
Są to rzeczy – obok tragicznych – pogodne, ale tak już jest w ludzkim życiu. I są to doświadczenia błogosławione. Wszystko jest laska, a więc i to jest laską.
Gdy dotychczas paraliście się wojaczką, żołnierką, karabinem, teraz macie wziąć w dłonie „miecz Ducha” [Ef 6,17], abyście zasmakowali w bojowaniu duchem. Jest to bardzo potrzebne, bo czasy są takie, Najmilsi, że ludzie nieumiejący wojować mieczem Ducha na pewno przegrają w życiu kapłańskim. Minęły czasy wygodnego życia w Kościele, przyszły czasy niesłychanie napiętej walki. Widzimy ją już w naszym otoczeniu.
Wczoraj o tej porze kończyliśmy w Nowym Targu rozpoczęcie Nawiedzeniu Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej na terenie archidiecezji krakowskiej. Mały odcinek, ale wszędzie tam widzieliśmy dwa światy. Pod Nowym Targiem stała gromadka górali na koniach, których zepchnięto z drogi, otoczono milicjantami i pilnowano, aby się przypadkiem nie spotkali z kardynałami, którzy jechali do Nowego Targu. Gromady ludzi pieszo musiały iść do Nowego Targu, bo akurat ! wszystkie autobusy na linii się. „zepsuły”. W samym mieście górale, gdy zniszczono im estradę, przygotowaną na uroczystości, w ciągu półtorej godziny, jak najlepsi saperzy, przygotowali nową i dzielnie jej pilnowali.
Są to drobne przykładziki, ile trzeba dziś hartu, męstwa, bohaterstwa, aby dochować wierności Bogu i Kościołowi. Rozmawiałem z młodymi kapłanami, i którzy się przy tym wszystkim ogromnie utrudzili i doznali wielu zniewag. Nie widziałem bardziej pogodnych ludzi! Trud dla imienia Chrystusowego, ucierpiana zniewaga, daje niezwykłą radość. Rozumiemy Apostołów, którzy wracali od rady miejskiej – a concilio – radując się, iż byli godnymi dla imienia Chrystusowego zniewagę ucierpieć [por. Dz 5,41],
Dzisiaj nam tego bardzo potrzeba! – to też jest charyzmat na czasy dzisiejsze – mężnych, roztropnych, ofiarnych serc kapłańskich. Współczesny świat zagubia się w miękkości bytowania materialistycznego i trzeba nowych bohaterów, aby królestwo Boże miało swych „gwałtowników” [por. Mt 11,12], Może Opatrzność Boża i Was na taką drogę przygotowuje
Na pewno nie żałujecie, Najmilsi, tego, co Was spotkało. Na pewno cenicie sobie doświadczenia, które obrócicie na najlepsze, bo miłującym Boga wszystko pomaga do dobrego [por. Rz 8,28].
UNUS MILITUM LANCEA LATUS EIUS APERUIT…
Wrócę do słów, które powiedziałem na początku: unus militum lancea latus eius aperuit. Widzieliśmy żołnierzy, którzy otworzyli bok Chrystusa na Kalwarii. I widzimy ich w dziejach Kościoła, jak często się to powtarza. Prześladowania, udręki, przeciwności, nieustanne walki są zjawiskiem towarzyszącym pochodowi Chrystusowemu, który jest Ojcem przyszłego wieku „po wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
Ale nie tylko żołnierze otwierają włócznią bok Chrystusa. Wy, Żołnierze Chrystusowi, i ci musicie to czynić, aby wyszła krew i woda: contimuo exivit sanguis et agua. . Natchniony pisarz używa burdon odpowiedniego wyrazu”, jak spływa krew i woda, która płynie w Kościele Bożym aż dotąd. Muszą być ludzie, którzy to czynią. To są kapłani, którzy mocą sakry kapłańskiej otrzymali władzę nad Ciałem i Krwią Chrystusa, a przez powtarzany nieustannie – continuo – akt konsekracji, przedłużają to, co miało miejsce raz na Kalwarii. Wy jesteście do tego powołani! Wy – Rycerze duchem! – macie przedłużać upływanie Krwi Chrystusowej na przestrzeni wieków. Staniecie duchem obok żołnierza, który to uczynili na Kalwarii
i będziecie w nim widzieli swojego sprzymierzeńca.
