HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (62) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego

Sezon piłkarski 1990/1991, przy dużym apetycie na progres, nie spełnił oczekiwań, kibiców i szkoleniowców. Drużyna zajęła dziesiąte miejsce w tabeli końcowej. Sama gra pomimo dobrego warsztatu i potencjalnych możliwości nie zachwycała.

Pozytywne zjawisko odnotowano na poziomie szkolenia młodzieżowego. Z każdym sezonem pojawiała się nowa grupa młodych piłkarzy, która kończyła wiek juniorski, dobrze wyszkolonych i rwących się do gry. Narastała potrzeba zagospodarowania tego gorącego kapitału.

Na tą sytuację, z wielkim wyczuciem i menadżerską intuicją zareagował Jacek Dziadoń. Sympatyk Klubu, jednocześnie czynny zawodnik, choć nie łapiący się w pierwszym składzie. W 1991 roku zorganizował i zgłosił do rozgrywek Klasy C, Drużynę HARNAŚ II.Kierownikiem Drużyny został Robert Nowak aktywny działacz klubowy i Członek Zarządu.

BUNDES LIGA – bo tak została nazwana, w pierwszym sezonie awansowała do Klasy B. W sezonie 1993/1994, tylko „wypadkiem przy pracy” można nazwać brak awansu do klasy A. W tym czasie Bundes Liga gromi przeciwników, strzelając przy tym olbrzymią ilość goli. Najlepsi strzelcy w tym czasie to, między innymi:

Jacek Dziadoń, Ryszard Gawron, Hubert Leśniak,

Jan Szewczyk i Krzysztof Wiewiórka.

Drużyna HARNAŚ II, spełniała bardzo ważną funkcję szkoleniową. Pozwala juniorom stawiać pierwsze kroki w dorosłej piłce a seniorom przeczekać czas  awansu do pierwszego składu. Zawodnicy Drużyny Seniorów, mają szansę dochodzić do formy po kontuzjach i przerwach w grze.

Powołanie do życia drugiej drużyny – nie było pomysłem nowatorskim. Większe Kluby,nagminnie stosowały ten rozszerzony sposób szkolenia.

Nawet w Harnasiu w początkowych latach działalności, lata 50-te, ten proceder miał miejsce. 2 lipca 1952 roku, odbyło się piłkarskie spotkanie, w którym zawodnicy wówczas SPÓJNIA Tymbark, zmierzyli się ze swoimi rezerwami, w meczu drużyn zwanych wówczas  SENIORZY – I DRUŻYNA. W ówczesnych planach treningowych, jeszcze przez długie lata -w każdy czwartek-grano mecze sparingowe: Seniorzy – I Drużyna.

Utworzona przez Jacka Dziadonia w 1991 roku, Drużyna Harnaś II, przyniosła niezaprzeczalne korzyści dla całego Klubu, zaktywizowała zawodników i podniosła motywacje do gry. Nastąpiło ożywienie, kolejne rozegrane sezony piłkarskie pokazały duży progres. Apogeum tej wzrostowej fali nastąpiło w czerwcu 1994 roku, był nim historyczny awans HARNASIA do III Ligi Małopolskiej.

              cdn.

Foto nr 1.
II Drużyna przed jednym z meczy – od prawej: Jacek Dziadoń, Piotr Kapturkiewicz, Władysław Skrzatek, Mariusz Osiak, Gąsior , Ryszard Wroński, Krzysztof Wiewiórka, Ryszard Gawron, Piotr Czyrnek dalej sędzia z Limanowej Śliwiński.

Foto nr 2.
Boisko Tymbark – Harnaś II przed meczem, stoją od lewej: Kierownik Drużyny Robert Nowak, Wojciech Przechrzta, Sławomir Olejarz, Tomasz Olejarz, Marek Jaroszyński, Ryszard Gawron, Marcin Pażucha, Paweł Wiewiórski. W dole: Krzysztof Przechrzta, Sławomir Ryś, Marcin Janczak, Pawlik, Tomasz Ryś, Paweł Poręba.

Foto nr 3.
Harnaś II – od lewej: Jan Burnus, Marcin Pażucha, Sławomir Ryś, … , Wojciech Zborowski, Marek Jaroszyński, Paweł Wiewiórski. W dole: Sara, Marcin Janczak, Krzysztof Przechrzta, Andrzej Niezabitowski, Piotr Dudzik, Marek Kaim.

Foto nr 4.
II Drużyna Harnasia – od lewej: Sara, Marcin Pażucha, Piotr Czyrnek, Krzysztof Wiewiórka, Wojciech Zborowski, Max Górka, Paweł Wiewiórski, Marek Jaroszyński. W dole: Krzysztof Przechrzta, Gąsior , … , Tomek Ryś, Jan Burnus, Marek Przechrzta.

Foto nr 5.
II Drużyna na ognisku klubowym.
Andrzej Niezabitowski, Paweł Wiewiórski, Piotr Kapturkiewicz, Marcin Pażucha, Andrzej Opioła, Marek Jaroszyński.

Foto nr 6.
Na tradycyjnych ogniskach dopuszczalna była szklanka piwa.
Rafał Dudzik, Ryszard Gawron, Jan Burnus, Marcin Pażucha, Paweł Wiewiórski, Marek Jaroszyński, Marek Ryś – kierownik i masażysta.

Paolone w pierwszym transporcie do Auschwitz

    14 czerwca 2020 roku przypada 80 rocznica deportacji pierwszych Polaków do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Niemcy wysłali z Tarnowa do Auschwitz pierwszy masowy transport więźniów. Do obozu zagłady trafiło 728 Polaków w tym  m.in. bohaterski żołnierz pochodzący z Piekiełka, kapitan Tadeusz Paolone – Lisowski, patron Jednostki Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW w Tymbarku.  W ubiegłym roku nadano również Jego imię Bibliotece Publicznej Gminy Tymbark.

Chwała bohaterom!  

