Historia
HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (62) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego
Sezon piłkarski 1990/1991, przy dużym apetycie na progres, nie spełnił oczekiwań, kibiców i szkoleniowców. Drużyna zajęła dziesiąte miejsce w tabeli końcowej. Sama gra pomimo dobrego warsztatu i potencjalnych możliwości nie zachwycała.
Pozytywne zjawisko odnotowano na poziomie szkolenia młodzieżowego. Z każdym sezonem pojawiała się nowa grupa młodych piłkarzy, która kończyła wiek juniorski, dobrze wyszkolonych i rwących się do gry. Narastała potrzeba zagospodarowania tego gorącego kapitału.
Na tą sytuację, z wielkim wyczuciem i menadżerską intuicją zareagował Jacek Dziadoń. Sympatyk Klubu, jednocześnie czynny zawodnik, choć nie łapiący się w pierwszym składzie. W 1991 roku zorganizował i zgłosił do rozgrywek Klasy C, Drużynę HARNAŚ II.Kierownikiem Drużyny został Robert Nowak aktywny działacz klubowy i Członek Zarządu.
BUNDES LIGA – bo tak została nazwana, w pierwszym sezonie awansowała do Klasy B. W sezonie 1993/1994, tylko „wypadkiem przy pracy” można nazwać brak awansu do klasy A. W tym czasie Bundes Liga gromi przeciwników, strzelając przy tym olbrzymią ilość goli. Najlepsi strzelcy w tym czasie to, między innymi:
Jacek Dziadoń, Ryszard Gawron, Hubert Leśniak,
Jan Szewczyk i Krzysztof Wiewiórka.
Drużyna HARNAŚ II, spełniała bardzo ważną funkcję szkoleniową. Pozwala juniorom stawiać pierwsze kroki w dorosłej piłce a seniorom przeczekać czas awansu do pierwszego składu. Zawodnicy Drużyny Seniorów, mają szansę dochodzić do formy po kontuzjach i przerwach w grze.
Powołanie do życia drugiej drużyny – nie było pomysłem nowatorskim. Większe Kluby,nagminnie stosowały ten rozszerzony sposób szkolenia.
Nawet w Harnasiu w początkowych latach działalności, lata 50-te, ten proceder miał miejsce. 2 lipca 1952 roku, odbyło się piłkarskie spotkanie, w którym zawodnicy wówczas SPÓJNIA Tymbark, zmierzyli się ze swoimi rezerwami, w meczu drużyn zwanych wówczas SENIORZY – I DRUŻYNA. W ówczesnych planach treningowych, jeszcze przez długie lata -w każdy czwartek-grano mecze sparingowe: Seniorzy – I Drużyna.
Utworzona przez Jacka Dziadonia w 1991 roku, Drużyna Harnaś II, przyniosła niezaprzeczalne korzyści dla całego Klubu, zaktywizowała zawodników i podniosła motywacje do gry. Nastąpiło ożywienie, kolejne rozegrane sezony piłkarskie pokazały duży progres. Apogeum tej wzrostowej fali nastąpiło w czerwcu 1994 roku, był nim historyczny awans HARNASIA do III Ligi Małopolskiej.
cdn.
Paolone w pierwszym transporcie do Auschwitz
14 czerwca 2020 roku przypada 80 rocznica deportacji pierwszych Polaków do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Niemcy wysłali z Tarnowa do Auschwitz pierwszy masowy transport więźniów. Do obozu zagłady trafiło 728 Polaków w tym m.in. bohaterski żołnierz pochodzący z Piekiełka, kapitan Tadeusz Paolone – Lisowski, patron Jednostki Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW w Tymbarku. W ubiegłym roku nadano również Jego imię Bibliotece Publicznej Gminy Tymbark.
Chwała bohaterom!
