A dusza opuściwszy ciało
Wzniesie się czysta i pogodna –
I czuje: oto uleciała
Jak źródło chłodna wiatr swobodna”
Wojciech Bąk
Dusza Ani czysta i pogodna czyniła Ją wolną jak wiatr. Ania tworzyła siebie przez swoja dobroć, życzliwość, odwagę i wierność zasadom.
Była osobą, z której zdaniem trzeba było się liczyć. Ceniła rozsądek i roztropność. Kochała rodzimy krajobraz. Zrobiła kurs przewodników beskidzkich, by lepiej poznać lokalną tradycję, zwyczaje, obrzędy i historię. Zachwycała się krajobrazem, świątyniami i ludźmi. Szczególnie bliskie jej sercu były cerkiewki prawosławne i unickie rozsiane w południowo-wschodniej części Polski i poza jej granicami, Ukrainie , Bułgarii, Rumunii i Grecji.
Potrafiła dostrzec szczegół i czasem dzieliła się tym spostrzeżeniem, z zachwytem opowiadając o swoich, wyobrażeniach i skojarzeniach wywołanych elementem architektury, krajobrazu, czy przypadkowo napotkaną osobą.
Nie zawsze dzieliła się swoimi spostrzeżeniami, chroniła je jak bardzo osobisty, omal intymny skarb. To czyniło Ją osobą tajemniczą, ale nie skrytą.
Na Cmentarzu Łyczakowskim chłonęła, każdy szczegół, każdą opowieść. Zatrzymywała się w skupieniu przy wielu nagrobkach i dyskretnie przesuwała paciorki różańca owiniętego wokół dłoni, speszona, że ktoś dostrzegł jej modlitwę.
W chorobie doświadczyła ogromnego wewnętrznego pokoju. Nie była to – jak sama mówiła rezygnacja, czy pogodzenie się z losem. „Nie wyzbyłabym się za żadne skarby” – mówiła – „tego uczucia dziwnego spokoju, nawet za cenę powrotu do zdrowia. Cierpię, boję się śmierci, boję się czekającego mnie sądu, mimo to jestem spokojna jakimś cudem.”
W Sandomierzu ukończyła Technikum Przemysłu Spożywczego o specjalności przetwórstwo owoców i warzyw . Była to wtedy jedyna szkoła w południowej części Polski o takim profilu kształcenia. Cale życie pracowała w zakładach spożywczych w Tymbarku.
Rok 1980 – Ania jest zaangażowana w ruch Solidarności. Po wprowadzeniu stanu wojennego nie zaprzestała działalności. Była współorganizatorka pomocy dla internowanych, rozprowadzała prasę podziemną. Nie kryła swojej krytycznej postawy wobec władz komunistycznych. Swoim zachowaniem dawała nadzieję na zmiany, pomimo szykan i oszczerstw komunistycznego aparatu władzy.
8. grudnia 1983 roku podjęła się ukrywania radzieckiego oficera, dezertera z armii sowieckiej. W razie wpadki ryzykowała wieloletnie więzienie. Jemu samemu groziła niechybna śmierć. Wraz z innymi wtajemniczonymi osobami z Tymbarku, Słopnic, Pisarzowej i Chyszówek udało się owego oficera ukryć, a potem przekazać innym osobom w innym rejonie Polski. Ostatecznie udało się przerzucić go za granicę. Zostawił Ani na pamiątkę znaczki Solidarności jakie miał przy sobie schowane w małym srebrnym pudełeczku.
Nie uprawiała ascezy, umiała docenić smak życia i wartość przyjemnych chwil, ze swoistą dla siebie powściągliwością.
Na wspólne spotkania Beskidników zawsze przyrządzała różne rarytasy, ale jej specjalnością były śledzie przyrządzane na wiele sposobów. Smakowały wyśmienicie!.
Zamknięta podróż Ani. Nie możemy pójść razem.
Zostaliśmy sami z nadzieja na powtórne
WIELKIE SPOTKANIE.
Beskidnicy
zdjęcia poniżej pochodzą z Kroniki Beskiedników
O historii dotyczącej działalności Solidarności w Tymbarku, w tym Pani Anny Kapturkiewicz, można przeczytać poniżej (artykuł publikowany 6 lat temu na portalu Tymbark.in)
XXXV lat Solidarności – Z NIEZNANYCH KART SOLIDARNOŚCI W TYMBARKU