„Duch Święty jako ptak”, Wacław Dudzik
Że się gołąb ukazuje.
Podobny do lotu ptaka,
Ma dwa skrzydła i ulata.
Drugie nadzieją się staje.
Jeszcze głowa pozostała,
Ona się miłością stała.
Całą tajemnicę chowa.
Z tej postaci ogień tryska,
Tworząc języki ogniska.
W poczynaniach utwierdzają.
W imię Trójcy się żegnamy,
Gestem ręki wyznaczamy.
Dołączamy również słowa,
Wszystko to jest w tajemnicy,
I każdego z nas dotyczy.
Duchu Święty, prosim Ciebie,
Wspieraj nas w każdej potrzebie.
Nabożeństwo Majowe – prowadzący diakon Marcin Natonek
Dziewiętnastu alumnów tarnowskiego seminarium duchownego przyjęło dzisiaj święcenia diakonatu. Wśród nich był również do dzisiaj kleryk Marcin Natonek. Pierwsze nabożeństwo, które odprawił jako diakon, w rodzinnej, tymbarskiej, parafii, to Nabożeństwo Majowe, które było połączone z nowenną do Ducha Świętego.
IWS
“jak beeł moj chłodny, to lo trow, zbóz i win doronny” – zapiski Starego Gazdy cd.
Witojcie młoji łostomili, witojcie
Wiycie łaziułek se tak pszes takom jennom wieś, trafiułek se do takigo jennego gazdy,i wiycie siedli my se pod takom – dzisiok sie to młonnie nazywo-altana-jakby nimozno beło pedzieć drewniano sopa, wiync siedli my se i wiycie, tak godomy to ło płogodzie to ło robocie f polu, iwiycie podniosem łob ku gorz,e a tam łobocyłem taki wydubany na dobowy desce napis
“Ktos by to wiedzioł ze ton cas leci, coby nie lustro i coby nie dzieci”
Wicie ludziska ze to śfioto prowda, leci ton cas, lustro jesce mozno zasłonić łoktusom, lebo na nigo nie ziorać, ale dziecka, tygo nie zaczymos, ledwo sie to uplognie, a ty cłeku jus se zacynos flaki wypruwać zyły na rokoak coros wiokse, łysina ci sie robi coros prymniejso, zacynos siwieć, garbaciejes, i cys nie jes prowdom? jak pedzioł Maryjon s Jasne: Lot przybywo siuł ubywo, a pazerność rośnie.
No beskurcyjo mioł śfioto racyjo, i to tak as do śmierci, dropies, i dropies, a na drugi śfiat zabieres telo co f gorści, ale robić cza.
No to tero sie zacynajom za niedugo sianne zbiorki, kapke nie typowe, bo to tero dzisiok wjedzie wielgachnym traktorom, co to podobno na śtyry koła ciognie, wartko zesiece jakomsik kosiorkom co sie to jakiesik talyrze krocom, i jus na drugi dzioj zawijajom to f jakomsik folije, i tak to godajo moze siedzieć cały rok, ee kaj te casy kiej rano raniuśko ,,,,,,,,,, niy ło tym to kiej indzi,beem pisoł.
Tero sie mi pszypomniało , bo jakby nie beło jus pszecio dwudziesty moj na karku, toć ji roznyk śfiotyk jus beło,a niebozycka Kospszycka, łona ta ło kazdym śfiotym cosik wiedziała, cy bee ploni rok, cy bee loło, cy bee sucho, i tak nieros godała:
“jak beeł moj chłodny, to lo trow, zbóz i win doronny” i do tygo dodawała: ”Jak kukułka kuko f maju, spodziywoj sie gazdo urodzaju”
Na śfiotygo Filipa, co to jes szóstygo maja, zafse godała: “F Filipa dyscyk łagonny, bydzie rocek urodny” – co tys sie tak zapowiado, bo tak piyknie pokropiuło.
Downi ludziska sioli tys lon bo to ji cza beło zgrzebnego płotna to tys paczeli coby lon zasioć f śfiotygo Stanisława, bo godała ze ftej
“Lon zasiony f Stanisława, bydzie piykny, nicym ława”
No a tero pszecio tyk zimnyk śfiotyk, na Serwcygo godała tak:
“Jak pszet Syrwacym słonecko mocno grzeje, to po nim sendzielyna drzewa i kfiotki pokryje” ,
jako by kto nie wiedzioł co to jest ta “sendzielyna” to miguśkom pisem, ze chłodzi ło przymrozek, ło taki szron na drzewak. Serwacygo łoncyła tys jesce s pszypowieściom s Bonifacym, ale tym cyrwscowym co to jes piontygo cyrwsca, bo śternostygo maja tys jes, ale Kosrzycka tak godała: “Dobry f cyrwscu Bonifacy, jak bee dobry ji Serwacy”, no ale coby jus Zimnom Zośkom nie strasyć to łotuchy dodawała Kosprzycka i godała ze: “Zimno Zośka kłósia rozwijo” i jakby nie rzyc, mozno ziornońć na płola jesce kasik mozno łobocyć,, ze zyto jus sie “wysypuje”, a jes go jus coros mni,, bo jus chałp pokrytyk szczechom nima.