           Uchwałą Sejmu 14 czerwca obchodzimy jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.

st. insp. ZS Robert Nowak

na zdjęciach: kapitan Tadeusz Paolone

 

 

14 czerwca – 80 lat temu do Auschwitz Niemcy przywieźli pierwszy transport więźniów

Jest kilka słów, którymi można opisać bezmiar okrucieństwa i zbrodni niemieckiego okupanta w czasie drugiej wojny światowej. Auschwitz otwiera tę listę. Przed 80 laty – 14 czerwca 1940 r. – do powstałego w Oświęcimiu – na polskich ziemiach wcielonych do III Rzeszy – niemieckiego obozu koncentracyjnego przywieziono pierwszy transport 728 więźniów politycznych z Tarnowa. Tego dnia obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady – pisze Prezes IPN (poniżej przedruk artykułu  publikowanego w czasopiśmie “Do rzeczy” z 8 czerwca 2020 r. ). 

“Zatrzymajmy się na chwilę i wspomnijmy wszystkie OFIARY niemiecko-austriackiej barbarii, szczególnie Polskie Ofiary.
Pamięć to niekiedy wszystko co pozostaje po tych, którzy w nadziei lepszego jutra ponieśli męczeńską śmierć lub naznaczeni piętnem szczęśliwie przeżyli te „nieludzkie czasy na nieludzkiej ziemi”. 

Dajmy świadectwo! Przypominajmy za tych, którzy mówić już nie mogą.”  – apelują członkowie   Społecznego Komitetu Obchodów 14 czerwca 2020.

W pierwszym transporcie do Auschwitz był nasz bohater, pochodzący z Piekiełka, kpt.Tadeusz Paolone. Tak o jego aresztowaniu  pisze Pan Stanisław Wcisło w biografii Kapitana: 

“W opracowaniu „Księga Pamięci. Transporty Polaków do Kl. Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski Południowej” T.I. (Warszawa-Oświęcim 2002), na str. 96 i 97 znajduje się opis pierwszego transportu. Oto krótki jego fragment: „Punktem zbornym dla więźniów przywiezionych pierwszym transportem było więzienie w Tarnowie. Sprowadzono ich tam głównie z więzień: Montelupich w Krakowie, „Palace” w Zakopanem, „na Zamku” w Rzeszowie, z więzień w Jarosławiu, Sanoku, Nowym Sączu, w Nowym Targu, Wiśniczu Nowym. W wymienionych więzieniach i aresztach więźniowie – zwłaszcza podejrzani o nielegalną działalność polityczną i przechowywanie broni – poddani byli w czasie przesłuchań okrutnym torturom. 14 czerwca o świcie wyprowadzono więźniów przed łaźnię i po kilkakrotnym przeliczeniu uformowano 100-osobowe kolumny, po czym poprowadzono w kierunku dworca kolejowego, pod liczną i dobrze uzbrojoną eskortą policji niemieckiej. Ulice Tarnowa były puste, gdyż już wcześniej przygotowano je do przemarszu transportu. W celu zastraszenia mieszkańców Tarnowa policjanci strzelali do okien, w których dostrzegli ukryte za firanką twarze. Około godziny 9 pociąg ruszył w kierunku Krakowa. W Krakowie dotarła do więźniów wiadomość o upadku Paryża. Przygnębieni tą wiadomością, niepewni swego losu, zmęczeni tłokiem i upałem, więźniowie z rezygnacją oczekiwali końca podróży.”

Wśród nich był także Tadeusz Paolone – pod fałszywym nazwiskiem Tadeusz Lisowski z Krzywczyc k/ Lwowa.”

Pełna treść pracy Pana Stanisława Wcisło przybliżająca nam sylwetkę kapitana Tadeusza Paolone publikowana była na łamach portalu:  

Na stronie www.tymbark.in w zakładce “Historia” jest link “kpt.Tadeusz Paolone” znajdują się artykuły o Kapitanie, publikowane na stronie. Są tam też materiały mówiące o Zofii Posmysz – współwięźniarce, o nadaniu imienia kpt.Tadeusza Paolone Bibliotece Publicznej w Tymbarku i inne. 

O współwięźniu kpt.Tadeusza Paolone Zbigniewie Tryczyńskim, który zmarł jako ostatni wiezień tego pierwszego transportu do Auschwitz można przeczytać materiał poniżej (publikowany po Jego śmierci w listopadzie 2017 roku).

Zmarł Zbigniew Tryczyński, więzień nr 276, współwięzień Tadeusza Paulone

 

Irena Wilczek-Sowa

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

GONIEC KRAKOWSKI 

 
“Goniec Krakowski ” – ten wydawany w latach 1939 – 1945 – niemiecki gadzinowy polskojęzyczny dziennik informacyjno-propagandowy, całkowicie kontrolowany przez władze okupacyjne Generalnego Gubernatorstwa. Kolportowany w Dystrykcie Krakowskim – ukazywał się od października 1939 do stycznia 1945. Tak brzmi leksykonowa definicja tego co zachowało się do dzisiaj w moich zbiorach w Tymbarku. Obok fotografii i dokumentów, gazety czasów wojny, trudnych, okupacyjnych lat. Oryginały zachowane w doskonałym stanie.
 
 Te kilka gazet, które mam rozłożone tu u siebie w Tymbarku dzisiaj przed sobą, to nic innego jak tylko narzędzie niemieckiego ogłupiania, odwracania uwagi, propagandowa gadzinówka, przepraszam, szmatławiec. Szwabskie gadanie – to przecież z lat wojny i niemieckiej okupacji pochodzi jedna z wersji tego powiedzenia. Coś tam o froncie wschodnim, o Francji, której obywatele mają się dobrze, pomimo wojennej rzeczywistości. Gdzieś tylko kłuje w oczy informacja o obowiązujących godzinach zaciemnienia. Zarządzenie o zaciemnianiu źródeł światła weszło w życie na terenie Generalnego Gubernatorstwa pod koniec czerwca 1941 roku. Niestosowanie się do tego rozporządzenia, nawet przez zwykłe niedopatrzenie, groziło aresztowaniem i karą śmierci.
 
