Artykuł był publikowany w Głosie Tymbarku nr 21 w 1995 roku
ZANIM POWSTAŁA „OWOCARNIA”
Rozwój sadownictwa w naszym regionie ma długą tradycję. Sady wypełniały słoneczne stoki naszych gór już przed I wojną światową.
W roku 1902 staraniem sekretarza Rady Powiatowej, Józefa Becka, założono pierwszą powiatową szkółkę drzew owocowych.
Pamiętam opowiadania starych ludzi w Jodłowniku o tym, że ksiądz warunkował udzielenie ślubu zasadzeniem przez kawalera pięciu drzewek owocowych w przyszłym gospodarstwie.
Gospodarka na naszych ziemiach była zacofana i nierentowna. Na szczęście po I wojnie światowej, po odzyskaniu niepodległości, nie brakło w naszym regionie ludzi światłych, idealistów, którzy pracowali nad podniesieniem poziomu gospodarki na ziemiach górskich. Działali oddolnie, nie sterowani nakazami odgórnymi. Ich inicjatywy wyrosły znajomości potrzeb ludu i warunków na tych ziemiach. Ludzie ci dawno już poumierali, niewielu żyjących ich pamięta.
Jeszcze przed II wojną światową znałam działalność inż. Jana Drożdża i inż. Józefa Marka, przekazanie wspomnień o Nich uważam za swą powinność.
Po starannym fachowym przygotowaniu, po wielu trudach i zmaganiach, inż. Jan Drożdż stworzył Górską Szkołę Rolniczą w Łososinie Górnej, w roku 1929. W ciągu dziesięciu lat jej działanie odegrało wielką rolę w podniesieniu gospodarki na naszych ziemiach. Istotną wartością Szkoły było przekonanie wychowanków i społeczności wiejskiej, że indywidualne gospodarstwa górskie dzięki nowoczesnym (na owe czasy) sposobom gospodarowania, mogą stać się dochodowe i mogą mieć
poważny udział w produkcji państwowej, mogą wzbogacić ludność Podkarpacia. Na temat wszechstronnej działalności w tym kierunku inż. Jana Drożdża można by tomy pisać: racjonalna hodowla bydła, owiec, spółdzielczość, mleczarstwo, serowarstwo, sadownictwo, przetwórstwo owocowe, tkactwo, prace doświadczalne.
Szczęśliwie się złożyło, że od początku istnienia Szkoły Rolniczej został w niej zatrudniony inż. Józef Marek, absolwent wydziału sadownictwa UJ.
Pracował już w powiecie dwa lata jako instruktor sadownictwa, Napotykał na niezrozumienie władz i brak funduszy na potrzeby sadownictwa, myślał o opuszczeniu powiatu limanowskiego, gdy inż. Drożdż zaproponował mu w Szkole Rolniczej
stanowisko nauczyciela ogrodnictwa, sadownictwa, Tutaj poznał inż.Marek swoją przyszłą żonę, która pracowała tu jako kierowniczka internackiej kuchni. Po ślubie zamieszkali w Szkole, potem przenieśli się z dziećmi na gospodarstwo żony do Kisielówki.
Współpraca inż. Drożdża i inż. Marka, dwóch wielkich ludzi o dużej pasji społecznej, mających wizję zagospodarowania regionu w sprzyjających dla natury i człowieka warunkach dała wspaniałe rezultaty.
Inż. Józef Marek założył w Szkole Rolniczej wzorcowy ogród warzywny, szkółkę dziczków, drzew i krzewów owocowych, również szkółki spółdzielcze, z których materiał rozprowadzano w całym regionie. Drzewka ze szkółki łososińskiej były
mrozoodporne, wyrastały z nasion drzew dzikich, systematycznie zbieranych i selekcjonowanych. Nasiona te miały popyt w kraju i za granicą. Mimo znikomych funduszy rezultaty były wspaniałe. Na terenie powiatu powstawały nowe szkółki í sady uczniowskie oraz spółdzielcze. Zakładano sady obserwacyjne. Szkoła współpracowała z SGGW w Warszawie, PINGW w Puławach oraz z prof.Goriaczkowskim ze Skierniewic (Zakłady Doświadczalne SGGW).
Praca w szkółkach drzewek i przy otrzymywaniu nasion dała zatrudnienie wielu bezrobotnym na wsi i stanowiła realny dorobek gospodarczy. To były początki zadrzewiania Ziemi Podkarpackiej drzewami i krzewami owocowymi.
Łącznie z nurtem pracy w szkółkarstwie i sadownictwie uczniowskim i spółdzielczym podjęto w Szkole Rolniczej trudne zagadnienie zbytu owoców, ich przetwórstwa (również owoców leśnych).
W roku 1936 uruchomiono suszarnię karuzelową (własność szkoły). Suszono jabłka, śliwki, gruszki, jagody i grzyby. Właściciel Przetwórni Owocowej z Kruszwicy przekazał na użytek Szkoły prasę do owoców, młynek, beczki, pompy. Przerabiano owoce, głównie borówki, do dalszej przeróbki. Materiał do tej małej przetwórni dostarczano z całego powiatu. Dla ludności było to źródło dochodu, na uczniów działało wychowawczo. Przetwórstwem w Szkole zajmował się sympatyczny staruszek, M.Czerwiński.
Przy wielkim zaangażowaniu inż. Marka w 1935 roku założono Spółdzielnię Owocarską w Tymbarku. Właściwą organizację owocarstwa poprzedziły dwa lata prób, które przeprowadziła Spółdzielnia Mleczarska w Tymbarku.
Dobry wynik okresu próbnego dał podstawę do organizacji owocarstwa na większą skalę.
W latach 1937 – 38 wybudowano pierwsze pomieszczenia na przetwórnię Owocową w Tymbarku. Plany budowy, opracowane przez inż. Coopera, przesłał dr Chrobaczek, profesor SGGW w Warszawie.
Ja na razie chciałam tylko przedstawić czasy poprzedzające powstanie Spółdzielni i sylwetki ludzi, którzy byli jej inicjatorami.