My, ludzie wicku XX, jesteśmy tak delikatni, że niekiedy wydaje nam się, iż zbędne jest rozlewanie krwi. Ale patrzcie, co robią dzisiaj lekarze. Gdy już życie zanika, gdy nie ma żadnego ratunku. aby człowieka zachować, rozlewają krew, dobrowolnie ofiarowaną i przechowywaną w „bankach krwi”, i przez transfuzję, czyli udzielenie krwi rozlanej, ratują życie. Ileż razy słyszeliście o tej operacji, którą dziś się uważa za zabieg łatwy, o transfuzji krwi. Ale pierwszej „transfuzji krwi” – swej własnej, Najświętszej Krwi – dokonał Pan nasz, Jezus Chrystus, w żyły zmęczonego i umierającego świata, w organizm chorej ludzkości. Ta wspaniała transfuzja Boskiej Krwi trwa nadal! Wy, Najmilsi, jesteście przez swoje kapłaństwo operatorami, którzy mają nieustannie Krew Chrystusową wlewać w żyły zamierającego świata. Operacja żołniersko – lekarsko – kapłańska!
Świadkiem „operacji” na Kalwarii była Maryja, do której należało przygotować ciało i krew Słowu Przedwiecznemu, aby stawszy się Człowiekiem, mogło dokonać na krzyżu zbawczej „transfuzji” w żyły zamierającego świata. Miejcie tego wspaniałego Świadka zawsze przy sobie. Oglądajcie się za Nią. Dziś w każdej operacji tego rodzaju usługuje pielęgniarka, lekarka, kobieta. Nie dziwcie się, Wy – Boży Rycerze o Tei powołanej przez Stwórcę Kobiecie, która udzieliła Chrystusowi materii ofiary i czuwała na Kalwarii, aby żadna kropla Krwi Najświętszej nie była zmarnowana, iżby Odkupienie było integralne. Wy, Boży Rycerze!
Wszystko sobie jakoś pogodnie wyjaśniliśmy, Jakże się raduje, że po zwycięskim powrocie z wyprawy bojowania mieczem do służby i bojowania duchem odczuliście potrzebę przyjścia tutaj, na Jasną Górę Zwycięstwa. Jakże się, cieszę, że stoicie przed Ta, która jest dana ad defensionem populi polonici i która z woli Stwórcy jest Niepokalanym Rycerzem Boga żywego, aby ścierała głowę węza i zawsze zwyciężała. Wszystkie herezje – jak czytamy w brewiarzu” – sama zwyciężyła! Niech będzie i dla Was zwycięskim Niepokalanym Rycerzem Boga żywego!
W dniu dzisiejszym grupa Tymbarczan wzięła udział w otwartych zawodach strzeleckich z okazji zakończenia wakacji 2021r. oraz upamiętnienia 82 rocznicy agresji Niemiec Hitlerowskich na Polskę. Organizatorem zawodów był Zarząd Powiatowy Ligi Obrony Kraju w Nowym Sączu oraz Urząd Miasta Nowy Sącz.
W zawodach tych Katarzyna Kasperska, uczennica Szkoły Podstawowej w Tymbarku zajęła dwa pierwsze miejsca w konkurencji karabinek sportowy Wz 48 oraz karabinek pneumatyczny Haenel zdobywając 95 i 100 pkt na 100 możliwych punktów.
Absolwentka Gimnazjum Samorządowego w Tymbarku Aleksandra Kęska zajęła 2 i 3 miejsce w swojej kategorii w dwóch w/w konkurencjach.
Również dorośli – rodzice spisali się znakomicie zajmując miejsca tuż za podium.
GRATULUJEMY !!!
Barbara Janczy
W sobotę, 28 sierpnia2021, na boisku „ORLIK” w Tymbarku, rozegrano Turniej Piłki Nożnej Ochotniczych Straży Pożarnych Gminy Tymbark. Do piłkarskiego boju stawiły się cztery drużyny reprezentanci OSP w Tymbarku, Podłopienia, Zawadki, Podłopienia II.
Grano mecze systemem „każdy z każdym”, 2×10 minut.
TABELA KOŃCOWA TURNIEJU
I mc – OSP … PODŁOIPIEŃ – Piotr Czyrnek, Karol Czyrnek, Mateusz Kępa, Daniel Kulig, Mateusz Hochoł, Dominik Jamróz, Artur Czernek.
IImc – OSP … TYMBARK– Tomasz Kaptur, Robert Rybka, Łukasz Cygal, Rafał Cygal, Karol Urbański, Maciej Kulig, Wojciech Łącki.
III mc – OSP … ZAWADKA – Andrzej Bokowy, Janusz Krzyściak, Artur Krzyściak, Bartek Kawula, Wojciech Bokowy, Wojciech Lisowicz,
Patryk Kordeczka, Mateusz Malarz.
IV mc – OSP … PODŁOPIEŃ II–Bartłomiej Pach, Tomasz Gawron, Marek Bubula, Kacper Zwierczyk, Maksymilian Puchała, Hubert Czyrnek.