Numer z września 1942 roku. Na jednej ze stron artykuł o Ziemi Limanowskiej – “Rolnicze uprzemysłowienie Limanowszczyzny “.  Wartość, jako archiwalia z epoki, bardzo cenna. Hodowla rasy czerwonej,  trudności uprawy w górskim terenie. Podpisane nic nie mówiącym inicjałem. Dużo miejsca zajmuje Górska Szkoła Rolnicza w Łososinie Górnej. I tu pozwolę sobie zwrócić na tę kwestię uwagę, gdyż ma związek z naszą historią, dokładnie z okresem tworzenia się Owocarni w Tymbarku. Pokazane w poprzednim spotkaniu wojenne dokumenty z moich zbiorów właśnie tego dotyczą. W roku 1939  Górska Szkoła w Łososinie obchodziła dziesięciolecie swojego istnienia. Efektem jej działalności a szczególnie dzięki poczynaniom Józefa Marka, jeszcze przed wojną w Tymbarku zaczęły powstawać pierwsze zręby naszej Owocarni. Paradoksalnie i wbrew często powtarzanym nieprawdziwym dywagacjom, wojna nie przeszkodziła w budowie istniejącej do dzisiaj najstarszej części Owocarni w Tymbarku i jej funkcjonowaniu.  W roku wydania tego numeru “Gońca Krakowskiego”, który dzisiaj przeglądamy, w roku 1942 Owocarnia w Tymbarku działała. Dowody na to mogliśmy zobaczyć przeglądając poprzednio moje fotografie i dokumenty czasów wojny. Do nich śmiało można dołożyć te gazety z lat II Wojny Światowej Oryginalne egzemplarze, które dotarły do Tymbarku w Generalnym Gubernatorstwie w Dystrykcie Krakowskim w czasie niemieckiej okupacji. I pozostały tu u nas do dzisiaj. Ta sterta gazet, część moich zbiorów, to świadectwa czasów wojny. 

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (61) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego

Ostatni mecz sezonu piłkarskiego 1990/1991 to kolejna spektakularna porażka Harnasia, tym razem z dobrze grającą drużyną z krakowskich Bronowic.

BRONOWICZANKA – HARNAŚ Tymbark, wynik 3:0  (1:0)

Skład Harnasia: Andrzej Ćwik – Andrzej Potoczny, Wojciech Majeran, Wojciech Zborowski, Bogdan Puchała – Bogdan Ślusarczyk, Tomasz Majeran, Maciej Olesiak, Grzegorz Dziadoń – Jarosław Majeran, Mieczysław Kubatek.

cdn

Foto nr 1.
Drużyna HARNASIA w KRAKOWIE, przed meczem z BRONOWICZANKĄ
czerwiec 1991r. Stoją od lewej: Tomasz Majeran, Bogdan Puchała, Bogdan Ślusarczyk, Grzegorz Dziadoń, Andrzej Potoczny, Maciej Olesiak, Jarosław Majeran, Mieczysław Kubatek, Wojciech Zborowski, Andrzej Ćwik, Wojciech Majeran.

Foto nr 2.
Mecz w Bronowicach. Napastnik gospodarzy w asyście całej obrony Harnasia. Tomasz Majeran (7) dalej Andrzej Ćwik, Piotr Czyrnek, Wojciech Majeran i po prawej Andrzej Potoczny.

Foto nr 3.
Bronowice 1991 rok. Wojciech Majeran „nie odpuszcza” górnych piłek. Po lewej, Piotr Czyrnek, Tomasz Majeran, Grzegorz Dziadoń (11), po prawej Andrzej Potoczny i Bogdan Ślusarczyk.


Foto nr 4.
Mecz w Bronowicach, Jarosław Majeran na polu karnym przeciwnika.

Foto nr 5.
Grzegorz Dziadoń –ofensywny pomocnik Harnasia.

Foto nr 6.
1991 rok, boisko w Bronowicach – Bogdan Ślusarczyk w asyście obrońcy gospodarzy.

 

 

 

 

 

 

cdn.

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

DOKUMENTY CZASÓW WOJNY

 
Zachowały się, przetrwały i są świadectwem minionego czasu. Oryginały, dokumenty z okresu okrutnej wojny i niemieckiej okupacji. Pozwalam sobie w naszych spotkaniach z historią pokazać część moich zbiorów dotyczących Tymbarku z lat II Wojny Światowej.  Fotografie są jednymi z cenniejszych dokumentów. Proszę tylko spojrzeć na zdjęcie z 1942 roku. Powstające, będące jeszcze w budowie pierwsze budynki Owocarni w Tymbarku. Fotografia z epoki, formatu pocztówkowego, sygnowana na odwrocie opisem i datą. Dzisiejszy zakładowy biurowiec, jak widać z czasem niejako wchłonął pierwszy owocarski budynek powstały jeszcze przed wojną ( 1937 – 1938 ) a rozbudowywany w latach 1940 – 1942. Owocarnia w Tymbarku w czasie niemieckiej okupacji była jedną z głównych placówek ruchu oporu na Ziemi Limanowskiej.
 
“Statut Podhalańskiej Spółdzielni Owocarsko-Warzywniczej w Tymbarku z odpowiedzialnością udziałami ” z 1941 roku. Niezwykły, historyczny artefakt, oryginał zachowany w doskonałym stanie. Statut naszej Owocarni z lat niemieckiej okupacji. Zmienił poprzednią nazwę ” Podhalańskiej Spółdzielni Owocarskiej w Tymbarku ” oraz niektóre przepisy, co w praktyce oznaczało bezwzględne stosowanie się do rozporządzeń Generalnego Gubernatorstwa. Piętnaście, zapisanych drobnym drukiem stron o wymiarach 12,5 x 19 cm w szarej broszurowej oprawie.
 
