„Spółdzielność w Tymbarku” – z przedwojennej historii Tymbarku

Artykuł Stanisława Wcisło (1930-2022), opublikowany w 2002 roku GT nr 44-45

SPÓŁDZIELCZOŚĆ W TYMBARKU 

Spółdzielczość to – według uproszczonej definicji – ruch społeczno-gospodarczy, powstały w połowie XIX wieku, jako forma samopomocy i samoobrony uboższych warstw społeczeństwa. Uformował się on w naszych stronach bardzo wcześnie – już pod koniec XIX wieku. Za jego początek na tym terenie uznać należy zorganizowanie, przez ks. Szymona Kumorka w 1896 roku, Kółka Rolniczego. Działalność tego Kółka nie trwała długo, gdyż ludzie nie byli jeszcze dostatecznie wyrobieni społecznie, by należycie pracować zespołowo. Każdy z członków Kółka pragnął natychmiast czerpać korzyści dla siebie, co powodowało niesnaski i kłótnie, które doprowadziły do upadku Kółka.

Dopiero w roku 1905, również dzięki proboszczowi Kumorkowi, zorganizowany został nowy typ spółdzielni pod nazwą Kasa Raiffeisena, która nieco później znana była powszechnie jako Kasa Stefczyka (od nazwiska polskiego działacza spółdzielczego Franciszka Stefczyka, który w roku 1890, na wzór Kasy Raiffeisena, zorganizował na ziemiach polskich wiejską spółdzielnię oszczędnościowo-pożyczkową).

Hasło naczelne Kasy Stefczyka brzmiało: ,,Miejscowy pieniądz na miejscowe potrzeby”.

Ten rodzaj spółdzielczości szybko został zaakceptowany przez tymbarskie społeczeństwo, które widząc pozytywne skutki takiej formy gospodarowania zaczęło przekonywać się do roli spółdzielczości w ogóle.

Należy tu podkreślić duży wpływ miejscowych księży, którzy w rozwój tymbarskiej spółdzielczości włożyli wiele wysiłku.
Szczególne uznanie należy się w tym względzie proboszczom Szymonowi Kumorkowi i Józefowi Szewczykowi.
Współzałożycielem, a zarazem pierwszym kierownikiem Kasy Raiffeisena w Tymbarku był Jan Kapturkiewicz.

Zaczęły również powstawać i pracować Kółka Rolnicze, ale dopiero 11. latach od czasu powstania i upadku pierwszego Kółka w Tymbarku.
 
O ich powstaniu i pracy mamy świadectwo w Kronice Parafialnej (T.II.s.38- 39 – wpis ks. J.Szewczyka): ,,… Dlatego prosili mnie najpierw mieszkańcy Podłopienia, abym im założył ,,Kółko Rolnicze” i sklep. Uległem prośbom, bo uważałem sobie to za ,,opus misericordiae et caritatis”. Założyłem więc ,,Kółko Rolnicze” i sklep dla Jasnej Podłopienia d. 3 czerwca 1917 r. z tą myślą, że będę je prowadził przez czas najcięższy. Założyłem nie w Tymbarku tylko w Podłopieniu dlatego, że po doświadczeniu zrobionym przez księdza Kumorka bałem się terenu tymbarskiego. (…)
Mimo strat, nędznego lokalu, sklep szedł dobrze i oddawał wielkie usługi ludności. Widząc to mieszkańcy innych gmin prosili mnie, aby im założyć kółka i sklepy. Założyłem więc w Zamieściu, prowadził ks. Piotr Kołacz, a w Tymbarku wskrzesiłem dawniejsze Kółko Rolnicze w r. 1918. W 1919 r. połączyliśmy sklepy tych kółek (trzech) w jeden pod nr 6 w pobliżu kościoła, naprzeciw wyjścia z plebanii na gościniec idący przez Tymbark.”
Te pierwsze próby spółdzielczości, mimo licznych trudności wynikających z braku przeszkolonych pracowników, odpowiednich lokali, środków transportu itp., przekonały jednak społeczeństwo, że dzięki spółdzielczości łatwiej jest żyć i gospodarować.
Ruch spółdzielczy na Ziemi Tymbarskiej zaczyna nabierać tempa, efektem czego w r. 1927 powstaje Spółdzielnia Mleczarska, oparta na twardych, prawdziwych zasadach spółdzielczości. 
 
