Wspomnienia rodziny ks.Czesława Szewczyka z okazji jubileuszu 50-lecia Jego kapłaństwa

Z okazji Jubileuszu 50-lecia przyjęcia święceń kapłańskich przez ks.Czesława Szewczyka,  rodzina księdza udostępniła kilka zdjęć z rodzinnego archiwum.

Przeglądając te zdjęcia członkowie rodziny dzieli się wspomnieniami dotyczącymi poszczególnych lat pracy kapłańskiej ks.Czesława.  

Ksiądz Czesław, który urodził się w Podłopieniu 19.03.1948 r;, do pierwszej Komunii świętej przystąpił 27.05.1956 roku w tymbarskiej świątyni (wraz ze swoją starszą siostrą Józefą). Święcenia kapłańskie  przyjął w Tarnowie, 28 maja 1972 r. z rąk bp. Jerzego Ablewicza. Była to niedziela (nie jak obecnie sobota). Mszę św. prymicyjną ks.Czesław odprawił w tymbarskim kościele tydzień później, 4 czerwca 1972 roku. 

Pierwsze lata kapłaństwa to  Lipnica Murowana. Był to okres, w którym parafia przygotowywała się do beatyfikacji Matki Terasy Leduchowskiej, która miała miejsce w Rzymie w 1975 roku. Potem lata pracy w parafii św.Kazimierza w Nowym Sącz i w 1984 roku objęcie funkcji proboszcza w Siedliskach Bobowskich. Tam w ciągu 4 lat wybudował świątynię,  która została  poświęcona już w 1987 roku. W 1992 roku krótko pracował w farze w Bieczu, ale miał do zrealizowania bardzo trudne zadanie, a mianowicie  remont dachu na tej zabytkowej świętymi.  1992 r. do rok powstania nowych diecezji:  rzeszowskiej i sandomierskiej. Ksiądz Czesław został wówczas kapłanem diecezji rzeszowskiej. Biskup  rzeszowski Kazimierz Górny  widział Go jako budowniczego seminarium duchownego nowopowstałej rzeszowskiej diecezji.  Pełniąc funkcję prorektora ds.administracyjnych adoptował hotel robotniczy na potrzeby seminarium, dobudował nowe skrzydło, tak, że w ciągu kilku miesięcy udało się je doprowadzić do takiego stanu, że już we wrześniu 1993 r. pierwsze roczniki alumnów rozpoczęły naukę  w Rzeszowie. W wyniku dalszych prac, którymi kierował ks.Czesław, już w czerwcu 1994 r. można było  poświęcić  kaplicę seminaryjną oraz konsekrować ołtarz. W 1994 roku biskup powierzył ks.Czesławowi probostwo w Parafii Brzostek. Tam rozbudował kościół (dobudował nawy), wykończył nową plebanię, zorganizował warsztaty dla dzieci niepełnosprawnych (od 2002 roku są to Warsztaty Terapii Zajęciowej). Dla wygody wiernych, którzy mieli bardzo daleko do kościoła w Brzostku, wybudował kaplicę (mały kościół) w Bokowej.

W 2002 roku ks.Czesław objął już swoje ostatnie probostwo, Parafia Osobnica. Usłyszałam o tylu działaniach, że dla ułatwienia  pozwoliłam sobie na wykorzystanie informacji ze strony Parafii Osobnica (dane są do 2010 roku) i zamieścić poniżej je w publikowanej tam formie.

2002 – proboszczem ks. Czesław Szewczyk. Ocieplono sklepienie kościoła, doprowadzono wodę do zakrystii.

2003 – założono nowe nagłośnienie Firmy RDUCH z Rybnika. Został zamontowany napęd elektromagnetyczny do poruszania dzwonów. Przeprowadzono konserwację kamienia podmurówki kościoła i wyłożono chodnik kostką brukową. 

2004 – wybudowano obok kościoła grotę Maki Bożej z Lourdes, która została poświecona przez Superiora O. Zbigniewa Pałysa.