Najlepszy bramkarz: Tomasz Kaptur – OSP Tymbark
Najlepszy strzelec: Piotr Czyrnek – OSP Podłopień
Najlepszy zawodnik: Karol Czyrnek – OSP Podłopień
Gole na Turnieju zdobywali: po 3 gole – Piotr Czyrnek i Karol Czyrnek, 2 gole Mateusz Kępa,
Po 1 golu – Wojciech Lisowicz, Wojciech Bokowy, Łukasz Cygal, Rafał Cygal, Karol Urbański, Maksymilian Puchała, Mateusz Hochoł, Artur Czernek.
Turniej został zorganizowany przez Urząd Gminy w Tymbarku przy współudziale Ochotniczych Straży Pożarnych Gminy Tymbark, oraz UKS „Olimpijczyk” przy SP w Tymbarku.
Głównym trofeum turnieju był okazały „Puchar Wójta”, który został wraz z wyrazami uznania, wręczony przez dr Pawła Ptaszka, drużynie OSP z Podłopienia. Pozostałym uczestnikom turnieju, Wójt pogratulował aktywnej sportowej postawy. Wszystkim bardzo smakowały pieczone kiełbaski, którymi poczęstował na zakończenie, Prezes OSP w Tymbarku-Stanisław Przybylski.
Mecze sędziował: Mieczysław Kubatek
Turniej prowadzili: Robert Nowak i Krzysztof Wiśniowski.
Informacja/zdjęcia: Organizatorzy
Gmina Tymbark realizuje projekt pn. Wymiana kotłów grzewczych na paliwo stałe w indywidualnych gospodarstwach domowych na terenie Gminy Tymbark, dofinansowanego ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020, którego zakończenie planowane jest 31 grudnia 2021 r.
Są jeszcze wolne miejsca na uzyskanie dotacji na wymianę nieekologicznego kotła opalanego paliwem stałym na nowe niskoemisyjne źródło ogrzewania.
Chętnych zapraszamy do złożenia deklaracji, która będzie podstawą przesłania zgłoszenia do Urzędu Marszałkowskiego celem poddania budynku ocenie energetycznej (mieszkaniec nie ponosi żadnych kosztów za wykonanie audytu). Obowiązkiem mieszkańca będzie udostępnienie budynku, w którym planowana jest wymiana pieca w celu przeprowadzenia audytu przez osobę wyznaczoną przez Urząd Marszałkowski w Krakowie.
Dofinansowanie wynosi:
– do nowych urządzeń grzewczych – do 8 000 zł,
– do modernizacji instalacji co i cuw. – do 1 000 zł.
Wysokość dofinansowania uzależniona jest od indywidualnego zapotrzebowania na moc cieplną pieca, która zostanie określona w przeprowadzonej ocenie energetycznej.
Dotacja udzielana jest osobom fizycznym posiadającym tytuł prawny do budynku mieszkalnego.
Przypominamy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami uchwały antysmogowej od 1 stycznia 2023 r. będzie zakaz używania pieców pozaklasowy (tzw. kopciuch), natomiast kotły 3 lub 4 klasy trzeba będzie wymienić do końca 2026 roku.
Więcej informacji można uzyskać w Urzędzie Gminy Tymbark pok. nr 16 lub telefonicznie pod nr 18 33 25 141.
Informacja: UG Tymbark
„Odkryj skarby Tymbarku ze smartfonem” – to gra terenowa, która została dzisiaj rozegrana po raz pierwszy. Piękna słoneczna przywitała uczestników na tymbarskim Rynku. Do gry zapisało się się 17 drużyn, przybyło 13, przy czym oprócz drużyn rodzinnych, koleżeńskich, uwagę zwróciła reprezentacja OSP Podłopień, która wystawiła aż 3 drużyny młodzieżowe. Wszystkich przywitał Wójt Gminy Paweł Ptaszek. Potem omówiono sprawy organizacyjne, ściągnięcie aplikacji, zasady wypełniania zadań, konkursów (pytania związane były z historią Tymbarku, ludźmi, wydarzeniami, architekturą, wyposażania kościoła), wykonanie rysunku, pisania rymowanki itd itd. Zadań było bardzo dużo, przy czym zasada była taka, że nie wygrywa ten co wykona je pierwszy, ale ten kto wykona najwięcej poprawnych zadań (o czym dowiemy się przy podsumowaniu gry w terminie późniejszym). Punkami, do których mieli dotrzeć uczestnicy to: biblioteka, Park Turskiej, mleczarnia (a dokładniej sklep przy mleczarni), Tabacorz, kościół parafialny w Tymbarku i meta na Rynku. Trasa, jak opowiedzieli uczestnicy, to było ok 6 tys.kroków.
