Niemałe zaskoczenie wywołała u mnie scena, którą zobaczyłem w sobotnie popołudnie na zachodnim stoku Paproci. Na środku wysypanej żwirem ścieżki leżały nieruchomo dwa splecione ze sobą węże; większy miał zaciśnięty pysk tuż za głową mniejszego. Wyglądało to na walkę na śmierć i życie, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się uświadomiłem sobie, że jestem w dużym błędzie. Nie były to węże lecz beznogie jaszczurki, czyli padalce zwyczajne i jeśli „walczące” ze sobą, to w celu przedłużenia gatunku. Zaciekawił mnie szczególnie ten większy, ze względu na ubarwienie- taki okaz zobaczyłem po raz pierwszy w życiu. Niemal na jednej trzeciej długości górnej powierzchni skóry widoczne były wyraziste plamki w kolorze turkusowym. Okazało się, że spotkałem bardzo rzadką odmianę padalca turkusowego i do tego będącego w godowej pozie z mniej kolorowo ubarwioną partnerką. Co z tego wyniknie, czy będzie turkusowe potomstwo?
Tekst i zdjęcia St. Przybylski