Odkryto uszkodzony podczas działań wojennych witraż z ornamentyką liściastą, podświetlający główny ołtarz. Renowację witraża przeprowadziła Huta Szkła w Jaśle.

Przebudowie poddane zostało prezbiterium z ołtarzem soborowym, według projektu profesora Politechniki Krakowskiej dra Andrzeja Kadłuczki. Ołtarz i ambonkę z granitu chińskiego, posadzkę z marmuru portugalskiego, oraz granitowe schody wejściowe, wykonała Firma Kamieniarska Kazimierza Wolskiego z Mizernej k. Czorsztyna.

Polichromię wnętrza odnowił artysta Mieczysław Burda. On też przeprowadził renowację ołtarzy; głównego i Matki Bożej, zaprojektował kaplice różańcowe, które finansowali sponsorzy. Uroczystego poświecenia kaplic oraz Figury MB Fatimskiej dokonał Biskup Rzeszowski Kazimierz Górny. W tym roku również wzniesiono figury Patronów Parafii; św. Jadwigi i św. Stanisława BM, których model wykonał artysta Robert Motyka z Siedlisk bobowskich. Odlewu figury św. Stanisława i tablic różańcowych z materiału szlachetnego wykonała Firma JAFFAR a sponsorował Prezes Firmy Edward Gierut.

2005 – Generalnemu remontowi poddane zostały organy, które zasługują na szczególną uwagę. Pochodzą z 1891 roku. Jest to instrument 9 głosowy o frakturze mechanicznej, firmy Jana Śliwińskiego ze Lwowa. Celem powiększenia chóru muzycznego, dokonano przesunięcia instrumentu. Prace te przeprowadziła Firma Krzysztofa Jakubowskiego z Wieprza k. Żywca.

Renowacji poddano również mury zewnętrzne świątyni a wieże pokryte zostały taśmą miedzianą, w stylu caro. Wieżę główną, pokryła Firma blacharska Jacka Komperdy z Pieniążkowic. Prace prowadził majster Krzysztof Świętek a pomagali mu miejscowi fachowcy; Mieczysław Wątroba, Władysław Bartuś, Piekarz Tadeusz i Stanisław oraz Jan Matiaszewski.

Przy remoncie sygnaturki pracowała Firma Ciesielska Stefana Kośka a blacharskie roboty wykonali, miejscowi fachowcy, którzy pracowali przy wieży głównej, pod nadzorem Władysława Bartusia. Dwa krzyże zwieńczające wieże, z materiału nierdzewnego, wykonał bardzo starannie mistrz Mieczysław Wątroba. Pomagał mu Czesław Gorczyca, Jan Matiaszewski i Tadeusz Piekarz.

2006 – Rok Jubileuszowy 100-lecia kościoła. 30 lipca, podczas głównych uroczystości obchodów stulecia Świątyni został konsekrowany ołtarz soborowy, przez Biskupa Rzeszowskiego Kazimierza Górnego.

Wzniesiono w parku przykościelnym kaplicę MB Fatimskiej, według projektu arch. Macieja Trzódka z N. Sącza. Częściowo sponsorowały dzieci pierwszo komunijne.

2007 – Artysta Mieczysław Burda przeprowadził renowację ołtarza NSPJ. i wykonał kapliczkę MB Saletyńskiej – dar dzieci pierwszokomunijnych, powstał też pomnik Sługi Bożego JPII.

2008 – Na bazie budynków gospodarczych zaistniał Parafialny Dom Kultury. Zakończono renowację polichromii kościoła, przez artystów: Mieczysława Burdę, Ryszarda Ochałka i Jana Kukułkę.

2009 – Utwardzono ponad 1000 m2 parkingu przykościelnego, kostką i asfaltem.”

Ks.Czesław był pomysłodawcą i założycielem (jako parafia)  Gminnego Dziennego Domu w Osobnicy (finansowanego z funduszów unijnych). Pełnił i nadal służy  (już po przejściu na emeryturę) posługę dla podopiecznych i personelu Domu.

