Carpatia Divide 2019 – piąty dzień

Wczorajszy (pięty) dzień zaczął się  jeszcze w nocy o 4:30. Wyjazd drogą pienińską, następnie powolna wspinaczka w Pieniny właściwe. Postój w schronisku Durbaszka.  Trasa prowadziła poniżej niebieskiego szlaku. Organizator na szczęście dał chwilę wytchnienia. Następnie nasi bohaterowie ominęli Wysoką  i zaczęli   przyjemny podjazd na Eliaszowkę (z wieżą widokową). Z Eliaszowki pięknym zjazdem dotarli  do Piwnicznej,  gdzie była chwila na późne śniadanie Po śniadaniu  bardzo trudny podjazd. Główna niedogodność to duże nachylenie i potężny upał. Po około 2 godzinach dotarli na Halę Łabowską. Później przyjemną drogą dojechali na Jaworzynę Krynicka,  skąd był zjazd na obiad do Krynicy. W Krynicy dłuższy postój. Niestety dają się oznaki przegrzania i początki zatrucia pokarmowego u jednego z naszych uczestników. Po dwugodzinnym postoju udało się wyruszyć. Początek jest bardzo trudny, ale myśl o Beskidzie Niskim bardzo pomagała.  Beskid Niski bliski sercu  daje dużo siły, jest się  tam jak  w innym świecie. Jeden z uczestników czuje się  szczególnie związany z tym cichym i pięknym miejscem, mówi nawet, że on już wrósł w te swoje Beskidy. Trasa po Beskidzie Niskim to była jak autostrada rowerowa, pozwalała na bardzo szybką jazdę. Tak dotarli  do Krempnej , około godziny 00:00. Szybka kąpiel i spanie.

IWS

dzień piąty w liczbach