Uchwałą Sejmu 14 czerwca obchodzimy jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.
st. insp. ZS Robert Nowak
na zdjęciach: kapitan Tadeusz Paolone
14 czerwca – 80 lat temu do Auschwitz Niemcy przywieźli pierwszy transport więźniów
Jest kilka słów, którymi można opisać bezmiar okrucieństwa i zbrodni niemieckiego okupanta w czasie drugiej wojny światowej. Auschwitz otwiera tę listę. Przed 80 laty – 14 czerwca 1940 r. – do powstałego w Oświęcimiu – na polskich ziemiach wcielonych do III Rzeszy – niemieckiego obozu koncentracyjnego przywieziono pierwszy transport 728 więźniów politycznych z Tarnowa. Tego dnia obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady – pisze Prezes IPN (poniżej przedruk artykułu publikowanego w czasopiśmie “Do rzeczy” z 8 czerwca 2020 r. ).
“Zatrzymajmy się na chwilę i wspomnijmy wszystkie OFIARY niemiecko-austriackiej barbarii, szczególnie Polskie Ofiary.
Pamięć to niekiedy wszystko co pozostaje po tych, którzy w nadziei lepszego jutra ponieśli męczeńską śmierć lub naznaczeni piętnem szczęśliwie przeżyli te „nieludzkie czasy na nieludzkiej ziemi”.
Dajmy świadectwo! Przypominajmy za tych, którzy mówić już nie mogą.” – apelują członkowie Społecznego Komitetu Obchodów 14 czerwca 2020.
W pierwszym transporcie do Auschwitz był nasz bohater, pochodzący z Piekiełka, kpt.Tadeusz Paolone. Tak o jego aresztowaniu pisze Pan Stanisław Wcisło w biografii Kapitana:
“W opracowaniu „Księga Pamięci. Transporty Polaków do Kl. Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski Południowej” T.I. (Warszawa-Oświęcim 2002), na str. 96 i 97 znajduje się opis pierwszego transportu. Oto krótki jego fragment: „Punktem zbornym dla więźniów przywiezionych pierwszym transportem było więzienie w Tarnowie. Sprowadzono ich tam głównie z więzień: Montelupich w Krakowie, „Palace” w Zakopanem, „na Zamku” w Rzeszowie, z więzień w Jarosławiu, Sanoku, Nowym Sączu, w Nowym Targu, Wiśniczu Nowym. W wymienionych więzieniach i aresztach więźniowie – zwłaszcza podejrzani o nielegalną działalność polityczną i przechowywanie broni – poddani byli w czasie przesłuchań okrutnym torturom. 14 czerwca o świcie wyprowadzono więźniów przed łaźnię i po kilkakrotnym przeliczeniu uformowano 100-osobowe kolumny, po czym poprowadzono w kierunku dworca kolejowego, pod liczną i dobrze uzbrojoną eskortą policji niemieckiej. Ulice Tarnowa były puste, gdyż już wcześniej przygotowano je do przemarszu transportu. W celu zastraszenia mieszkańców Tarnowa policjanci strzelali do okien, w których dostrzegli ukryte za firanką twarze. Około godziny 9 pociąg ruszył w kierunku Krakowa. W Krakowie dotarła do więźniów wiadomość o upadku Paryża. Przygnębieni tą wiadomością, niepewni swego losu, zmęczeni tłokiem i upałem, więźniowie z rezygnacją oczekiwali końca podróży.”
Wśród nich był także Tadeusz Paolone – pod fałszywym nazwiskiem Tadeusz Lisowski z Krzywczyc k/ Lwowa.”
Pełna treść pracy Pana Stanisława Wcisło przybliżająca nam sylwetkę kapitana Tadeusza Paolone publikowana była na łamach portalu:
Na stronie www.tymbark.in w zakładce “Historia” jest link “kpt.Tadeusz Paolone” znajdują się artykuły o Kapitanie, publikowane na stronie. Są tam też materiały mówiące o Zofii Posmysz – współwięźniarce, o nadaniu imienia kpt.Tadeusza Paolone Bibliotece Publicznej w Tymbarku i inne.
O współwięźniu kpt.Tadeusza Paolone Zbigniewie Tryczyńskim, który zmarł jako ostatni wiezień tego pierwszego transportu do Auschwitz można przeczytać materiał poniżej (publikowany po Jego śmierci w listopadzie 2017 roku).