Cały ten okres życia kapłańskiego, we wszystkich parafiach, łączy, jak podkreślają członkowie rodziny, miłość do Boga, Kościoła, ludzi i… muzyki. Ks.Czesław całe życie grał i gra na klarnecie. Wszędzie, gdzie był zakładał chóry i orkiestry. Do dzisiaj współpracuje z dyrygentem Janem Zygmuntem z Nowego Sącza, który zakładał i pomaga przy prowadzeniu tych  orkiestr. Opracował również i wydał  Śpiewnik parafialny „Niechaj sławią Cię narody”.  

5 czerwca 2022 to dzień, w którym cała, bardzo liczna,  rodzina, będzie dziękować Bogu za Kapłaństwo Księdza Czesława Szewczyka. Msza święta o godz.11 w tej intencji  będzie sprawowana w kościele parafialnym pw.Milosierdzia Bożego w Podłopieniu.   

IWS

rodzina Szewczyków: w środku siedzą rodzice: Ludwika i Józef Szewczykowie, obok  mamy siostra Ludwika, obok ojca siostra Teresa, stoją: Kazimierz Pluta, siostra Józefa oraz Czesław.

Pierwsza Komunia św., Tymbark, 27.05.1956, Czesław wraz z siostrą Józefą

Święcenia kapłańskie Czesława Szewczyka, 28.05.1972, Tarnów, ks.bp.Ablewicz

Prymicje ks.Czesława Szewczyka, 4.06.1972 

 

 

 

Ksiądz Franciszek Malarz o 50-ciu latach kapłaństwa księdza Czesława Szewczyka

Parafia Miłosierdzia Bożego w Podłopieniu przeżywa jubileusz 50-lecia posługi kapłańskiej naszego rodaka, księdza prałata Czesława Szewczyka.

Na tę okoliczność ksiądz senior Franciszek Malarz przybliża krótką historię księdza Jubilata.

Patrzę w pobożną i ofiarną rodzinę księdza jubilata. Oni to mieli zwyczaj, który z resztą trwa do dziś, aby ofiarowywać jeden bochenek chleba dla księży posługujących w parafii. Myślę o nich tak: Tyle aniołów prowadziło ich dusze do nieba, ile chleba rozdali potrzebującym.

To właśnie w tej rodzinie zaczęło się i kształtowało powołanie księdza Jubilata. Droga z rodzinnej Jasnej Podłopień wiodła przez Limanową, Tarnów WSD, następnie święcenia kapłańskie 50 lat temu. Potem realizował on swoje powołanie jako wikariusz w Lipnicy Murowanej, oraz w Nowym Sączu. W Siedliskach Bobowskich pełnił posługę kapłańską już jako proboszcz.  Ksiądz jubilat posługiwał w Bieczu, jako dziekan dekanatu. Ksiądz jubilat zasłynął również jako budowniczy budynku Seminarium Duchownego w Rzeszowie. Następnie pełnił posługę proboszcza w parafii Brzostek. Od 20 lat pełni posługę w Osobnicy, teraxz już jako ksiądz emeryt, wcześniejszy proboszcz tamtejszej parafii. Na wszystkich tych placówkach kierował się słowami św. Franciszka z Asyżu: „Gdzie Bóg cię posiał tam trzeba umieć zakwitnąć”. W trudnych czasach wojującego ateizmu i bezbożnego liberalizmu umiał zakwitnąć i zaowocować.  

Owoce w wymiarze materialnym to wybudowanie kościoła i plebani w Siedliskach, restauracja zabytkowej świątyni w Bieczu, adaptacja domu alumna w Rzeszowie na seminarium, budowa  kościoła w parafii Brzostek. W ostatnich latach, będąc proboszczem odnowił świątynię w Osobnicy i wybudował kaplicę na cmentarzu. Już jako emeryt podjął starania i wybudował Dom Seniora w Osobnicy, w którym jest opiekunem duchowym.