Co najmniej dziwnie brzmi określenie tego co widoczne jest na zdjęciach poniżej. Fałszywe, oryginalne dokumenty. Lub na odwrót, oryginały sfałszowanych dokumentów. Jak zwał tak zwał.  Potwierdzenie tego o czym mówi historia Owocarni w Tymbarku, Józefa Marka i wielu innych. Proszę tylko spojrzeć. Autentyczne ” lewe” dokumenty, wystawione dla osoby wysiedlonej gdzieś z Polski, w celu uzyskania możliwości ubezpieczenia i dostępu do leczenia. Materiał na całą opowieść, tu tylko część dokumentów z czasów okupacji. Ten pan nawet Owocarni na oczy nie widział. Niestety wojny nie przeżył. Pozostały papiery o których wspominają dzieje Owocarni w Tymbarku. Konspiracja, ruch oporu i otwartość na każdego, kto tylko pomocy potrzebował. Zaświadczenie o zatrudnieniu i Legitymacja Ubezpieczeniowa z pieczęciami naszej Owocarni z lat 1942 – 1943 i Ubezpieczalni Społecznej w Nowym Sączu ( Neu-Sandez).
 
Fotografia winiarni. Najwcześniejsza, wykonana prawdopodobnie przez żołnierzy niemieckich. Odnaleziona na Śląsku, na giełdzie kolekcjonerskiej w Gliwicach. Na odwrocie opis długopisem, późniejszy już powojenny, w języku czeskim ( więcej patrz / szukaj pod hasłem: Czesi  Słowacy w armii niemieckiej ). Dymiący tu komin górował nad zabudowaniami Owocarni w Tymbarku jeszcze w latach 70-tych XX wieku. Był na samym początku elementem między innymi instalacji maszyn parowych napędzających urządzenia. Elektryfikacja w Tymbarku to dopiero lata pięćdziesiąte. Niezwykle cenna, pamiątkowa fotografia.
 
Kenkarty z Tymbarku. Kennkarte, karta rozpoznawcza – dokument tożsamości wydawany przez okupacyjne władze niemieckie Generalnego Gubernatorstwa. Gminne i wójtowskie pieczęcie z podpisem  Władysława Kuca ( patrz ofiary II Wojny z Tymbarku – Władysław Kuc – zamach na Mullera ).  Data ważności dokumentów aż do 1948 roku. Dowód na to, że niemieccy zbrodniarze planowali swoje panowanie na wiele lat. Dokumenty czasów wojny. Hitlerowskie pieczęcie na fotografiach mieszkańców Tymbarku i odciski palców są nad wyraz wymowne. Pozostały i są dokumentem. 
 
Korespondencja z czasów okupacji z moich zbiorów. Filatelistyczne walory GG,  Obok pieczęcie poczty Tymbark. Niezwykła jest pocztówka, jeszcze z przedwojennego nakładu Stanisława Pyrcia z Tymbarku. Nasze stemple z Tymbarku, pieczęć z Limanowej z oznaczeniem Dystryktu Krakowskiego  ( Distrikt Krakau ), znaczek z portretem Hitlera. Karta nadana w Tymbarku, pocztówka adresowana na Tymbark, koperta z zachowanym do dzisiaj listem ze Lwowa ( Lemberg – Tymbark ). Odcinki z przekazów pocztowych z lat II Wojny Światowej. Okupacyjne pamiątki. 
Minęła już 75 rocznica zakończenia II Wojny Światowej i niemieckiej okupacji. Rocznica, a nie tak jak próbuje ją nazywać dniem zwycięstwa wroga nam nacja. Koniec wojny to de facto w naszej historii początek żałoby. Opłakiwania ofiar zbrodni i ludobójstwa, których sprawcami byli na równi niemieccy naziści jak i sowieccy żołdacy.  II Wojna Światowa naznaczyła swoje okrutne piętno w historii Polski na zawsze. Tragedia ostatniej wojny, Polski i Polaków, całego narodu, naszych rodzin i często bezimienne groby nie mogą być zapomniane. To pokazanie niewielkiej części moich zbiorów niech będzie tylko przyczynkiem do zachowania  historycznej pamięci, którą jesteśmy winni tym co byli przed nami. Z wielką atencją podchodzę do tych wojennych dokumentów. Niektóre z nich to rodzinne pamiątki, stąd i pewnie emocje. Przez to czasem zapomnienie wyłączenia lampy, ale dzięki temu całkiem ciemna i szara rzeczywistość lat okupacji zda się być nieco jaśniejsza. Stąd te tak rozświetlone piękne stare fotografie naszej Owocarni, bezdyskusyjnie symbolu Tymbarku, który promieniuje swym blaskiem już tyle lat. Tak na dobre Owocarnia powstawała wbrew wszystkiemu w latach wojny. Tak, jak wbrew wszystkiemu czerwone maki kwitły swego czasu na zboczach klasztornego wzgórza we Włoszech. Wbrew wszystkiemu. Wbrew wszystkiemu pamięć o wojnie przetrwała.

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ (60) – ze starych kronik Krzysztofa Wiśniowskiego

Słoneczna, czerwcowa niedziela 1991 roku stanowiła piękną scenerią do rozegrania meczu 25 kolejki spotkań, sezonu piłkarskiego 1990/1991. Wynik tego meczu, nie mógł zasadniczo wpłynąć na zmiany w tabeli ale piękna pogoda i pełne kibiców trybuny, zmobilizowały zawodników HARNASIA. Wraz z drużyną z Brzeska pokazali efektowny futbol, pełen dramaturgii i zwrotów akcji.

Niestety, goście mieli więcej szczęścia i wykorzystali więcej okazji.   

HARNAŚ – OKOCIMSKI Brzesko, wynik 1:2 (0:2)

Skład Harnasia: Tadeusz Pyrc – Wojciech Zborowski, Wojciech Majeran, Andrzej Potoczny, Bogdan Puchała – Piotr Czyrnek, Tomasz Majeran, Bogdan Ślusarczyk, Grzegorz Dziadoń – Jarosław Majeran, Mieczysław Kubatek.

 cdn.

Foto nr 1.
Drużyna Harnasia, pozdrawia tymbarskich kibiców przed meczem z Okocimskim. Od lewej: Wojciech Majeran, Tadeusz Pyrc, Piotr Czyrnek, Wojciech Zborowski, Grzegorz Dziadoń, Mieczysław Kubatek, Jarosław Majeran, Bogdan Ślusarczyk, Andrzej Potoczny, Tomasz Majeran, Bogdan Puchała.