Jej twórcami byli: ks. Józef Szewczyk, Franciszek Bubula, Jan Macko i Karol Turski (mąż właścicielki dóbr tymbarskich). Statutowym zakresem działania tej spółdzielni był skup mleka od miejscowych dostawców i jego przerób. Na prezesa Spółdzielni Mleczarskiej wybrany został Jan Macko, który jednocześnie pełnił rolę kierownika zakładu mleczarskiego. (Funkcję tę pełnił do dnia 21 marca 1945 r., tj. do czasu aresztowania przez NKWD za działalność konspiracyjną w AK).
 
Przewodniczącym Rady Nadzorczej tej spółdzielni został Karol Turski, zaś zastępcą – Franciszek Bubula z Piekiełka.
Praca mleczarni oparta była na normach szwajcarskich. Również budynki tej spółdzielni powstały w oparciu o wzory szwajcarskie. Spółdzielnia Mleczarska w Tymbarku stała się modelowym ośrodkiem ruchu spółdzielczego, z działalności którego czerpano wzorce dla wielu innych spółdzielni tego typu.
 
W roku 1935 powstaje w Tymbarku nowa spółdzielnia, która w dużym stopniu wpłynęła na rozwój tej miejscowości i regionu. To Podhalańska Spółdzielnia Owocarska, zwana popularnie ,,Owocarnią”. Z jej powstaniem związane są takie postacie, jak: inż. Józef Marek, Jan Macko, Franciszek Bubula, mgr Józef Kulpa, dr Józef Macko.
,,Owocarnia” rozpoczęła swą działalność w oparciu o Spółdzielnię Mleczarską, która stanowiła dla niej ,,poligon doświadczalny”. Pierwsze próby skupu i przechowywania owoców przeprowadzono właśnie w magazynach mleczarni, a na podstawie ich wyników opracowano program działania ,,Owocarni” w zakresie sadownictwa, szkółkarstwa, przechowywania oraz przetwarzania owoców i warzyw, a także obrotu tymi surowcami. Poprzez swoją działalność ,,Owocarnia” wywarła ogromny wpływ na życie nie tylko społeczeństwa tymbarskiego, ale jej oddziaływanie sięgało znacznie dalej, obejmując swym zasięgiem znaczny rejon podhalańskiej ziemi. Wpłynęła na podniesienie kultury ogrodniczo-sadowniczej, zatrudnienie bezrobotnych, nowe budownictwo, a także na oświatę i kulturę.
 
W roku 1936 powstaje Spółdzielnia Rolniczo-Spożywcza, przekształcona nieco później w Spółdzielnię Rolniczo-Handlową ,,Skiba” (poprzedniczka Gminnej Spółdzielni ,,Samopomoc Chłopska”). Z powstaniem tej spółdzielni związane są nazwiska takich działaczy jak: Władysław Skrzeszewski, mgr Józef Kulpa, Franciszek i Anna Sojkowie, Józef Hładkulik, Andrzej Kasprzyk, Franciszek Ociepka, Jan Surdziel, Michał Kapturkiewicz, Piotr Natanek, Józef Sowa i Józef Danowski (Drab). Również i ta spółdzielnia miała duży wpływ na rozwój Tymbarku i okolic.
 