Zmarł Zbigniew Tryczyński, więzień nr 276, współwięzień Tadeusza Paulone
Irena Wilczek-Sowa
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
GONIEC KRAKOWSKI
HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (61) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego
Ostatni mecz sezonu piłkarskiego 1990/1991 to kolejna spektakularna porażka Harnasia, tym razem z dobrze grającą drużyną z krakowskich Bronowic.
BRONOWICZANKA – HARNAŚ Tymbark, wynik 3:0 (1:0)
Skład Harnasia: Andrzej Ćwik – Andrzej Potoczny, Wojciech Majeran, Wojciech Zborowski, Bogdan Puchała – Bogdan Ślusarczyk, Tomasz Majeran, Maciej Olesiak, Grzegorz Dziadoń – Jarosław Majeran, Mieczysław Kubatek.
cdn
cdn.
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
DOKUMENTY CZASÓW WOJNY
HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (60) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego
Słoneczna, czerwcowa niedziela 1991 roku stanowiła piękną scenerią do rozegrania meczu 25 kolejki spotkań, sezonu piłkarskiego 1990/1991. Wynik tego meczu, nie mógł zasadniczo wpłynąć na zmiany w tabeli ale piękna pogoda i pełne kibiców trybuny, zmobilizowały zawodników HARNASIA. Wraz z drużyną z Brzeska pokazali efektowny futbol, pełen dramaturgii i zwrotów akcji.
Niestety, goście mieli więcej szczęścia i wykorzystali więcej okazji.
HARNAŚ – OKOCIMSKI Brzesko, wynik 1:2 (0:2)
Skład Harnasia: Tadeusz Pyrc – Wojciech Zborowski, Wojciech Majeran, Andrzej Potoczny, Bogdan Puchała – Piotr Czyrnek, Tomasz Majeran, Bogdan Ślusarczyk, Grzegorz Dziadoń – Jarosław Majeran, Mieczysław Kubatek.
cdn.
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
KSIĄŻKA Z WADOWIC
UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE PO ŚMIERCI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO W MSZANIE DOLNEJ I TYMBARKU
W ubiegłym tygodniu minęła rocznica śmierci Marszałka Józefa Pisłudskiego. Z tej okazji na portalu publikowaliśmy karty Kroniki Oddziału Związku Strzeleckiego w Tymbarku (Kronikę można w każdej chwili przeglądać – jest ona pokazana na portalu, w zakładce “Historia”, a następnie “Kronika Oddziału Związku Strzeleckiego”).
Bardzo mi miło przedstawić otrzymany materiał od Pana Roberta Kowalskiego – historyka i muzealnika z Nowego Targu (który wkrótce będzie mieszkańcem Łososiny Górnej), który opisuje, jak śmierć Marszałka była przeżywana w Mszanie Dolnej oraz w Tymbarku.
Irena Wilczek-Sowa
UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE PO ŚMIERCI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO
W MSZANIE DOLNEJ I TYMBARKU
„Dnia 13 maja 1935 r. … i wieść żałobna … wieść straszna, dotarła do nas. Wieść – która okryła serca strzeleckie bólem i żałobą. Ukochany Wódz Marszałek Polski Józef Piłsudski życie swoje zakończył dnia 12 maja 1935 r. o godzinie 20 minut 45 w pałacu belwederskim w Warszawie.”
Taki, niezwykle emocjonalny wpisy, rozpoczyna relację wydarzeń,jakie rozgrywały się 85 lat temu, a które to spisane zostały w „Kronice Oddziału Związku Strzeleckiego w Tymbarku”. Ów bezcenny dla historyków dokument, przechowywany pieczołowicie w Urzędzie Gminy Tymbark, jest świadectwem epoki, w której powstał i kiedy słowa: „Bóg, Honor i Ojczyzna” naprawdę wiele znaczyły. Śmierć Józefa Piłsudskiego w niedzielę 12 maja 1935 r., tygodniowa żałoba narodowa oraz manifestacyjny pogrzeb w sobotnie przedpołudnie 18 maja na Wawelu, odcisnęły ogromne piętno na całym społeczeństwie ówczesnej Rzeczypospolitej. Tak było w stołecznych Warszawie i Krakowie, ale również w miastach, miasteczkach czy wsiach.
