Obóz tymbarskiego Strzelca

Młodzież z Jednostki Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW  w Tymbarku będąca uczniami klas wojskowych i oddziału przygotowania wojskowego tymbarskiego Zespołu Szkół im. KEN uczestniczyła w obozie przysposobienia wojskowego.

 W ramach trzydniowego obozu szkoleniowego, tymbarscy strzelcy uczestniczyli w zajęciach terenowych zorganizowanych na Górze Łopień w Beskidzie Wyspowym. W czasie kilkugodzinnych ćwiczeń w godzinach nocnych musieli wykazać się umiejętnością poruszania się w trudnym terenie górskim, udzielania pierwszej pomocy przedlekarskiej oraz posługiwania się mapą i kompasem.

 Ćwiczono również  przeprawy linowe wykorzystując system taśm Slackline zawieszonych na bezpiecznej wysokości. Slackline to nic innego jak mocna, sprężynująca taśma (25 lub 50 mm szerokości) zamocowana pomiędzy dwoma stabilnymi punktami. Stanowi proste narzędzie do wszechstronnego treningu. Taśmę mocuje się za pomocą pętli i napręża za pomocą naciągarki. Ważnym przedsięwzięciem w trakcie obozu   był udział osób, które ukończyły 18 lat  w kursie wychowawców kolonii. W ostatnim dniu obozu młodzież wzięła udział w marszobiegu „Tropem Wilczym” w Przyszowej na  dystansie  1963 m.

 Celem marcowego szkolenia było:  nabycie umiejętności udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, doskonalenie umiejętności poruszania się w ternie górskim – ok. 15 km na górze Łopień w Beskidzie Wyspowym, doskonalenie postaw strzeleckich, szyki patrolowe, znaki dowodzenia i procedury musztry bojowej (reakcja na kontakt z przeciwnikiem, reakcja na zasadzkę), przygotowanie do pełnienia służb dyżurnych, doskonalenie orientacji w terenie oraz strzelectwo sportowe z postawy leżąc – mówi komendant obozu mł. insp. ZS Stanisław Opach, szef szkolenia wojskowego w jednostce tymbarskiego Strzelca.

 Organizacja obozu była możliwa dzięki pomocy finansowej p. Mariana Ścianka, prezesa Firmy Galicja, p. Mieczysława Jońca, prezesa firmy JONIEC, p. Romana Pasyka, prezesa firmy transportowej, Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Limanowej oraz dyrekcji Zespołu Szkół im. KEN w Tymbarku. Dzięki wsparciu finansowemu tych przedsiębiorców młodzież strzelecka ma możliwość realizacji szeregu przedsięwzięć szkoleniowych i turystycznych. Za okazaną pomoc wszystkim tymbarscy Strzelcy, składają serdeczne podziękowania.

 Robert Nowak

Tymbarski Strzelec wziął udział w biegu „Tropem Wilczym”

Młodzież z Jednostki Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW w Tymbarku  wzięła udział w marszobiegu „Tropem Wilczym” w Przyszowej, gmina Łukowica, na dystansie  1963 m. Dowódcą drużyny była drużynowa ZS Beata Hanusiak, uczennica klasy wojskowej  Zespołu Szkół im. KEN w Tymbarku.

Robert Nowak

Stuosobowa grupa z Tymbarku wzięła udział w XI Biegu Tropem Wilczym

1 marca od 2011 roku został ustanowiony świętem państwowym – Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Jest to święto, honorujące i upamiętniające żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic RP.

W 2013 grupa pasjonatów i działaczy społecznych postanowiła zorganizować „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” w lesie koło Zalewu Zegrzyńskiego. Pierwsza edycja biegu miała charakter surwiwalowy, a wzięło w niej udział 50 uczestników. Rok później, dzięki wielkiemu zaangażowaniu ludzi z Fundacji Wolność i Demokracja, która organizuje go do dzisiaj, bieg zaczął nabierać rozpędu i został przeniesiony w miejsce znane z późniejszych edycji w Warszawie – Park Skaryszewski. Pobiegło wtedy 1500 biegaczy! Od 2015 bieg ma charakter ogólnopolski i na stałe wpisuje się w kalendarz wydarzeń biegowych (informacja ze strony tropemwilczym.org).

Od ośmiu lat bieg ten jest też organizowany w Przyszowej i od samego początku z udziałem grupy z Tymbarku, którą organizowała, i co roku organizuje, Pani Barbara Janczy.

W tym roku grupa z Tymbarku to stu uczestników! 

Wszyscy są zadowoleni z udziału w wydarzeniu, a dodatkowo jeszcze aż 25 uczestników z Tymbarku znalazło się w grupie szczęśliwców, którzy wylosowani nagrody!

jeden ze szczęśliwców Maciej Duda z Tymbarku

A Kinga Sędzik z Tymbarku stanęła na podium, uzyskując trzecią lokatę wśród kobiet!

