Między innymi o powstaniu przed 90-ciu laty żeńskiej drużyny harcerskiej oraz o wojennym wydarzeniu w artykule Stanisława Wcisły “Harcerze sprzed lat”

HARCERZE SPRZED LAT

Śledząc dzieje Tymbarku, jego rozwój na przestrzeni lat, nie sposób pominąć działających na tym terenie organizacji społecznych, szczególnie zaś młodzieżowych. Jedna z tych organizacji to harcerstwo system wychowania chłopców i dziewcząt, ruch młodzieżowy, oparty na wzorach skautingu, zapoczątkowanego w Wielkiej Brytanii w latach 1907-1908 przez R. Baden-Powella. Harcerstwo powstało około 1910 r., czyli jeszcze w czasie rozbiorów, po zmodyfikowaniu zasad skautingu, przystosowaniu go do naszych warunków oraz wykorzystaniu dorobku polskich organizacji młodzieżowych. W 1916 roku część organizacji harcerskich połączyła się w Związek Harcerstwa Polskiego, do którego w latach 1918-1920 przystąpiły pozostałe organizacje lokalne.
Harcerstwo początkowo rozwijało się w większych ośrodkach, emanując jednak  do mniejszych miejscowości. Do Tymbarku ruch ten dotarł dość późno, bo dopiero w latach 1929-1932. W tym czasie (niestety, dokładnej daty nie udało się ustalić) powstała w Tymbarku pierwsza męska drużyna harcerska, zorganizowana przez nauczyciela Bronisława Janowskiego. Drużyna przyjęła imię Władysława Orkana. Do drużyny tej należeli: Stefan Dziadoń, Antoni Kolarz, Jan Kuc, Kazimierz Kuzak, Władysław Majerski, Jan Parużnik, Jan Skowroński i Mieczysław Wątroba.

Natomiast pierwsza drużyna żeńska powstała dopiero w roku 1934, założona przez nauczycielkę Elżbietę Brosch, zwaną w tutejszym środowisku Broszówną (przybyła ona w nasze strony ze Lwowa, a w Tymbarku zamieszkała – wraz z matką Krystyną – u państwa Steczowiczów).

Do drużyny tej, według uzyskanych informacji, należały następujące druhny (w nawiasie podano ich nazwiska po mężu): Elżbieta Bulik (Wargocka), Jadwiga Filipiak (Urbańska), Janina Juryniec, Zofia Juryniec (Dębska), Janina Kapturkiewicz (Tajduś), Maria Kapturkiewicz (Pulit), Ewa Kurek, Helena Natanek, Franciszka Nawrocka (Gościej), Bronisława Hładkulik (Wątroba), Zofia Piętoń (Bubula), Maria Sobczak, Maria Steczowicz (Surdziel) – zastępowa, Helena Steczowicz (Niedźwiecka), Zofia Sowa (Gościej), zastępowa, Maria Zapała.

Harcerzami i harcerkami byli młodzi ludzie, przeważnie w wieku 13-16 lat. Młodsi natomiast należeli do zuchów, organizowanych w tzw. ,,gromady”, którym przewodził ,,wódz”.
Na terenie Tymbarku pierwszą gromadę zuchów, pod nazwą ,,Góraliki”, prowadziła nauczycielka Ksawera Skalska. Z gromady tej udało nam się ustalić jedynie jedno nazwisko, a to: Teresa Bulik. Pozdrowieniem zuchów było zawołanie: ,,Czyń dobrze!”. Harcerze, podobnie jak dzisiaj, pozdrawiali się słowem: ,,Czuwaj!”.

Organizacyjnie drużyny harcerskie (składające się z zastępów) podporządkowane były komendom hufców, a te z kolei komendom chorągwi. Komenda hufca obejmowała drużyny danego powiatu, komenda chorągwi natomiast hufce danego województwa. Były osobne komendy dla drużyn męskich i drużyn żeńskich.
Komenda hufca męskiego w Limanowej powstała w 1933 r., powołana rozkazem Komendanta Chorągwi w Krakowie z dnia 1 kwietnia 1933 r.