Natomiast owoce w wymiarze duchowym to ogrom pracy na płaszczyźnie duszpasterskiej i katechetycznej. To troska o piękno liturgii, o skuteczne Słowo Boże, aktywizację grup parafialnych, zespołów muzycznych, poprzez organizowanie orkiestry i chóru parafialnego „Cecylianki”. Potrafił budować i skutecznie gospodarzyć mimo trudności obiektywnych. To człowiek inicjatywy i aktywizmu.

Jestem z wielki uznaniem dla jego troski o Chwalę Bożą i Zbawienie Dusz. Tego nam najbardziej potrzeba. Ludziom zagubionym w nurcie głębokich przemian niesionych przez liberalne życie. Potrzeba tej ważnej lekcji, takiego świadectwa, takiej orientacji życiowej i takiego patrzenia w stronę wielkanocnego poranka. Potrzeba nam życia w perspektywie eschatologicznej.

Patrząc oczyma wiary na osiągnięcia księdza jubilata, trzeba przyznać, że nie zmarnował talentów otrzymanych od Boga. Z dumą i radością świętujemy jubileusz 50-lecia kapłaństwa i gratulujemy sukcesów.

 Drogi księże jubilacie, dziękując Bogu za twój jubileusz 50-lecia kapłaństwa, my twoi rodacy chcemy ci złożyć dzisiaj życzenia. Poeta doby romantyzmu, Cyprian Kamil Norwid napisał: „ Z rzeczy świata tego pozostaną tylko dwie: poezja  i dobroć”. Dobry czyn pozostanie dłużej niż my sami. Kochaj kapłaństwo! Bądź mu wierny aż do końca. Plurimos annos!

ks.Fr. Malarz

poniżej księża Czesław Szewczyk (po prawej stronie) oraz Franciszek Malarz ( z uroczystości odpustowych w Parafii Tymbark – 8.09.2018 ) 

zdjęcia: IWS 

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – ze zbiorów Kolekcja Prywatna Tymbark Tymbark

31 maja 1935 zmarł ks. Józef Szewczyk – tymbarski proboszcz w latach 1916 – 1935 – osoba zapisana złotymi zgłoskami na kartach historii Tymbarku. W moich zbiorach te oto zachowane oryginalne fotografie z uroczystości pogrzebowych ks. Szewczyka. Z wieży kościoła zwisa czarna żałobna flaga. Przed jedynym wówczas w Tymbarku katolickim sklepem Stanisława Pyrcia- na wprost wejścia do naszego kościoła wywieszone Godło Polski. Wokół trumny w żałobnym kondukcie cały przekrój mieszkańców, społeczności ówczesnego Tymbarku. Fotografie niezwykłe, prawdopodobnie jedyne takie zachowane do dzisiaj ( na kartach tego albumu wcześniej jedna z nich ). Każda formatu pocztówkowego. Historia na starych zdjęciach, czarno-białej fotografii.
Osoba księdza Józefa Szewczyka w tym albumie  (red.: Kolekcji Prywatnej Tymbark) jest pokazana w kilku różnych ujęciach – wszystkie z czasów proboszczowania w Tymbarku.

Wspólna historia

O historycznych związkach Polski i Ukrainy, o przesuwających się granicach na przestrzeni wieków, o relacjach między Polakami i Ukraińcami,  mówimy sporo od czasu napaści Rosji na Ukrainę, w lutym 2022. 

W tym duchu publikuję przedruk artykułu, jaki ukazał się Głosie Tymbarku nr 32 z 1997 roku. Artykuł pod tytułem „Wspomnienia tamtych dni….”,  podpisany „wspomnienia spisała Maja”.