Dzięki wymienionym spółdzielniom i ich aktywnemu działaniu Tymbark staje się znany nie tylko na terenie Polski Południowej, ale w całym kraju. Mówiono o Tymbarku, że jest to drugi Lisków (znana z ruchu spółdzielczego wieś niedaleko Poznania).
Niestety, wybuch drugiej wojny światowej zahamował rozwój ruchu spółdzielczego, choć nie zniweczył go całkowicie. Doszło do tego dopiero po jej zakończeniu. Wprawdzie zaraz po opuszczeniu tych terenów przez okupanta ruch spółdzielczy natychmiast rozpoczął swą działalność i to z jeszcze większą energią. Powstały nowe spółdzielnie, jak: Spółdzielnia Zdrowia, Spółdzielnia Wyrobu Materiałów Budowlanych, Spółdzielnia Obrotu Zwierzętami Rzeźnymi, a także Spółdzielcze Liceum Przetwórstwa i Handlu Ogrodniczego II stopnia. Niedługo jednak funkcjonowały one w nowym ustroju. Stopniowo zostały upaństwowione lub przyporządkowane centralnym ośrodkom w Warszawie. Aktywni działacze spółdzielczości zostali odsunięci od pełnienia kierowniczych funkcji, a nawet aresztowani, jak w przypadku Jana Macki.
21 marca 1945 roku został zatrzymany na terenie mleczarni, a następnie wywieziony na Zakaukazie. Z zesłania tego powrócił dopiero 16 listopada 1947 roku.

Inż. Józef Marek został również usunięty – nie tylko z funkcji prezesa zarządu ,,Owocarni”, ale po wielu przykrych doznaniach i upokorzeniach ze strony władz politycznych, w dniu 5 listopada 1949 r., po uprzednim pozbawieniu go wszelkich wpływów na Spółdzielnię, zwrócono mu jego udziały w tejże Spółdzielni. Mgr Józef Kulpa musiał uciekać z domu i przez szereg miesięcy tułać się po obcych stronach, gdyż groziło mu aresztowanie i prawdopodobnie również zesłanie za działalność AKowską.

Podobnie było z innymi działaczami spółdzielczymi, którzy za swą aktywną i bezinteresowną działalność społeczną oraz za swój patriotyzm cierpieli w więzieniach lub ukrywali się przez dłuższy czas.
 
Taki epilog miała działalność spółdzielcza w Tymbarku: rodziła się i rozwijała w radosnych uniesieniach, a na skutek zmiany ustroju politycznego zakończyła swą działalność przez upaństwowienie zakładów spółdzielczych, upokorzenie jej twórców i działaczy.
Efekty ich pracy jednak pozostały. To dzięki tym ludziom zmieniło się życie tutejszego społeczeństwa i to pod każdym względem – począwszy od warunków bytowych, do podniesienia poziomu oświaty i kultury w pełnym tego słowa znaczeniu.
 
Może warto byłoby więc i dziś – zamiast narzekać na postępujące ubożenie ludności wiejskiej – wrócić do idei prawdziwej spółdzielczości?
 
Stanisław Wcisło
Tymbark, rok 2001

fotografia wykonana przed budynkiem Spółdzielni Mleczarskiej w Tymbarku, fotografia z archiwum KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

 
 

Fresk w tymbarskim kościele -zabłąkana owca

Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała?  A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.  Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych.”

zdjęcie: IWS

Gmina Tymbark złożyła wniosek o dofinansowanie remontu i modernizacji infrastruktury wodociągowej

„Wczoraj Gmina Tymbark złożyła wniosek o wartości 3,2 mln zł do Programu ,,Fundusze Europejskie dla Małopolski” na dofinansowanie remontu i modernizacji infrastruktury wodociągowej obejmującej następującej odcinki:

  • Podłopień – os. Zagonie w stronę Zawadki” oraz os. Zagonie – Kowalówka”
  • Tymbark – os. Podwisiołki” oraz od skrzyżowania drogi Kwaśniakówka wzdłuż drogi powiatowej w stronę rynku.
  • Modernizacja zbiornika w m. Podłopień (dz. e.w nr 3338/1)
  • Modernizacja linii zasilającej zbiornik na Podłopieniu
  • Zamieście – os. Brodkówka- Malarzówka-Szwabówka”
  • Zawadka – os. Przymiarki”