Nie inaczej było u podnóża Beskidu Wyspowego. Do naszych czasów zachowało się wiele ciekawych relacji ukazujących nastroje społeczne jakie były jego udziałemna wieść o śmierć Ojca Narodu. W jaki sposób oddawało mu cześć i jak przeżywało żałobę narodową. Korzystając zatem z przypadającej w bieżącym roku 85-ta rocznicy tych wydarzeń, przybliżymy ich przebieg w dwóch miasteczkach leżących w Beskidzie Wyspowym tj.: Mszanie Dolnej i Tymbarku.
Syntetyczny zapis wydarzeń w Mszanie Dolnej został opublikowany na łamach „Głosu Podhala”, dziennika ukazującego się w Nowym Sączu oraz w powiecie limanowskim. Natomiast, szczegółowy przebieg uroczystości żałobnych w Tymbarku,poznamy dzięki zachowanej „Kronice Oddziału Związku Strzeleckiego Tymbark”, patriotycznej organizacji społeczno-kulturalnej, niezwykle zasłużonej dla regionu.
Mszana Dolna w żałobie
Wieść o śmierci Pierwszego Marszałka Polski Józe fa Piłsudskiego spadł jak grom z jasnego nieba na mieszkańców Mszany Dolnej. Informacja dotarła tutaj już w niedzielę wieczorem. Redaktor „Głosu Podhala” zanotował: „Miasteczko okryło się żałobą; serca mieszkańców opanował głęboki żali i smutek. Miejscowy burmistrz p. Latawiec Jan, zarządził żałobne posiedzenie Rady Gminnej, na którym uczczono pamięć zasłużonego Wodza Narodu.”
We czwartek 16 maja 1935 r. miejscowy Komitet Obywatelski zorganizował uroczystości żałobne z udziałem mieszkańców miasta. Na plac przed Szkołą Męską przybyli: Burmistrz Miasta wraz z radnymi, przedstawiciele organizacji społecznych z pocztami sztandarowymi, uczniowie, dzieci imieszkańcy. Uformowano pochód, który w podniosłej atmosferze i olbrzymim skupieniu przeszedł do kościoła parafialnego nanabożeństwo żałobne. Uroczystą mszę świętą odprawił miejscowy proboszcz i dziekan ks. Jan Stabrawa, jednocześnie przy bocznych ołtarzach mszę świętą odprawiali obaj wikarzy: ks. Stanisław Krawczyk i ks. Adam Zięba.
W odredakcyjnym komentarzu możemy przeczytać: „W nawie kościelnej ustawiono katafalk rzęsiście oświetlony i udekorowany kwiatami. Na trumnie widniała szara maciejówka legionowa i szabla. Żałobne marsze i ostatnie egzekwie wzruszyły do głębi serca obecnych i z niejednych oczu popłynęły szczere łzy, jako wyrazy głębokiego żalu po stracie ukochanego Wodza Narodu i Bojownika o Wolność i Niepodległość Ojczyzny.” Po zakończonym nabożeństwie wszyscy udali się do domów, a dwa dni później delegacja miasta uczestniczyła w uroczystym pogrzebie Marszałka, na wawelskim w Krakowie.
