Po Beskidzie Wyspowym wędruje się tak, jak w refrenie znanej piosenki biesiadnej: na lewo, na prawo, do góry, w dół… albo, jakby to ujęli matematycy, sinusoidalnie. Beskid Wyspowy potrafi nieźle zmęczyć właśnie przez te rozliczne wyjścia i zejścia i tutaj przygotowuję się kondycyjnie przed wyprawami w wysokie góry – to już słowa Jacka Berbeki, himalaisty, alpinisty, taternika, uczestnika niedzielnego spotkania na Lubogoszczu (968 m), ostatniego w tegorocznej edycji OBW. Po zsumowaniu wysokości wszystkich osiemnastu docelowych szczytów objętych tegorocznym cyklem otrzymamy sumę 15741 metrów, czyli około 1,8 wysokości Mount Everestu. Oczywiście skala trudności zdobycia najwyższego szczytu świata, jak również umiejętności himalaistów, jest nieporównywalna z naszymi wyspami i z możliwościami przeciętnego turysty, ale na wielu beskidzkich odcinkach trzeba się niemało natrudzić, by dojść do celu. Taki jest np. szlak czerwony z Kasiny Wielkiej na Lubogoszcz; krótki, ale bardzo stromy, za to z widokami na południowo wschodnie panoramy.
Pierwsza część niedzielnego spotkania odbyła się na najbardziej wysuniętym na wschód szczycie, przy Krzyżu Wędrowca, będącego kopią krzyża z Sass Pordoi we włoskich Dolomitach. Na powitanie zagrała Kapela „Kościelnioki” ze Stowarzyszenia Miłośników Kultury Góralskiej „Pod Cyrlom”, wykonano zbiorowe zdjęcie, po czym rozpoczęła się Msza święta sprawowana przez księdza Jerzego Raźnego, proboszcza parafii pw. Św. Michała Archanioła w Mszanie Dolnej. Po jej zakończeniu uczestnicy wyruszyli czarnym szlakiem w kierunku Bazy Szkoleniowo Noclegowej „Lubogoszcz” na tradycyjny żurek, który wybornie smakował, zwłaszcza po przejściu niemal całego pasma. Grała Orkiestra Dęta OSP Mszana Dolna, obchodząca w tym roku swoje 120-lecie, mszańscy pszczelarze eksponowali tegoroczne miody, a Wydawnictwo „Bezdroża” oferowało najnowszą pozycję pt. „555 zagadek o Beskidzie Wyspowym”. Niestety, z przyczyn zdrowotnych na spotkanie nie dotarli autorzy publikacji. W ręce tych, którzy przeszli wszystkie zaplanowane w tegorocznej edycji szlaki trafiły pamiątkowe odznaki „Złotego Rysia”.
Trochę ciekawostek z tegorocznej edycji:
- najmłodsi uczestnicy: 2 miesiące i dwoje po 3 miesiące,
- najstarsi uczestnicy: 95 lat, 87 lat i 86 lat /każdy wyszedł na szczyt o własnych siłach/,
- uczestnicy z najdalszych zakątków świata: Lima, Peru, Las Vegas, USA, Tokio, Japonia,
- uczestnicy z najdalszych zakątków Polski: Szczecin, Gdynia.
W konkursie wiedzy o Beskidzie Wyspowym, Gospodarzach spotkań i PTTK uczestnicy odpowiedzieli na 178 pytań.
Dodam jeszcze, że Beskid Wyspowy ma najlepiej oznakowane szlaki w Małopolsce, a kto wie czy nawet nie w Polsce, więc nie sposób się tu zgubić, zwłaszcza jeśli ktoś zaopatrzył się w bezpłatną, najnowszą mapkę wydaną w tym roku.
Jest to moja ostatnia relacja z tegorocznej edycji akcji OBW, dlatego bardzo dziękuję Szanownej Pani Redaktor Irenie Wilczek-Sowa za umożliwienie publikowania na Portalu Tymbark.in, a Szanownych Czytelników, w progu Złotej Polskiej Jesieni zachęcam do wędrowania po naszych uroczych Beskidzkich Wyspach.
Z turystycznym pozdrowieniem
St. Przybylski
foto: Roland Mielnicki, Facebook OBW, autor