– informuje Paweł Ptaszek, Wójt Gminy Tymbark

Uchronić przed złomem. Miłośnicy zabytkowej kolei otrzymają cenne elementy modernizowanej linii kolejowej Chabówka–Nowy Sącz

przedruk fragmentu artykułu Remigiusza Szurek, z portalu gazetkakrakowska.pl 

„Linia kolejowa na trasie Chabówka – Nowy Sącz, która w tym roku będzie świętować 140-lecie, jest obecnie poddawana modernizacji, w związku z tym wymieniane są poszczególne zabytkowe elementy infrastruktury (m.in. w Mszanie Dolnej). Już pod koniec ub. roku z prośbą o wsparcie i nagłośnienie sprawy zwrócili się do naszej redakcji przedstawiciele Stowarzyszenia Kolejowo-Historycznego „Galicjanka”, którzy nie kryją, że chcieliby ocalić przez zniszczeniem wspomniane elementy dawnej i zabytkowej infrastruktury. Napisali w tej sprawie listy do Polskich Linii Kolejowych. Jak się okazuje jest nadzieja, choć nie od początku tak było.

Jak przekazali nam jeszcze w grudniu ub. roku członkowie stowarzyszenia, wszystkie elementy dawnej i zabytkowej infrastruktury miały trafić na złom. Miłośnicy retro-kolei zwrócili się więc do PKP PLK z prośbą o zachowanie i przekazanie im poszczególnych części na cele muzealne – otwarte na ich przyjęcie jest Muzeum Regionalne Ziemi Limanowskiej. Niestety, jak informowaliśmy wówczas, a jak wynikało ze słów fanów kolei, zarządca narodowej sieci kolejowej miał nie być zainteresowany takim rozwiązaniem. Kolejne pisma miały nie przynosić skutku, ale teraz okazuje się, że sprawa znajdzie zapewne swój szczęśliwy finał!

– Czekamy na odpowiedź i mamy nadzieję, że ona nadejdzie. Póki co otrzymaliśmy dwie odpowiedzi odmowne. Z semaforami było już za późno… Lampy naftowe wedle przekazu PLK miały być jeszcze używane, ale przecież każdy wie, że tak nie będzie… – mówił nam w ub. roku Czesław Szewczyk, przedstawiciel stowarzyszenia „Galicjanka” zarejestrowanego wiosną 2023 roku natomiast działającego nieformalnie już wcześniej. Jak dodał podobna sytuacja panuje w całej Polsce. Stowarzyszenia z całego kraju mają borykać się z podobnymi przeciwnościami.

W styczniu nadeszły pozytywne wieści. – Około tydzień temu odbyliśmy spotkanie z dyrektorem PLK. Zgadzają się na przekazanie nam tych eksponatów, ale, co dla nas było zaskoczeniem, całe tory, semafory, tzw. infrastruktura nie są własnością PLK, ale holdingu PKP z siedzibą w Warszawie. Będziemy pisać w tej sprawie wniosek. PLK nas wesprze. Myślę, że sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał, ale trzeba spełnić wymogi formalne. To zapewne potrwa, ale najważniejsze, że mamy szansę na ocalenie tych zabytkowych elementów. One są obecnie w magazynach. Jeśli wszystko się uda, my spiszemy listę i wybierzemy co nam będzie pasować – uśmiecha się nasz rozmówca, z którym rozmawialiśmy w poniedziałek 29 stycznia. W planach jest ponadto utworzenie muzeum kolejowego w Męcinie.

– Chcemy to zachować dla przyszłych pokoleń, bo przecież nie tylko dla siebie – zauważa Szewczyk. Przypomina, że w Czechach i Austrii w przeciwieństwie do naszego kraju zachowało się sporo elementów kolejowych z dawnych lat, choćby z czasów austro-węgierskich. Mowa m.in. o semaforach, lampach kolejowych, sygnalizacji, XIX-wiecznych kawałkach szyn czy wyposażeniu nastawni.