Wspomnienia tamtych dni… 

Pamiętajcie o ogrodach,

przecież stamtąd wyszliście

Rohatyn to miasto położone w dzisiejszej Zachodniej Ukrainie. Przed II wojną światową było miastem powiatowym w województwie Stanisławowskim na Podolu. Stanisławów, niegdyś polski, po wojnie jako Iwanofrankowsk wchodził w skład ZSRR. Okolice Stanisławowa, Rohatyna, Halicza, Buczaczu po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, zamieszkiwane były przez ludność czterech narodowości: Polaków, Ukraińców, Żydów i Czechów. Posiadłości te należały kiedyś do rodziny Czartoryskich, których dwór znajdował się w Sieniawie.

Rok 1930 -Józef Pozusiński kupił od księżnej Marii Ludwiki Joanny Józefy Czartoryskiej ok. 23 arów ziemi w Rohatynie, gdzie na obrzeżu miasta rozpoczął budowę domu. W tym samym roku przyszła na świat Władysława, czwarte dziecko Józefa i Józefy Pozusińskich. Mała Władysława często przesiadywała w zakładzie szewskim swojego ojca i przysłuchiwała się rozmowom o polityce, życiu codziennym prostych ludzi. Tam właśnie dowiedziała się o wybuchu Il wojny światowej, o wkroczeniu Niemiec hitlerowskich do Polski i wkrótce – o napaści ZSRR na wschodnie tereny Polski. Strach i głód zapanował od momentu wkroczenia wojsk Armii czerwonej do Rohatyna. W krótkim czasie znikły ze sklepowych pólek wszystkie artykuły żywnościowe.
Za chlebem stało się w kolejce całą noc. Represje, jakie stosowali Rosjanie, spowodowały, że państwo Pozusińscy opuścili miasto i udali się do krewnych na wieś. Nie wiedzieli jednak, że  w tej miejscowości zgromadzona była artyleria przeciwlotnicza Armii Czerwonej. Gdy rozpoczęły się naloty niemieckie, pani Władysława, wówczas 11-letnia dziewczynka, bawiąca się właśnie z trzyletnim chłopcem na okolicznych polach, znalazła się nagle w samym środku frontu. Pamięta, że bardzo bała się o życie chłopca, przytuliła go do siebie, i pośród wybuchów bomb i strzałów, zaczęła uciekać. Szczęśliwie wróciła do domu, ale wspomnienie ucieczki i obraz żołnierza sowieckiego, zmiażdżonego przez gąsienice czołgu, pozostały w Jej pamięci do dziś.

Rok 1941 – Niemcy zaatakowały ZSRR. Sowieci przed ich wkroczeniem deportowali w głąb ZSRR wszystkich urzędników, policjantów, kolejarzy i inteligencję polską. Pozusińscy wrócili do Rohatyna i zamieszkali przy ulicy, która sąsiadowała z gettem żydowskim. Łapanki, krzyki i strzały słychać było prawie codziennie. Po drugiej stronie ulicy znajdowały się dwa szpitale żydowskie, które często odwiedzały „patrole” niemieckie. Pani Władysława widziała przez okno, jak do bardzo chorych i rannych Żydów strzelano z karabinów maszynowych. Nagie ciała, jak mięso
w rzeźni, zwlekano i wrzucano na drewniane wozy. Później prowadzono grupę Żydów ustawionych w czwórki w głąb pobliskiego lasu. W lesie, do wykopanych wcześniej dołów wrzucano przywiezione zwłoki i potem zabijano pozostałych.
Czasami zdarzało się, że, pośród trupów były jeszcze osoby ranne i półprzytomne. Nie miały jednak szans na przeżycie, gdyż Niemcy zalewali doły wapnem i zasypywali je.

W domu Pozusińiskich pracowała Żydówka – Zofia Węglorz- jako opiekunka do dzieci. Zdradzili ją przed Niemcami żydowski akcent i została rozstrzelana.
Niemcy w mordowaniu posługiwali się Ukraińcami.