Tymbark oddaje hołd Marszałkowie Józefowi Piłsudskiemu
Na zachowanych dla potomnych kolejnych kartach Kroniki Związku Strzeleckiego w Tymbarku, zapisano relację z wydarzeń jakie rozgrywały się tuż po śmierci Józefa Piłsudskiego. Wyłania się niej niezwykła atmosfera jaka panowała w miasteczku. Nie jest to bowiem tylko suche sprawozdanie z przebiegu uroczystości, ale pełen emocji zapis emocji jakie towarzyszyły członkom Związku Strzeleckiego oraz mieszkańcom miasta. Warto zwrócić uwagę, iż kronikarz wspominając Marszałka wielokrotnie używa stwierdzenia „Wódz Narodu”. Zapis jest również niezwykle cenny dla badaczy tamtej epoki także dlatego, iż ukazuje nastroje panujące w społeczeństwie polskim, szczególnie wśród zwolenników Józefa Piłsudskiego. Należy jednak pamiętać, czytając ową relację, iż Marszałek nie był przez wszystkich kochany i uwielbiany, miał również wielu przeciwników. Tak było również na limnowszczyźnie, gdzie niezwykle aktywni byli działacze ruchu ludowego, pamiętający wszak niedawne ofiary oraz represje towarzyszące strajkom i wystąpieniom chłopskim. Niemniej jednak tego pamiętnego dnia, niemal wszyscy oddali twórcy II Rzeczypospolitej należny Mu hołd.
„Dnia 13 maja 1935 r. o godzinie 8-smej rano, na wieść o śmierci Ukochanego Wodza, zarządził Ob. Wnerowski Kazimierz – Kdt. Oddziału zbiórkę alarmową, na której powiadomił strzelców o wielkiej stracie jaka poniosła Polska na skutek śmierci Wodza Narodu. Na świetlicy wywieszono chorągiew Oddziału Związku Strzeleckiego Tymbark”. Tego dnia wszyscy członkowie Strzelca założyli na lewe rękawy żałobne czarne opaski, które nosili następnie przez kolejnych sześć tygodni. „Miasto zostało udekorowane Chorągwiami Narodowymi, okrytymi kirem.” – czytamy w Kronice. „Aż do dnia pogrzebu postanowiono trzy razy dziennie: rano w południe i wieczór bić w dzwony kościele, zaś podczas bicia w dzwonnicy, odzywać się będą syreny tartaków Pani Turskiej i Pana Schrelberta.”
We wtorek 14 maja 1935 r. o godz. 20-tej odbyło się w Świetlicy Oddziału zebranie zarządów organizacji społecznych działających w Tymbarku oraz przedstawicieli miejscowych urzędów z wójtem gminy Władysławem Kucem na czele. Spotkanie na wniosek Wójta rozpoczęło się do uczczenia 2 minutową ciszą pamięć Zmarłego „Wodza Narodu”. Następnie głos zabrał Kdt. Oddziału Kazimierz Wnorowski, przedstawiając zebranym projekt programu uroczystości żałobnych, jakie miałaby się odbyć w najbliższych dniach w Tymbarku. Po krótkiej dyskusji został on jednogłośnie zatwierdzony. Na zakończenie spotkania zebrani zredagowali, przyjęli treść i wysłali telegram na ręce Pana Starosty Powiatowego w Limanowej, zawierający wyrazy głębokiego żalu z powodu śmierci –„Wodza Narodu”.
We czwartek 16 maja 1935 r. po godzinie 9-tej rano odprawiono uroczystą mszę świętą żałobną za spokój duszy Wodza Narodu. W Kronice możemy znaleźć szczegółowy opis dekoracji jakie w kościele zostały przygotowane na tę okoliczność: „(…) Ustawiono symboliczny katafalk z trumną okrytą chorągwią Narodową, w głowach trumny umieszczono portret Zmarłego.Katafalk otoczony świerkami i kwieciem – dookoła płonęły świece. Straż honorową pełnią strzelcy i straż pożarna. W świetle świec błyszczą bagnety – strzelców, na trumnę padają promienie słońca … nastrój w kościele podniosły… uroczysty. Za trumną … prezydia organizacji społecznych i przedstawiciele władz miejscowych …. ludność stoi i nie zajmują miejsca w ławach.”