– To ostatnia szansa, by coś z tej linii zostało. Dla mnie to skandal, że z czasów austro-węgierskich nie zachowało się u nas praktycznie nic, poza częścią szyn. Polskie Linie Kolejowe jako firma państwowa w założeniu powinna mieć to na uwadze. Można takie elementy zabytkowej infrastruktury przekazać na rzecz muzeum, by cieszyło oko nasze i przyszłych pokoleń, przekazywało bezcenną historię – wylicza.

… ”

 

 

Przedszkolaki od Cioci Agatki z kolędą w Starostwie Powiatowym

Przedszkolaki Niepublicznego Przedszkola „U Cioci Agatki” odwiedziły dzisiaj Zarząd Powiatu Limanowskiego. Maluchów przyjął Starosta Mieczysław Uryga , Wicestarosta Agata Zięba oraz  Członek Zarządu Powiatu Józef Jaworski.

Na stronie FB Powiatu Limanowskiego możemy przeczytać:

🤩Serdecznie dziękujemy wszystkim dzisiejszym małym Gościom, którzy odwiedzili nas w Starostwie! Wspaniale było Was gościć Niepubliczne Przedszkole „U cioci Agatki” w Tymbarku 🌟
Dziękujemy za pozytywną energię, którą przynieśliście ze sobą! Dziękujemy za śpiewanie kolęd i uśmiechy, które rozjaśniły nam dzień. To niewątpliwie jedno z tych niezapomnianych spotkań, które sprawiają, że praca w służbie społecznej nabiera wyjątkowego znaczenia! 🎶👦👧
Życzymy przedszkolakom, Cioci Agatce oraz wszystkim, którzy przyczynili się do dzisiejszej wizyty, dużo radości, zdrowia i pomyślności w tym Nowym Roku.
Pamiętajcie, że Starostwo Powiatowe zawsze jest otwarte dla Waszych odwiedzin. Czekamy na Was zawsze z uśmiechem na twarzy! 🌟🤗

link do filmiku: https://www.facebook.com/reel/1338615853522518

źródło zdjęć: https://www.facebook.com/photo/?fbid=798355022332455&set=pcb.798355768999047

 

Przedszkole Samorządowe ogłosiło nabór na rok szkolny 2024/2025

Przedszkole Samorządowe w Tymbarku ogłosiło nabór dzieci w wieku od 3 do 6 lat do przedszkola na rok szkolny 2024/2025 r.
Wnioski dostępne są do pobrania na naszej stronie internetowej https://przedszkole.tymbark.iap.pl/ lub w sekretariacie placówki.
Uzupełnione dokumenty należy złożyć w wyznaczonym terminie tj. od 01.03.2024 r. do 15.03.2024 r. do godziny 15.30 w sekretariacie przedszkola!

Anita Lipnicka 19.04.24 w Limanowej. „Śnienie” – koncert promujący nową płytę

Po 6 latach od wydania albumu „Miód i dym”, Anita Lipnicka powraca z premierowym materiałem!

„Śnienie” to koncert promujący nową płytę. Anita Lipnicka zaśpiewa w Limanowej 19.04.2024 r. 

„Nie mogę zdradzić zbyt wiele. Mogę tylko obiecać, że będziecie wniebowzięci!” – tak swój występ  zapowiada Anita.

Bilety można jeszcze zakupić link: https://biletyna.pl/koncert/Anita-Lipnicka/Limanowa?

„Kolędy stanu wojennego” – artykuł Krzysztofa Jaśko z 2004 roku, przedruk z Serwisu Informacyjnego „Solidarność Małopolska”