Informacja/zdjęcia: Organizatorzy 

 

Kilka refleksji o Bogusławie Sowie w rocznicę Jego śmierci

Tomasz Jacek Lis

Kilka refleksji o Bogusławie Sowie w rocznicę Jego śmierci

Profesor Janusz Leon Wiśniewski naukowiec i autor wielu książek pisał, że: Wielu ludzi wkracza w nasze życie zupełnie przypadkowo. Niektórzy pojawiają się na kilka dni, inni niekiedy nawet tylko na kilka godzin. Nieliczni pozostają z nami na zawsze. Na zawsze pozostanie ze mną Bogusław Sowa, pedagog, historyk i mój Mistrz.

Boży plan bywa czasem bardzo przewrotny. Kiedy w wakacje 2004 myślałem o nadchodzącym nowym roku szkolnym, bardzo chciałem uniknąć wymagającego nauczyciela historii. Gimnazjum, które z różnych przyczyn było dla mnie trudnym czasem, nie przygotowało mnie odpowiednio. Miałem wiec świadomość własnych braków. Dlatego gdy okazało się 1 września, że moim nauczycielem historii, a na dodatek wychowawcą, będzie Profesor Bogusław Sowa moja nastoletnia głowa wręcz wrzała od obaw o to co dalej będzie. Już wtedy uchodził On za najbardziej wymagającego historyka we wszystkich limanowskich szkołach średnich. Bardzo szybko okazało się, że w istocie tak było. Pierwsze spotkania z Profesorem Sową udowodniły, że plotki nie były przesadzone. Najlepszym dowodem na to było wymaganie od nas wiedzy, którą czerpać mieliśmy z podręczników akademickich. Mimo to w krótkim czasie lekcje historii, stały się najlepszym czasem jaki spędziłem w „Ekonomie”. Dziś będąc doktorem historii, absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego uważam, że niewysłuchana modlitwa z lata 2004 była jednym z największych darów jakie otrzymałem. A może właśnie wysłuchana, tylko w inny, przekorny sposób?

Z racji wykonywanego na co dzień zawodu jestem „otoczony” historią i historykami. Niektórzy spośród poznanych mi osób są wybitnymi specjalistami, znanymi w międzynarodowych kręgach, autorami publikacji o zasięgu globalnym. Wielu z nich nie można odmówić pasji, jednak tylko Profesor Sowa był osobą, która potrafiła miłość do Klio przekazać w tak niepowtarzalny, unikatowy sposób. Zarazić nią młodych ludzi, a nie zrazić, co niestety w szkole często ma miejsce. Pod tym względem stanowi on dla mnie, jako nauczyciela, niedościgniony wzór. Łatwość przekazywania informacji, objaśniania, nierzadko skomplikowanych historycznych procesów, były efektem nie tylko wieloletniego doświadczenia, ale przede wszystkim wrodzoną umiejętnością. Bogusław Sowa był osobą, która zaznajomiła mnie z akademicką historią. To właśnie pod jego okiem powstał mój pierwszy niezgrabny historyczny tekst, do którego przygotowania dawał mi wskazówki. Mówiąc krótko – to Profesor nauczył mnie miłości do historii.

Choć Bogusława Sowy nie ma od kilku lat między nami, to pozostanie ze mną, tak jak i z setkami swoich uczniów, na zawsze. Mimo, że od jego śmierci minęło kilka lat, wciąż z trudem przychodzi mi pisanie o nim w czasie przeszłym. Żałuję, że nie będę mógł już nigdy usiąść z nim i pogawędzić o historii. Pewnie nie we wszystkim byśmy się zgodzili, może nawet udałoby się o coś posprzeczać. Tak czy inaczej uczta intelektualna byłaby jednak wyśmienita, gdyż Profesor był wielkim erudytą. Umiejętność łączenia faktów i towarzysząca temu wrodzona błyskotliwość powodowały, że rozmowa z Nim była czystą przyjemnością. Był postacią nietuzinkową, niepowtarzalną, obok której nie sposób było przejść obojętnie. Szerokość horyzontów i posiadana wiedza budziły i wciąż budzą mój podziw i szacunek.

Niestety, takiej dyskusji już nigdy nie przeprowadzimy, mimo to cieszę się, że dane mi było poznać Profesora Bogusława Sowę. Czasem miewamy takie momenty, które stanowią zwrotny moment w całym naszym życiu. Spotkanie z nim, było właśnie takim momentem. Jestem pewien, że bez Profesora dziś nie byłbym tym, kim jestem. Bo choć wielu rzeczy nauczyłem się już w trakcie studiów i później, to jednak miłość do historii i zainteresowanie przeszłością były Jego zasługą. Pokazał bogactwo przeszłości, które zgłębiam do dziś.

Dlatego kończąc, pozwolę sobie zwrócić się personalnie – dziękuję Panie Profesorze – mając nadzieję, że w jakiś sposób moje słowa wdzięczności do mojego Mistrza trafią.

Bogusław Sowa (1955 – 2019)

(autor fotografii nie jest znany)