Foto nr 2.
Mecz Harnaś – Okocimski, czerwiec 1991r. Jarosław Majeran wykonuje rzut karny i zdobywa jedynego gola, dla Harnasia w tym meczu.

Foto nr 3.
Tadeusz Pyrc w pięknej interwencji, broni rzut karny wykonywany przez napastnika z Brzeska.

Foto nr 4.
Grzegorz Dziadoń – w meczu z Okocimskim – czerwiec 1991 rok.
Z tyłu, kryjący przeciwnika Andrzej Potoczny.

Foto nr 5.
Wojciech Majeran – z obrońcą Okocimskiego, w dali Jarek Majeran.

Foto nr 6.
Po wyczerpującym meczu, najlepsza kąpiel i piwo. Bracia – Tomasz i Wojciech Majeranowie oraz Bogdan Puchała i Janusz Kałużny.

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

KSIĄŻKA Z WADOWIC  

 
W takim dniu nie  może być inna. Tylko stąd, gdzie wszystko się zaczęło. Życie, szkoła, teatr i kapłaństwo. Książka z Wadowic. Jedyna w swoim  rodzaju. Egzemplarz, którego na próżno szukać w najznamienitszych bibliotekach. Jest  też inna. Stara i niepozorna, z tym że tytuł równie wymowny. ” Przykłady z życia zacnych ludzi “.  W moich zbiorach w Tymbarku od wielu lat. Oprócz druku, strona tytułowa sygnowana pieczęcią drukarni i księgarni w Wadowicach. Wydawniczy, bibliofilski rarytasik z 1886 roku. Napisał Józef z Bochni – Józef Chmielewski ( 1842 – 1900 ) pisarz, ludowy nauczyciel, działacz oświatowy.
 
Nieco później, dokładnie sto lat temu w Wadowicach rozpoczęło się pisanie innej księgi. Jej kolejne karty to życie Karola Wojtyły. Największego z Wielkich. Świętego Jana Pawła II – naszego Papieża Polaka. Nawet nie śmiem próbować się mierzyć z Jego księgą życia . Jedynie z tytułu mojej starej książki z Wadowic wezmę jedno słowo, które godnie określa Jana Pawła. Syn zacnych Rodziców. Zacny uczeń, student, zacny ksiądz kapłan, biskup. Zacny Papież Polak. Zacny Święty Jan Paweł Wielki. Żeby tak naprawdę zrozumieć, co znaczy słowo zacny, trzeba zagłębić się w Jego nauczanie. ” Przykłady z życia zacnych ludzi – na pożytek ludu ”  – to jedna z książek z Wadowic. Pewnie Karol Wojtyła ją czytał. Może była u Niego w domu, w szkole, bibliotece. Pozwolę sobie pokazać kilka jej kart, bo doprawdy warto.
 
Jest w tej książce między innymi o księdzu, o miłości bliźniego, jest o historii, Polsce, domu. Jest też o obraźniku. Trochę mało zrozumiałe określenie. Jest tak czasem, że trzeba dobrze się wczytać, nawet to czytanie powtórzyć, żeby dobrze zrozumieć co tak naprawdę w tekście jest napisane. W starej książce z Wadowic jest o obraźniku, który obrazy pokazywał. Jeszcze raz po kolei. Nasza historia, Polski Dom, obraz. Jakże prorocza okazuje się być ta stara książka z Wadowic. Jan Paweł II pokazał nam obraz Boga, wiary, życia i miłości. Pozostawił nam swój obraz i zobowiązanie, żeby go dobrze chronić. W wzajemności możemy być pewni, że odwdzięczy się nam tym samym. I tutaj z mojej strony odrobina prywatności. Niewielki obrazek, który dostałem od jednego z naszych tymbarskich księży w czasie kolędy. Jan Paweł II jeszcze wtenczas Błogosławiony – pogodny, zda się uśmiechać. Mój Papież, który teraz pomiędzy wieloma tomami, pilnuje mi moich książek. W takim dniu nie można o tym nie wspomnieć.
 
 
Książki mają to do siebie, że największą ich wartością jest to co w nich jest zapisane. Szara, broszurowa okładka może skrywać w swym wnętrzu porównywalne skarby co i błyszczące blaskiem złota drogocenne oprawy. W księdze życia Karola Wojtyły, którą historia zaczęła pisać w Wadowicach równe sto lat temu jest wszystko.Jest miejsce urodzenia, powołanie, kapłaństwo, Wielki Pontyfikat. Jest odejście do Domu Ojca i Świętość. Gdzieś wcześniej po drodze słowa ” .. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi.Tej ziemi! “.  Jest Agca, zamach i przebaczenie.  ” To jest moja Matka, ta Ojczyzna ! “… jest okno papieskie na Franciszkańskiej, lekcja geografii w Starym Sączu,  kremówki po maturze i … Totus Tuus. Najwięcej stron tej księgi to nauczanie, encykliki, homilie. Miłosierdzie, Dekalog , Bóg, Chrystus, Maryja. Jest taka książka. Pozostawił ją nam Święty Jan Paweł Wielki. Można się w niej zaczytywać. Jak się czegoś od razu nie zrozumie, czytać po wielokroć. Mam ją u siebie. Ta książka z Wadowic jest bardzo wartościowa.

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

 
 

UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE PO ŚMIERCI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO W MSZANIE DOLNEJ I TYMBARKU

W ubiegłym tygodniu minęła rocznica śmierci Marszałka Józefa Pisłudskiego. Z tej okazji na portalu publikowaliśmy karty Kroniki Oddziału Związku Strzeleckiego w Tymbarku (Kronikę można w każdej chwili przeglądać – jest ona pokazana na portalu, w zakładce “Historia”, a następnie “Kronika Oddziału Związku Strzeleckiego”).