IWS
Poniżej przedruk artykułu z Głosu Tymbarku nr 33 z 1999 roku.
1911 rok, Stary Dwór – mieszkał w nim Jan Myszkowski – miał on trzech synów. Feliks, był zarządcą hrabiego w Tarnowie; drugi syn miał dwie córki: jedna z nich to Pröklowa, mieszkająca w Starym Dworze, druga Zielonkowa – mieszkała w Starym Sączu. Pröklowie mieli dwie córki i syna Mariana, który był zarządcą i mieszkał dalej w Starym Dworze z żoną i dziećmi. Trzeci syn to Józef Myszkowski, który się ożenił i wybudował Nowy Dwór u góry i tam zamieszkał.
W Starym Dworze były stodoły, stajnie, kurnik bardzo ładnie zrobiony, okrągły. Mleko, jajka, mięso dowożono do góry do Nowego Dworu.
I wojna światowa – oczami dziecka – przyjechali kozacy na koniach z długimi dzidami, zabijali w Starym Dworze bydło, odjechali na bitwę – pod Jabłońcem ich odbili i byliśmy znów pod zaborem austriackim – Cesarz Józef.
Nowy Dwór
Józef Myszkowski miał dwóch synów: Jerzego, który miał dwór w Łuczycach i Ludwika, który miał dwór w Stubnie, oraz córkę Zofię. Zofia wyszła za mąż za Karola Turskiego, będącego zarządcą majątku w Stubnie. Turski pochodził ze Szwajcarii, był wykształconym człowiekiem. Razem z księdzem Józefem Szewczykiem radzili jakby to chłopom pomóc i ulżyć. Z ich inicjatywy i za ich staraniem powstała mleczarnia oraz owocarnia. Do dworu po naukę jak powołać mleczarnię i owocarnię przychodzili Macko, Kulpa i Marek. Dwór dał bezinteresownie parcele pod mleczarnię, owocarnię jak również miejsce pod Kasę Stefczyka, którą utworzyli ks. Józef Szewczyk i Karol Turski, aby w biedzie mogli chłopi się poratować pożyczką. Dwór sprowadził również nauczycielkę, aby dziewczęta nauczyły się robótek – wykonane prace były później sprzedawane. Za czasów „komuny” nie ośmielano się wspominać o tym, że mleczarnia, tartak i owocarnia – to zasługa byłych dziedziców Turskich.
Jak wyglądał Nowy Dwór? Jadalnia duży stół i portrety starych dziedziców (Józef i Jadwiga Myszkowscy), krzesła, kredensy, porcelana. Następnie był pokój dziecinny, sypialnia, garderoba, u góry pokoje gościnne i gabinet oraz biblioteka. Na dole salon, a w nim fortepian i fotele. Obok budynku mieszkalnego wybudowana była kuchnia, oficyna, obok kuchni stajenka, w której był kucyk do wożenia przy pracach w ogrodzie.
Ogród i najbliższe otoczenie dworu było pod opieką zarządcy Bronisławy Filipiak, całym sercem oddanej swoim obowiązkom. Dbała o piękne drzewa w parku, magnolie, trawnik, róże do cięcia, bzy. Szpaler niziutkich różyczek od gościńca zdobił wejście do dworu. Przepiękny gazon, na środku którego rosła bordowa dalia. Nad gazonem kort tenisowy. Pani Bronisława prowadziła ponadto ogród jarzynowy, oranżerię, dbała o drzewka owocowe. Dziedzice darzyli ją pełnym zaufaniem, na które całkowicie zasługiwała.
Ksiądz Józef Szewczyk (proboszcz parafii Tymbark, red.) prawie codziennie przyjeżdżał na kolację do dworu, bardzo przyjaźnił się z dziedzicami.
Pani Zofia Turska przyjeżdżała do kościoła powozem, siedziała w ławce w kościele po lewej stronie głównego ołtarza.
Widzę jej twarz uśmiechniętą i życzliwe oczy, widzę ją siedzącą z wnuczką Basią Bzowską. Dziedzice urządzali dla służby dożynki i loterie. Służbie płacili 25 zł miesięcznie.
WD
Powyższy tekst jest wspaniała ilustracją czasu sprzed ok dziewięćdziesięciu lat (od red.: artykuł był drukowany w 1999 r.) Nie jest on udokumentowany naukowo, ale przedstawia własne opinie i przeżycia autorki, stanowi przyczynek do poznawania naszej Małej Ojczyzny….
Poniżej widokówka, pochodząca z „Kolekcji Prywatnej Tymbark”. W dziale „Historia” portalu „tymbark.in” znajdują się inne artykuły i historyczne zdjęcia m.in. z życia tymbarskiego dworu