W równie ekspresyjny sposób kronikarz opisał przebieg nabożeństwa w jakim uczestniczyli mieszkańcy Tymbarku. „(…)Dzwonek – to ks. prof. Bogacz Andrzej wychodzi z mszą świętą. Na chórze odzywają się głosy dziatwy szkolnej – która w ten sposób śle modły do Wiekuistego … za spokój Duszy – Ukochanego Dziadka … modli się i dziękuję Mu raz jeszcze, że dozwolił im modlić się po polsku … uczyć się po polsku w polskiej szkole w Wolnej i Niepodległej Ojczyźnie …. którą odrodził z niewoli mocą swego Ducha i Nieśmiertelnego Czynu. Lud zamarł w modlitwie na twarzach widać skupienie. Odzywa się dzwon … a za nim syreny tartaczne … to podniesienie. Msza dobiega końca … ks. Bogacz przechodzi przed katafalkiem i rozpoczyna modły przy trumnie: <<Wodzu – dlaczego odszedłeś od nas. Dla czego osierociłeś nas>>. I głos księdza << Za duszę ś.p. Wodza Narodu, Twórcy Legionów, Budowniczego Mocarstwowej Polski, módlmy się>> I lud, którego serce pełne bólu po stracie Wodza – płacze przyklękła i modli się <<Ojcze nasz, który jesteś w niebie … zmiłuj się nad nami osieroconymi daj nam hartu Ducha – Jego … daj nam wytrwałości daj nam Boże Wiekuisty możność dalszego realizowania Jego wskazań w żarliwym wysiłku>> a ból – ostry godzi w serca …. Skrzywione w płaczu usta z trudem wymawiają słowa modlitwy. Lud modli się do Boga o spokój Duszy Wodza i skarży się na Jego straszny wyrok.”
Po nabożeństwie kościół opustoszał a dalsze uroczystości przeniosły się na tymbarski rynek, gdzie Kdt. Wnorowski, głosem przerywającym od płaczu – czyta orędzie Pana Prezydenta do Narodu. Po tym akcie oraz 2 minutowym skupieniu i ciszy, uczestnicy uroczystości rozeszli się do swych domów i pracy codziennej – by właśnie tą pracą czcić pamięć Wodza.
Udział członków Związku w mszy żałobnej oraz uroczystościach na rynku nie były ostatnim punktem dnia. Tuż po ich zakończeniu wszyscy udali się do świetlicy związkowej na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie. Świetlica na okres żałoby została zamieniona na żałobną kaplicę. Na podwyższeniu umieszczono portret Marszałka Józefa Piłsudskiego,przyozdobiony świeżymi kwiatami oraz świerkami gałązkami. Wokół umieszczono i zapalono świece oraz lampy. Pod portretem ustawiono strzeleckiego orła okrytego kirem. W Kronice odnajdujemy szczegółowy opis przebiegu zgromadzenia, które otworzył dr Kazimierz Cwojdziński Prezes Oddziału. Po nim głos zabrał Kdt. Oddziału Kazimierz Wnorowski, który odczytał jeszcze raz Orędzie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej tudzież Rozkaz Naczelnych Władz Związku Strzeleckiego. Następnie, jak czytamy w Kronice:
„(…) pada komenda „Baczność” – „Do przysięgi” Oddział z bronią u nogi zamarł w postawie oczy wszystkich wpatrzone w portret Wodza. Padają donośne słowa zebranych powtarzane za komendantem Oddziału. <<W obliczu majestatu śmierci, my strzelcy uroczyście przyrzekamy Wodzowi Narodu, Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu służyć wiernie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i tej najwyższej służbie podporządkować wszystkie nasze zamiary i czyny. Ślubujemy stać wiernie na straży potęgi Ojczyzny i wolności, zdobytej krwią i trudem żołnierza polskiego, pod Jego naczelnym dowództwem i kochać Ją miłością tak gorącą i czystą jak Ją kochało Wielkie Serce Ojca Ojczyzny za nim na wieki bić przestało. Gdy Naród w żałobie ciało Wodza na wieczny odpoczynek miedzy królów składa, ślubujemy trwać i bronić, aż do ostatniego tchu najdroższego dziedzictwa idei i wskazań Jego Nieśmiertelnego Ducha>> „Baczność” – po Przysiędze” trwać i bronić aż do ostatniego tchu tak przyrzekaliśmy i tego dotrzymamy”.