Bardzo mi miło przedstawić otrzymany materiał od Pana Roberta Kowalskiego – historyka i muzealnika z Nowego Targu (który wkrótce będzie mieszkańcem Łososiny Górnej), który opisuje, jak śmierć Marszałka była przeżywana w Mszanie Dolnej oraz w Tymbarku.

Irena Wilczek-Sowa

UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE PO ŚMIERCI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

W MSZANIE DOLNEJ I TYMBARKU

Dnia 13 maja 1935 r. … i wieść żałobna … wieść straszna, dotarła do nas. Wieść – która okryła serca strzeleckie bólem i żałobą. Ukochany Wódz Marszałek Polski Józef Piłsudski życie swoje zakończył dnia 12 maja 1935 r. o godzinie 20 minut 45 w pałacu belwederskim w Warszawie.

Taki, niezwykle emocjonalny wpisy, rozpoczyna relację wydarzeń,jakie rozgrywały się 85 lat temu, a które to spisane zostały w „Kronice Oddziału Związku Strzeleckiego w Tymbarku”. Ów bezcenny dla historyków dokument, przechowywany pieczołowicie w Urzędzie Gminy Tymbark, jest świadectwem epoki, w której powstał i kiedy słowa: „Bóg, Honor i Ojczyzna” naprawdę wiele znaczyły. Śmierć Józefa Piłsudskiego w niedzielę 12 maja 1935 r., tygodniowa żałoba narodowa oraz manifestacyjny pogrzeb w sobotnie przedpołudnie 18 maja na Wawelu, odcisnęły ogromne piętno na całym społeczeństwie ówczesnej Rzeczypospolitej. Tak było w stołecznych Warszawie i Krakowie, ale również w miastach, miasteczkach czy wsiach.

Nie inaczej było u podnóża Beskidu Wyspowego. Do naszych czasów zachowało się wiele ciekawych relacji ukazujących nastroje społeczne jakie były jego udziałemna wieść o śmierć Ojca Narodu. W jaki sposób oddawało mu cześć i jak przeżywało żałobę narodową. Korzystając zatem z przypadającej w bieżącym roku 85-ta rocznicy tych wydarzeń, przybliżymy ich przebieg w dwóch miasteczkach leżących w Beskidzie Wyspowym tj.: Mszanie Dolnej i Tymbarku. 

Syntetyczny zapis wydarzeń w Mszanie Dolnej został opublikowany na łamach „Głosu Podhala”, dziennika ukazującego się w Nowym Sączu oraz w powiecie limanowskim. Natomiast, szczegółowy przebieg uroczystości żałobnych w Tymbarku,poznamy dzięki zachowanej „Kronice Oddziału Związku Strzeleckiego Tymbark”, patriotycznej organizacji społeczno-kulturalnej, niezwykle zasłużonej dla regionu.

Mszana Dolna w żałobie

Wieść o śmierci Pierwszego Marszałka Polski Józe fa Piłsudskiego spadł jak grom z jasnego nieba  na mieszkańców Mszany Dolnej. Informacja dotarła tutaj już w niedzielę wieczorem. Redaktor „Głosu Podhala” zanotował: „Miasteczko okryło się żałobą; serca mieszkańców opanował głęboki żali i smutek. Miejscowy burmistrz p. Latawiec Jan, zarządził żałobne posiedzenie Rady Gminnej, na którym uczczono pamięć zasłużonego Wodza Narodu.”

We czwartek 16 maja 1935 r. miejscowy Komitet Obywatelski zorganizował uroczystości żałobne z udziałem mieszkańców miasta. Na plac przed Szkołą Męską przybyli: Burmistrz Miasta wraz z radnymi, przedstawiciele organizacji społecznych z pocztami sztandarowymi, uczniowie, dzieci imieszkańcy. Uformowano pochód, który w podniosłej atmosferze i olbrzymim skupieniu przeszedł do kościoła parafialnego nanabożeństwo żałobne. Uroczystą mszę świętą odprawił miejscowy proboszcz i dziekan ks. Jan Stabrawa, jednocześnie przy bocznych ołtarzach mszę świętą odprawiali obaj wikarzy: ks. Stanisław Krawczyk i ks. Adam Zięba.

W odredakcyjnym komentarzu możemy przeczytać: „W nawie kościelnej ustawiono katafalk rzęsiście oświetlony i udekorowany kwiatami. Na trumnie widniała szara maciejówka legionowa i szabla. Żałobne marsze i ostatnie egzekwie wzruszyły do głębi serca obecnych i z niejednych oczu popłynęły szczere łzy, jako wyrazy głębokiego żalu po stracie ukochanego Wodza Narodu i Bojownika o Wolność i Niepodległość Ojczyzny.” Po zakończonym nabożeństwie wszyscy udali się do domów, a dwa dni później delegacja miasta uczestniczyła w uroczystym pogrzebie Marszałka, na wawelskim w Krakowie.

Tymbark oddaje hołd Marszałkowie Józefowi Piłsudskiemu

Na zachowanych dla potomnych kolejnych kartach Kroniki Związku Strzeleckiego w Tymbarku, zapisano relację z wydarzeń jakie rozgrywały się tuż po śmierci Józefa Piłsudskiego. Wyłania się niej niezwykła atmosfera jaka panowała w miasteczku. Nie jest to bowiem tylko suche sprawozdanie z przebiegu uroczystości, ale pełen emocji zapis emocji jakie towarzyszyły członkom Związku Strzeleckiego oraz mieszkańcom miasta. Warto zwrócić uwagę, iż kronikarz wspominając Marszałka wielokrotnie używa stwierdzenia „Wódz Narodu”. Zapis jest również niezwykle cenny dla badaczy tamtej epoki także dlatego, iż ukazuje nastroje panujące w społeczeństwie polskim, szczególnie wśród zwolenników Józefa Piłsudskiego. Należy jednak pamiętać, czytając ową relację, iż Marszałek nie był przez wszystkich kochany i uwielbiany, miał również wielu przeciwników. Tak było również na limnowszczyźnie, gdzie niezwykle aktywni byli działacze ruchu ludowego, pamiętający wszak niedawne ofiary oraz represje towarzyszące strajkom i wystąpieniom chłopskim. Niemniej jednak tego pamiętnego dnia, niemal wszyscy oddali twórcy II Rzeczypospolitej należny Mu hołd. 