Jeszcze przed wojną Ukraina walczyła z Polską i ZSRR o niepodległość. Pomoc starała się uzyskać od III Rzeszy i na jej usługi bardzo chętnie przeszły dwa ugrupowania nacjonalistyczne: Melnykowców i Banderowców. Powstała później Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) bezlitośnie mordowała cudzoziemców, szczególnie Polaków. Metody, jakie stosowała, wywoływały strach i przerażenie.

Sąsiad Pozusińskich – Kuśnierz, obawiał się o bezpieczeństwo swojej rodziny. Wysłał żonę z trójką dzieci do znajomych na wieś. Tam jednak dopadła ich UPA. Oskarżyli najstarszego, 16-letniego syna Kuśnierza, o zniszczenie pomnika patriotów ukraińskich. Wyprowadzili go z domu, przywiązali do słupa i „darli pasy” (skalpowali mu skórę z rąk, nóg. pleców). Chłopiec wił się z bólu i co chwila tracił przytomność. Tamci, na oczach matki, oblewali go wodą i dalej torturowali. Na koniec połamali mu ręce i podpalili. Całą rodzinę wymordowali, oprócz małej córki Kuśnierza, która – kurczowo ściskając święty obrazek, schowała się pod łózko i tak zdołała się uratować.

Z tamtych tragicznych dni pani Władysława pamięta jeszcze małego chłopca żydowskiego. Widziała jak malec prosił o coś żołnierza niemieckiego, tamten kazał mu jednak odejść. Po paru krokach dosięgły go kule z pistoletu Niemca- widziała jak chłopak upadł – zapamiętała rzucające się w konwulsjach, konające ciało.

Rok 1944 – Niemcy zaczęli się wycofywać, w pogoni za nimi nacierała Armia Czerwona. Sowieci zmuszali Polaków do wstępowania w jej szeregi, zmuszali również do przyjmowania obywatelstwa radzieckiego. Głód, represje i obawa przed śmiercią spowodowały, że Polacy masowo uciekali na zachód, do Polski. Pan Pozusiński także postanowił wyjechać. W styczniu 1944 roku wraz z
dwiema córkami, w bydlęcych wagonach, wyruszył z Rohatyna na zachód. Gdzie będzie ich przyszły dom? – sam nie wiedział. Podróż trwała bardzo długo. Gdy dotarli do Krynicy, w miejscowym urzędzie oznajmiono im, że nie ma tu miejsca i wysłano do Nowego Sącza. Tu także poinformowano ich, że nie mogą się zatrzymać. Nieznajomy kolejarz zaproponował im udać się do Mszany Dolnej, gdzie znajdował się dwór potrzebujący rak do pracy. W czasie podróży z Nowego Sącza do Mszany nieznajomy mężczyzna opowiadał im o Tymbarku, gdzie znajdował się zakład owocarski i mleczarnia. Jest to miejscowość „mlekiem i miodem płynąca” -pomyślał Pozusiński. Było 6 lutego 1944 roku, niedziela, w miejscowym kościele odprawiana była właśnie suma, gdy Pozusiński wraz z córkami wysiadł na stacji w Tymbarku.
Mieścina położona w Beskidzie Wyspowym wydala się im cudownym miejscem do zamieszkania. Mimo życzliwego przyjęcia ich przez rodzinę pana Władysława Smagi, długo nie mogli zaakceptować ich miejscowi. Wyzywano ich od Ukraińców, morderców, wyśmiewano się z języka. Pani Władysława zawsze czuła się Polką, nawet wtedy, gdy w 1948 roku otrzymała dowód osobisty z wpisem: „…urodzona w Rohatynie w ZSRR…” Wiele lat nie chciała się z tym pogodzić, przecież urodziła się w Polsce. Tam bardziej czuło się Polskę, walczyło się o Nią i bardziej się Ją kochało.

wspomnienia spisała Maja

Rohatyn, kościół (fotografia pochodzi z cytowanego artykułu)

 