Kolędy stanu wojennego

W okresie stanu wojennego, wiersze i piosenki opisujące w poetyckiej formie szarą, chwilami groźną rzeczywistość państwa policyjnego, cieszyły się wśród czytelników druków publikowanych w podziemiu ogromną popularnością. Wydawcy podziemni sięgali często zarówno do dorobku uznanych poetów jak i twórców nieprofesjonalnych, publikując liczne – zwłaszcza w pierwszych miesiącach stanu wojennego – zbiorki wierszy pojedynczych autorów i całe antologie ,,poezji wojennej”. Często też osoby prywatne, nie związane bezpośrednio z podziemnym edytorstwem zajmowały się ich powielaniem i kopiowaniem na różne dostępne im sposoby (maszynopisy, kserokopie, przepisywanie ręczne). Wśród wydanych w ten sposób wierszy znalazły się także kolędy powstające spontanicznie w okresie stanu wojennego. Najczęściej były to ,,dodatkowe” zwrotki dopisywane do znanych i popularnych kolęd, które-zachowując rytmiczność i układ danej kolędy – mogły być śpiewane na jej melodię.
Niezwykle ciekawym zjawiskiem, tak pod względem literackim jak i socjologicznym, są kolędy, które zostały napisane w czasie stanu wojennego w obozach dla internowanych i więzieniach.
Boże Narodzenie to święta o rodzinnym charakterze, głęboko zakorzenione w polskiej tradycji. Był to czas, gdy internowani i aresztowani szczególnie dotkliwie odczuwali rozłąkę z najbliższymi.
Pisane wtedy kolędy, modlitwy i wiersze były wyrazem tęsknoty za domem rodzinnym. Przebijała z nich także głęboka troska o losy Polski.

W więzieniu w Wiśniczu powstała w grudniu 1981 r. najpopularniejsza kolęda stanu wojennego nosząca tytuł ,,Kolęda internowanych”.

Jej zwrotki śpiewano na melodie ,,Bóg się rodzi” w południowej Polsce w okresie Bożego Narodzenia zarówno w prywatnych domach, obozach dla internowanych i więzieniach jak i w kościołach podczas mszy świętych. Tak było np. w styczniu 1982 roku podczas Mszy za Ojczyznę w Bazylice Mariackiej w Krakowie, gdzie śpiewano ją korzystając z rozdawanych w kościele karteczek z tekstem przepisywanym na maszynie lub ręcznie. W innym krakowskim kościele tekst tej kolędy był nawet wyświetlany na ekranie, podobnie jak teksty innych pieśni religijnych, aby zgromadzeni wierni, którzy nie znali jej słów także mogli ją zaśpiewać.
Słowa tej kolędy wyrażały odczucia i pragnienia większości polskiego społeczeństwa w pierwszych tygodniach stanu wojennego.
Po zwykle śpiewanych zwrotkach kolędy ,,Bóg się rodzi” brzmiały w kościołach słowa:

,,Pociesz Jezu kraj płaczący, posiej w sercach prawdy ziarno,
Siłę swoją daj walczącym, pobłogosław ,,Solidarność”.
Więźniom wszystkim daj wytrwałość, pieczę miej nad rodzinami,
A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami.”

Inny, niemniej wymowny tekst do kolędy ,,Bóg się rodzi” powstał na przełomie grudnia 1981 i stycznia 1982 w obozie dla internowanych w Białołęce:

„Bóg się rodzi, a rodacy po więzieniach rozproszeni,
Bo marzyła im się Polska niepodległa na tej ziemi.
Solidarni i odważni, górnik, rolnik i stoczniowiec
Dziś składają do Cię modły, daj nam wolność, Panie Boże.

Cóż nam druty, cóż nam kraty, gdy w jedności nasza siła
Z pierwszym brzaskiem wzejdzie słońce, zbudzi się Ojczyzna miła.
Matki, żony, siostry, dzieci – same przy świątecznym stole.
Tylko szatan mógł zgotować naszym bliskim taką dolę.

Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą
W trudnych chwilach, w złej godzinie, wspieraj jej siłę swą siłą.
By się zdrajcom nie zdawało, że zawładną Polską całą,
A słowo ciałem się stało, między nami zamieszkało.”

Także inna popularna kolęda polska ,,Lulajże Jezuniu” doczekała się w grudniu 1981 roku swej wersji ,,wojennej”. Tekst tej kolędy odnosi się bezpośrednio do otaczającej rzeczywistości stanu wojennego-aresztowań, krwawych pacyfikacji kopalń Śląska i stoczni na Wybrzeżu. Pomimo smutku związanego z tragicznymi wydarzeniami, tekst ten niesie jednak w sobie nadzieję na lepszą przyszłość:

,,Lulajże Jezuniu w tę noc grudniową
przez obcych zakłamaną, przez swoich zdradzoną.
Nie poznasz Ty Polski, taka zbolała
w kolejkach milczących, w kajdanach cała.
 