Dnia 13 maja 1935 r. o godzinie 8-smej rano, na wieść o śmierci Ukochanego Wodza, zarządził Ob. Wnerowski Kazimierz – Kdt. Oddziału zbiórkę alarmową, na której powiadomił strzelców o wielkiej stracie jaka poniosła Polska na skutek śmierci Wodza Narodu. Na świetlicy wywieszono chorągiew Oddziału Związku Strzeleckiego Tymbark”. Tego dnia wszyscy członkowie Strzelca założyli na lewe rękawy żałobne czarne opaski, które nosili następnie przez kolejnych sześć tygodni. „Miasto zostało udekorowane Chorągwiami Narodowymi, okrytymi kirem.” – czytamy w Kronice. „Aż do dnia pogrzebu postanowiono trzy razy dziennie: rano w południe i wieczór bić w dzwony kościele, zaś podczas bicia w dzwonnicy, odzywać się będą syreny tartaków Pani Turskiej i Pana Schrelberta.”

We wtorek 14 maja 1935 r. o godz. 20-tej odbyło się w Świetlicy Oddziału zebranie zarządów organizacji społecznych działających w Tymbarku oraz przedstawicieli miejscowych urzędów z wójtem gminy Władysławem Kucem na czele. Spotkanie na wniosek Wójta rozpoczęło się do uczczenia 2 minutową ciszą pamięć Zmarłego „Wodza Narodu”. Następnie głos zabrał Kdt. Oddziału Kazimierz Wnorowski, przedstawiając zebranym projekt programu uroczystości żałobnych, jakie miałaby się odbyć w najbliższych dniach w Tymbarku. Po krótkiej dyskusji został on jednogłośnie zatwierdzony. Na zakończenie spotkania zebrani zredagowali, przyjęli treść i wysłali telegram na ręce Pana Starosty Powiatowego w Limanowej, zawierający wyrazy głębokiego żalu z powodu śmierci –„Wodza Narodu”

We czwartek 16 maja 1935 r. po godzinie 9-tej rano odprawiono uroczystą mszę świętą żałobną za spokój duszy Wodza Narodu. W Kronice możemy znaleźć szczegółowy opis dekoracji jakie w kościele zostały przygotowane na tę okoliczność: „(…) Ustawiono symboliczny katafalk z trumną okrytą chorągwią Narodową, w głowach trumny umieszczono portret Zmarłego.Katafalk otoczony świerkami i kwieciem – dookoła płonęły świece. Straż honorową pełnią strzelcy i straż pożarna. W świetle świec błyszczą bagnety – strzelców, na trumnę padają promienie słońca … nastrój w kościele podniosły… uroczysty. Za trumną … prezydia organizacji społecznych i przedstawiciele władz miejscowych …. ludność stoi i nie zajmują miejsca w ławach.

W równie ekspresyjny sposób kronikarz opisał przebieg nabożeństwa w jakim uczestniczyli mieszkańcy Tymbarku. „(…)Dzwonek – to ks. prof. Bogacz Andrzej wychodzi z mszą świętą. Na chórze odzywają się głosy dziatwy szkolnej – która w ten sposób śle modły do Wiekuistego … za spokój Duszy – Ukochanego Dziadka … modli się i dziękuję Mu raz jeszcze, że dozwolił im modlić się po polsku … uczyć się po polsku w polskiej szkole w Wolnej i Niepodległej Ojczyźnie …. którą odrodził z niewoli mocą swego Ducha i Nieśmiertelnego Czynu.  Lud zamarł w modlitwie na twarzach widać skupienie. Odzywa się dzwon … a za nim syreny tartaczne … to podniesienie. Msza dobiega końca … ks. Bogacz przechodzi przed katafalkiem i rozpoczyna modły przy trumnie: <<Wodzu – dlaczego odszedłeś od nas. Dla czego osierociłeś nas>>. I głos księdza << Za duszę ś.p. Wodza Narodu, Twórcy Legionów, Budowniczego Mocarstwowej Polski, módlmy się>> I lud, którego serce pełne bólu po stracie Wodza – płacze przyklękła i modli się <<Ojcze nasz, który jesteś w niebie … zmiłuj się nad nami osieroconymi daj nam hartu Ducha – Jego  … daj nam wytrwałości  daj nam Boże Wiekuisty możność dalszego realizowania Jego wskazań w żarliwym wysiłku>> a ból – ostry godzi w serca …. Skrzywione w płaczu usta z trudem wymawiają słowa modlitwy. Lud modli się do Boga o spokój Duszy Wodza i skarży się na Jego straszny wyrok.

Po nabożeństwie kościół opustoszał a dalsze uroczystości przeniosły się na tymbarski rynek, gdzie Kdt. Wnorowski, głosem przerywającym od płaczu – czyta orędzie Pana Prezydenta do Narodu. Po tym akcie oraz 2 minutowym skupieniu i ciszy, uczestnicy uroczystości rozeszli się do swych domów i pracy codziennej – by właśnie tą pracą czcić pamięć Wodza.