Historia Rohatynia , źródło: Wikipedia 

Pierwsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 15 maja 1390 z dokumentu papieża Bonifacego IX wystawionego biskupowi przemyskiemu Erykowi z Winsen. W 1415 otrzymał prawa miejskie od króla Władysława Jagiełły. W 1440 wzmianka o pierwszym kościele katolickim. W 1509 splądrowane przez hospodara mołdawskiego Bohdana, a wdowa po dziedzicu, Barbara z Pileckich, uprowadzona wraz z synami Rafałem i Piotrem[. W 1520 najechany przez Tatarów, którzy porwali Aleksandrę Lisowską (Roksolanę), późniejszą żonę Sulejmana Wspaniałego i matkę sułtana Selima II. W 1535 król Zygmunt Stary przekazał miasto w zarząd dożywotni królowej Bonie. W 1538 wybudowano w mieście późnogotycki kościół. W 1539 król wydał przywilej nakazujący wybudować w mieście fortyfikacje, ratusz i sukiennice. Od 1558 do 1562 roku proboszczem był tu Marcin Kromer. W 1614 Mikołaj Wysocki z Kwoczan ufundował w mieście kościół i klasztor zakonu dominikanów. W 1625 w Rohatynie na pewien czas schronił się przed zarazą Symeon z Zamościa. W 1648 zajęty przez powstańców kozackich Bohdana Chmielnickiego. W 1666 ponownie konsekrowano kościół farny. W II poł. XVIII w. starostwo rohatyńskie posiadał kasztelan Józef Bielski (Bilski). Podczas I rozbioru Polski w 1772 roku Rohatyn został włączony do Austrii. W 1775 roku miasto jako odszkodowanie otrzymała księżna Zofia Lubomirska. Niedługo później wybudowano w mieście pałac. W 1852 roku w pobliżu miasta wybudowano linię kolejową Halicz-Tarnopol. W 1914 roku podczas I wojny światowej w pobliżu miasta prowadzono ciężkie walki pozycyjne pomiędzy wojskami rosyjskimi i austriackimi.

W II Rzeczypospolitej stolica powiatu w województwie stanisławowskim. W sierpniu 1920 r. po ciężkich walkach z Rosjanami w pobliżu wsi Dytiatyn (Bitwa pod Dytiatynem) miasto zajął 37 Łęczycki Pułk Piechoty. W 1927 został wybity medal upamiętniający o treści Królewskie miasto Rohatyn, zaprojektowany przez Rudolfa Mękickiego.

W 1930 roku miasto liczyło 8 tys. mieszkańców. Przed 1939 wśród mieszkańców byli mennonici.

Podczas wojny obronnej 1939 roku, w dniu 17 września do Rohatyna wkroczyły wojska sowieckie. W czasie II wojny światowej we wrześniu 1939 dokonano tu egzekucji na polskich jeńcach. W lecie 1941 roku miasto zajęły wojska niemieckie, które w 1942 roku wymordowały tu około 3,5 tys. okolicznych Żydów. W okolicznych wsiach Potok, Zalipie, Czercze, Puków, Wierzbiłowice w latach 1941–1943 Ukraińska Powstańcza Armia dokonała licznych mordów na ludności polskiej. W 1945 roku ludność polską wysiedlono, a miasto włączono do ZSRR.

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – ze zbiorów KOLEKCJI PRYWATNEJ TYMBARK

” NAD STAWEM „
fotografia z lat 1931 / 1932
Dworski staw – obecnie park im. Zofii Turskiej. Tym razem ujęcie od wnętrza terenów wokół Starego Dworu w Tymbarku – dobrze widoczne ogrodzenie wzdłuż drogi. Fragment tego ogrodzenia zachował się do naszych czasów przy wjeździe do przedszkola i Gminnej Biblioteki.

 

Widoczne z prawej strony zabudowania to dawna dworska karczma. W latach powojennych budynek ten całkowicie zmienił swój wygląd i przeznaczenie – funkcjonowało tam przez lata nieczynne już dzisiaj przedszkole.

 

Park im.Zofii Turskiej – dzisiaj wieczorem

IWS