Lulajże Jezuniu nad hałd krainą
posłuchaj wdów łkania, co po Śląsku płyną.
Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj,
a Ty go Matulu w płaczu utulaj.
 
Czekali Cię Jezu na szychcie, w sztolni,
Przeszyły ich kule, bo chcieli być wolni.
Dziś przyszli fedrować razem do Ciebie,
Połam się opłatkiem z nimi – tam w niebie.
 
Wiatr wieje od morza i śnieg zacina,
Stanęła przed stocznią w bramie Dziecina.
Mieliśmy dla Ciebie żłóbek usłany,
Ale go rozbili wczoraj czołgami.
 
Chcieliśmy Cię ogrzać, ugościć strawa,
Zabrało nam wszystko wojenne prawo
Ubogie koszulki, pieluszki, chustki,
Czy też Ci pozwolą wejść bez przepustki?
 
Może Cię wypędzą tak jak w Betlejem
Jezu zostań z nami, umacniaj nadzieję.
Mróz serce zaciska gdy ma odejść Słowo
I powróć nam jeszcze godzinę sierpniową.”
 
Kolędy te były tworzone z myślą o śpiewaniu ich w większym lub mniejszym gronie, co umożliwiały znane melodie i układ zwrotek dostosowany do powszechnie znanych pierwowzorów. Obok nich powstawały też wiersze związane tematycznie z Bożym Narodzeniem. Jeden z takich wierszy był zatytułowany ,,Kolęda lubelska”:
„Do Betlejem niosąc dary, przyszliśmy pasterze,
Ale wokół szopy starej drut kolczasty bieży.
 
Nad stajenką, co od straży zbrojnej otoczona,
Gwiazda się Heroda żarzy niby krew czerwona.
 
Krążą wieści zatrwożone w tłumie zatroskanym,
Że Dzieciątko wywiezione, a Józef zabrany…
 
Że na chmurach wielkim chórem rój aniołów płacze.
Hej, pasterze, niech kto wierzy broni się rozpaczy.
 
Oto wyszła przed stajenkę Maryja Panienka,
Straż wymija, idzie do nas z Jezusem na rękach.
 
Wznosi ku nam Dzieciąteczko malusieńkie dłonie,
Gwiazdy białe i czerwone świecą w Jej koronie.”
 
Teksty tych kolęd były drukowane w czasopismach podziemnych i zbiorkach wierszy, a także rozpowszechniane w postaci maszynopisów krążących w gronie rodzinnym i wśród znajomych.
Rozdawano je także w kościołach podczas mszy św. Niejednokrotnie można było je znaleźć przepisywane ręcznie na karteczkach pozostawionych przy szopkach wystawianych w kościołach w okresie Bożego Narodzenia.
Wszystkie te kolędy, niezależnie od ich wartości literackiej, są bardzo wymownym znakiem tamtych czasów. Przy ich ocenie należy pamiętać, że najczęściej ich twórcami nie byli ludzie parający się na co dzień poezją, lecz „zwykli” opozycjoniści, którzy w ten sposób chcieli wyrazić swoje uczucia i pragnienia. Nie rytm wiersza, sylabotoniczność, układ rymów czy zastosowane metafory są tutaj najważniejsze, lecz opisywane przeżycia i uczucia oddające nastrój tamtej chwili dziejowej. Były one nie tylko świadectwem osobistych przeżyć autorów, ale także stały się niezwykle cennym dokumentem tamtych dni. Dzięki wydawnictwom podziemnym poezja stanu wojennego tworzona w celach więziennych, obozach internowanych, a także ,,na wolności” trafiała do rąk czytelników i cieszyła się dużą popularnością.
Krzysztof Jaśko