Udział członków Związku w mszy żałobnej oraz uroczystościach na rynku nie były ostatnim punktem dnia. Tuż po ich zakończeniu wszyscy udali się do świetlicy związkowej na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie. Świetlica na okres żałoby została zamieniona na żałobną kaplicę. Na podwyższeniu umieszczono portret Marszałka Józefa Piłsudskiego,przyozdobiony świeżymi kwiatami oraz świerkami gałązkami. Wokół umieszczono i zapalono świece oraz lampy. Pod portretem ustawiono strzeleckiego orła okrytego kirem. W Kronice odnajdujemy szczegółowy opis przebiegu zgromadzenia, które otworzył dr Kazimierz Cwojdziński Prezes Oddziału. Po nim głos zabrał Kdt. Oddziału Kazimierz Wnorowski, który odczytał jeszcze raz Orędzie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej tudzież Rozkaz Naczelnych Władz Związku Strzeleckiego. Następnie, jak czytamy w Kronice:

„(…) pada komenda „Baczność” – „Do przysięgi” Oddział z bronią u nogi zamarł w postawie oczy wszystkich wpatrzone w portret Wodza. Padają donośne słowa zebranych powtarzane za komendantem Oddziału. <<W obliczu majestatu śmierci, my strzelcy uroczyście przyrzekamy Wodzowi Narodu, Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu służyć wiernie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i tej najwyższej służbie podporządkować wszystkie nasze zamiary i czyny. Ślubujemy stać wiernie na straży potęgi Ojczyzny i wolności, zdobytej krwią i trudem żołnierza polskiego, pod Jego naczelnym dowództwem i kochać Ją miłością tak gorącą i czystą jak Ją kochało Wielkie Serce Ojca Ojczyzny za nim na wieki bić przestało. Gdy Naród w żałobie ciało Wodza na wieczny odpoczynek miedzy królów składa, ślubujemy trwać i bronić, aż do ostatniego tchu najdroższego dziedzictwa idei i wskazań Jego Nieśmiertelnego Ducha>> „Baczność” – po Przysiędze” trwać i bronić aż do ostatniego tchu tak przyrzekaliśmy i tego dotrzymamy”.

Z kronikarskiego obowiązku należy przywołać w tym miejscu nazwiska członków Związku Strzeleckiego, którzy owo ślubowanie złożyli. A byli to: Zarząd: dr. Kazimierz Cwojdziński – prezes, Józef Zborowski – wiceprezes, Leon Andrasz – sekretarz, Marian Prökl – skarbnik; Komisja Rewizyjna Władysław Kuc i Marcin Steczowicz. Członkowie: Kazimierz WnorowskiKdt. Oddz., Władysław Puchała, Sebastian Krzyściak, Jan Kaim, Władysław Poręba, Tadeusz Smaga, Zygmunt Filipiak, Jan Wątroba, Henryk Giza, Teodor Zborowski, Józef Juszczak, Jan Porębski, Stanisław Smoter, Józef Duchnik, Jan Smaga, Ludwik Wiktorski, Stanisław Ślimak, Stanisław Sędzik.

Po uroczystym ślubowaniu Prezes dr Cwojdziński przyjął meldunek od Kdt. Oddziału o dokonaniu przyrzeczeniu a następnie zamknął Nadzwyczajne Walne Zebranie Związku Strzeleckiego w Tymbarku. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż uroczyste ślubowanie ś.p. Marszałkowi złożyli oprócz w/w członków, również obecni na zebraniu sympatycy związku, w imponującej jak na ówczesne warunki miasteczka liczbie 80 osób.

Przez kilka kolejnych dni, aż do dnia pogrzebu tj. soboty 18 maja 1935 r. do Świetlicy Związku, tymczasowo zamienionej na symboliczną kaplicę, przychodziły dzieci, mieszkańcy miasteczka i okolicznych wsi, aby się modlić oraz oddać hołd zmarłemu. Kronikarz Związku odnotował: „Słyszę takie zdanie wypowiedziane przez jedno z dzieci „Nasz Dziadek i jego Dusza pójdą wprost do nieba bo świeczki palą się tak bardzo spokojnie”.

W dniu pogrzebu Józefa Piłsudskiego,jaki się odbywał w Krakowie, w miejscowym kościele parafialnym odprawiona została druga msza żałobna,przy udziale organizacji społecznych, dziatwy szkolonej i miejscowej ludności. Natomiast w pogrzebie na wawelskim wzgórzu, wzięła udział delegacja Oddziału w składzie: dr Kazimierz Cwojdziński, Marian Prökl, Leon Andrasz i Kazimierz Wnorowski. Po uroczystościach żałobnych z polecenia Starosty Powiatowego, który zarządził, aby tylko jedna chorągiew uzewnętrzniać znak żałoby, Chorągiew Strzelecka została zdjęta z masztu, podobnie jak inne za wyjątkiem budynku gminnego.

Tak wydarzenia sprzed 85-ciu lat opisywali im współcześni, a dzięki temu, iż relacje ich zachowały się w archiwalnych magazynach, mamy możliwość się z nimi zapoznać. Są one niewątpliwie interesujące z wielu powodów tak społecznych jak i politycznych czy dokumentacyjnych. Niewątpliwie wyłania się z nich ciekawy obraz ówczesnego polskiego społeczeństwa, potrafiącego się zjednoczyć wokół majestatu śmierci i oddać hołd oraz  szacunek odchodzącemu człowiekowi – głowie państwa, ważnej postaci życia społeczno-politycznego, twórcy II Rzeczypospolitej.  Nasuwa się jednak na koniec pewna dygresja wynikająca z niezwykłych podobieństw zachowań społecznych Polaków z okresu międzywojennego i obecnie żyjących. Otóż, tak samo łączymy wokół zmarłych, opłakujemy ich, składamy deklaracje pamięci. Niestety, kiedy miną emocje znów wracamy do naszych podziałów, waśni, sporów  zapominając o tym co najważniejsze i co jest naszą Polaków największą siłą – wspólnota.

Robert Kowalski,

Łososina Górna, 15.05.2020

Pierwsza strona wydania nadzwyczajnego czasopisma „Strzelec”, organu prasowego Związku Strzeleckiego. [CBW]

Panorama Mszany Dolnej z centralnie położonym kościołem parafialnym. [PTH]

Wnętrze kościoła parafialnego w Mszanie Dolnej, w którym odbyło się nabożeństwo żałobne. [FP]

Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny oraz rynek w Tymbarku, miejsca w których odbywał się uroczystości żałobne. [FP]

Orędzie prof. Ignacego Mościckiego Prezydenta RP [PTH]

 

Tymczasowa Kaplica w Świetlicy Związku Strzeleckiego w Tymbarku. [UGT]

Kościół parafialny w Tymbarku, w którym odbyła się Msza święta w dniu pogrzebu Marszałka. [FP]