Natomiast Komenda Hufca drużyn żeńskich w Limanowej powstała dopiero w 1938 r., a jej komendantką została Elżbieta Broszówna z Tymbarku.
Harcerstwo, od początku istnienia, kształtowało u swych członków wiele dodatnich cech, wśród których szczególne miejsce zajmował patriotyzm.

Tu w Tymbarku świadczą o tym dobitnie epizody z pierwszych dni września 1939 r., kiedy to członkowie obu drużyn, tak męskiej, jak i żeńskiej, bardzo aktywnie włączyli się w działania pomocnicze.
To oni dostarczali polskim żołnierzom żywność i napoje, kiedy w zamieszaniu i popłochu kuchnie polowe nie nadążały za nimi. Oni nieśli pomoc osobom cywilnym, zwłaszcza kobietom i dzieciom uciekającym przed zbliżającym się  frontem.

Najbardziej jednak wzruszająca jest postawa tutejszych druhen, które pod przewodnictwem swej drużynowej, Elżbiety Broszówny, ,,broniły” mostu kolejowego na rzece  Łososinie, poniżej ,,Owocarni”. Przez całą noc z 3 na 4 września pełniły wartę na odcinku stacja PKP w Tymbarku – most kolejowy, strzegąc go przed uszkodzeniem przez wroga. Można sobie wyobrazić emocje, jakie każda z tych druhen przeżywała stojąc na wyznaczonym posterunku, dzierżąc w dłoni – dla dodania sobie odwagi – harcerską laskę. Tak wytrwały do rana. Około godz. 7-ej zostały zwolnione ze swych stanowisk, aby mogły udać się do domów na śniadanie i odpoczynek przed następną służbą.

Niektóre z druhen, jak opowiadają, nie zdążyły jeszcze dojść do domu, kiedy rozległ się potężny huk. Okazało się, że na moście kolejowym zdetonowany został ładunek, który spowodował uszkodzenie jednego z przęseł. Kto spowodował ten wybuch i uszkodzenie mostu – do tej pory nie wyjaśniono. Jedni twierdzą, że był to sabotaż bojówkarzy niemieckich, inni natomiast, że to działanie polskich saperów w celu utrudnienia wojskom niemieckim korzystania z tej linii kolejowej. Jakkolwiek było – dla nas ważna jest tutaj postawa harcerek.
Trzeba bowiem wczuć się w sytuację tych młodych dziewcząt, które czuwały w ciemności, wyobrażając sobie w każdym ruchu nadejście wroga, który czyhał na zniszczenie mostu oraz na ich życie. A przecież wytrwały. Żadna z nich nie porzuciła swego posterunku i nie uciekła do domu. Był to dla nich prawdziwy sprawdzian patriotyzmu i należy im się za to wielkie uznanie.

Dane zawarte w powyższym tekście nie są kompletne i być może zawierają pewne błędy, mamy jednakże nadzieję, że starsi Czytelnicy, po zapoznaniu się z niniejszym artykułem, powrócą pamięcią w czasy młodości i przekażą nam swoje uwagi oraz – być może – dalsze nazwiska członków drużyn harcerskich
jak i zuchów.
A może zechcecie Państwo opowiedzieć też o innych organizacjach – np.o Sokole czy Strzelcu. Serdecznie zapraszamy.

Stanisław Wcisło, Tymbark , rok 2001  

Artykuł ukazał się w Głosie Tymbarku Nr 47

rok 1939, most żelazny w Tymbarku, zburzony przez Niemców w 1945 r. (na fotografii panie z żeńskiej Szkoły Rolniczej w Łososinie) 

most kolejowy w Tymbarku, rok 2015, zdjęcie: Roland Mielnicki

rok 2024, most żelazny, zdjęcie: Grzegorz Stapiński

 

Fresk w kościele w Tymbarku – “Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?”

“A Jezus znowu w przypowieściach mówił do nich: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi.  Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.  Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: “Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!”  Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.  Wtedy rzekł swoim sługom: “Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni.  Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”.  Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: “Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: “Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.  Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».

zdjęcie: IWS