Z kronikarskiego obowiązku należy przywołać w tym miejscu nazwiska członków Związku Strzeleckiego, którzy owo ślubowanie złożyli. A byli to: Zarząd: dr. Kazimierz Cwojdziński – prezes, Józef Zborowski – wiceprezes, Leon Andrasz – sekretarz, Marian Prökl – skarbnik; Komisja Rewizyjna Władysław Kuc i Marcin Steczowicz. Członkowie: Kazimierz WnorowskiKdt. Oddz., Władysław Puchała, Sebastian Krzyściak, Jan Kaim, Władysław Poręba, Tadeusz Smaga, Zygmunt Filipiak, Jan Wątroba, Henryk Giza, Teodor Zborowski, Józef Juszczak, Jan Porębski, Stanisław Smoter, Józef Duchnik, Jan Smaga, Ludwik Wiktorski, Stanisław Ślimak, Stanisław Sędzik.
Po uroczystym ślubowaniu Prezes dr Cwojdziński przyjął meldunek od Kdt. Oddziału o dokonaniu przyrzeczeniu a następnie zamknął Nadzwyczajne Walne Zebranie Związku Strzeleckiego w Tymbarku. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż uroczyste ślubowanie ś.p. Marszałkowi złożyli oprócz w/w członków, również obecni na zebraniu sympatycy związku, w imponującej jak na ówczesne warunki miasteczka liczbie 80 osób.
Przez kilka kolejnych dni, aż do dnia pogrzebu tj. soboty 18 maja 1935 r. do Świetlicy Związku, tymczasowo zamienionej na symboliczną kaplicę, przychodziły dzieci, mieszkańcy miasteczka i okolicznych wsi, aby się modlić oraz oddać hołd zmarłemu. Kronikarz Związku odnotował: „Słyszę takie zdanie wypowiedziane przez jedno z dzieci „Nasz Dziadek i jego Dusza pójdą wprost do nieba bo świeczki palą się tak bardzo spokojnie”.
W dniu pogrzebu Józefa Piłsudskiego,jaki się odbywał w Krakowie, w miejscowym kościele parafialnym odprawiona została druga msza żałobna,przy udziale organizacji społecznych, dziatwy szkolonej i miejscowej ludności. Natomiast w pogrzebie na wawelskim wzgórzu, wzięła udział delegacja Oddziału w składzie: dr Kazimierz Cwojdziński, Marian Prökl, Leon Andrasz i Kazimierz Wnorowski. Po uroczystościach żałobnych z polecenia Starosty Powiatowego, który zarządził, aby tylko jedna chorągiew uzewnętrzniać znak żałoby, Chorągiew Strzelecka została zdjęta z masztu, podobnie jak inne za wyjątkiem budynku gminnego.
Tak wydarzenia sprzed 85-ciu lat opisywali im współcześni, a dzięki temu, iż relacje ich zachowały się w archiwalnych magazynach, mamy możliwość się z nimi zapoznać. Są one niewątpliwie interesujące z wielu powodów tak społecznych jak i politycznych czy dokumentacyjnych. Niewątpliwie wyłania się z nich ciekawy obraz ówczesnego polskiego społeczeństwa, potrafiącego się zjednoczyć wokół majestatu śmierci i oddać hołd oraz szacunek odchodzącemu człowiekowi – głowie państwa, ważnej postaci życia społeczno-politycznego, twórcy II Rzeczypospolitej. Nasuwa się jednak na koniec pewna dygresja wynikająca z niezwykłych podobieństw zachowań społecznych Polaków z okresu międzywojennego i obecnie żyjących. Otóż, tak samo łączymy wokół zmarłych, opłakujemy ich, składamy deklaracje pamięci. Niestety, kiedy miną emocje znów wracamy do naszych podziałów, waśni, sporów zapominając o tym co najważniejsze i co jest naszą Polaków największą siłą – wspólnota.
Robert Kowalski,
Łososina Górna, 15.05.2020