Pszypowieści, pszypowieściami, a roce do nieba cza wzniyś i ło urodzaje Boga prosić, to tys, jus wieki tomu, bo bodaj we Francyji, kiej te ziomie kora Bosko dosiogła, ji były selkie maści klynski, jedon s biskopof, puźniesyk śfiotyk kozoł łodprawiać procesyje, i modlitfy przebłagalne coby ta Rynka Bosko, miała politowanie. Procesyje zacyły sie na trzy dni pszed Wniebofstompiyniem i beły pszes trzy dni.
I wiycie ze f nastympnyk latak beły takie doronne urodzaje, Rynka Bosko, sie łodwrociuła, norod uwierzoł, co tys puźni jedon s Papiyrzy fprowadziuł do liturgije rzymskie te procesyje.
Jakze to piyknie ze i f nasy Parafji jes utrzymywano ta tradycyjo procesyji na Dni Krzyzowe. Worto moze pszypomnieś skot ta nazwa sie wziyła. A no łot tygo ze procesyje te łodbywajom sie, f kazdy dzioj do innygo miejsca,to znacy do kaplicki,lebo krzyza, co to stojom kasik f polak, lebo pszy drogak,a nojlepi, jak godała niebozycka Kosprzycka, “zeby to beły miejsca , kaj sie drogi krzyzujom,” kłozdy dzioj tyk dni krzyzowyk mioł sfojom intencyje, i tak: – poniedziałek to beły modlitfy ło “Dobre siyfki”
– ftorek beła msza i modlitfa “ło uśfioconie luckigo potu, culi roboty”
– środa beła za tyk co “nimajom co jeś,cyli za głodujoncyk”
Modlom sie ludziska, ej modlom, nojpiyrf dziokujom za to co łoczymali do tyj pory, a puźni prosom coby, grod nie stuk zbozo, coby nie beło susy. Coby nie zabrakło Nom tygo “Jakse pofszenniego ale CHLEBA, tego CHLEBA”, bo syćko sie nom pszyjy i miyso,i jarzyna, ale ton “CHLEB POWSZEDNI” jak jes f pociorku co go łodmowiomy codzionnie : “Chleba nasego pfszenniego, dej nom dzisiej…” nom sie nie pszyjy, i coby go nidy nie zabrakło cego Wom i sobie zycy
stary gazda
zdjęcie: IWS
„Gdzie rósł kasztanowiec”
Artykuł Ryszarda Sobczaka, opublikowany w 1992 roku w Głosie Tymbarku nr 10.
Podążając drogą asfaltową z Tymbarku do Dobrej przez Jasną Podłopień, napotkamy kapliczkę – grotę w osiedlu Szewce. Do roku 1966 wspomniana droga byłą drogą rolną. W tym też roku miejscowa ludność z pomocą Gminnej Rady Narodowej Tymbark rozpoczęła budowę drogi asfaltowej. Przy poszerzeniu drogi nastąpiła konieczność usunięcia 150-letniego kasztanowca, na którym była umieszczona mała, drewniana, kapliczka. Starą kapliczkę, nie umieszczono w innym miejscu, nie konserwowano. Niszczała. Ludzie przechodząc – już asfaltową drogą – zdejmowali czapki lub znakiem krzyża świętego, oddawali cześć Bogu w miejscu, gdzie kiedyś rosło drzewo z umieszczoną na nim kapliczką. Trwało tak trzynaście lat. W roku 1979 została wybudowana nowa kapliczka w formie groty, której fundatorem był Aleksander Szewczyk. Postawiona została po drugiej stronie drogi, na przeciw miejsca, gdzie rósł kasztanowiec. Koncepcja budowy wyszła od ks.Czesława Szewczyka, który przywiózł gipsową rzeźbę przedstawiającą Matkę Boską z Dzieciątkiem na ręce. Tą figurę umieszczono w obecnej kapliczce.
W lipcu 1979 roku kapliczkę – grotę – poświęcił ks.Czesława Szewczyk, co pozwoliło na odprawianie majówek i innych nabożeństw.
zdjęcie: IWS